Moskwa ogłasza przełom w ofensywie na obwód kurski. Kreml twierdzi, iż wypędzenie ukraińskich sił z tego regionu jest już bliskie.
Rosja jest o krok od wyparcia ukraińskich wojsk z obwodu kurskiego – regionu, który od miesięcy pozostaje jednym z kluczowych punktów zapalnych w trwającym konflikcie. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, z charakterystyczną pewnością siebie stwierdził, iż operacja przebiega zgodnie z planem, a ukraińskie siły znajdują się w odwrocie.
Obwód kurski, graniczący z Ukrainą, od dawna był areną zaciekłych walk. Dla Kijowa kontrola nad tym terytorium miała nie tylko znaczenie strategiczne, ale i symboliczne – pokazywała, iż Ukraina potrafi nie tylko się bronić, ale i przenosić wojnę na grunt przeciwnika. Teraz, gdy rosyjskie wojska zacieśniają pierścień, ukraińskie dowództwo stoi przed dylematem: walczyć do końca czy wycofać się, by zachować siły na inne fronty. Eksperci wojskowi cytowani przez Reutersa wskazują, iż sukces Rosji w Kursku może otworzyć drogę do dalszej ofensywy w głąb Ukrainy.
Tymczasem propaganda Kremla już świętuje. Pieskow podkreślił, iż „operacja specjalna” – jak Rosja przez cały czas nazywa swoją inwazję – osiąga kolejne cele. Jednak optymizm Moskwy kontrastuje z doniesieniami o rosnących stratach po obu stronach.
Co dalej dla Ukrainy?
Jeśli Rosja rzeczywiście przejmie pełną kontrolę nad Kurskiem, będzie to nie tylko militarny, ale i psychologiczny cios dla Ukrainy. Strata tego przyczółka może podważyć morale żołnierzy i społeczeństwa, zwłaszcza w obliczu nadchodzącej wiosny, która tradycyjnie sprzyja wznowieniu działań wojennych. Z drugiej strony, ukraińska armia nieraz udowodniła, iż potrafi zaskakiwać – pytanie, czy tym razem znajdzie sposób, by odwrócić losy bitwy.
Kreml tymczasem gra na czas i nastroje. Ogłaszając bliskie zwycięstwo, Moskwa chce nie tylko zmotywować własne siły, ale i osłabić wsparcie Zachodu dla Ukrainy. W tle słychać jednak sceptyczne głosy – bo choć Rosja może wygrać bitwę o Kursk, wojna wciąż daleka jest od końca. Kursk to nie finał, a kolejny rozdział w tej krwawej rozgrywce.
Financial Times / Reuters / Piotr Brzyski
Ukrainie skończyły się rakiety ATACMS