Na rynku jabłek deserowych notujemy kolejne wzrosty cen. Sadownicy zakończyli lub kończą sprzedaż w całym sezonie. W związku z tym dostępność poszczególnych odmian jest ograniczona. Razem z coraz mniejszą podażą, systematycznie spadają wymagania kupujących. Szczególnie w przypadku odmian z grupy Jonagolda są oni w stanie zaakceptować na przykład nieduże, ale widoczne objawy oparzelizny powierzchniowej.
Wysokiej jakości Idareda i Najdareda można sprzedać po 2,40 zł za każdy kilogram. Poziom 2,00 zł/kg osiągnął także „niechciany” Gloster. Można powiedzieć, iż dziś handel jest w pewnym stopniu „szarpany”. Ogłoszenia o otwieraniu komory gwałtownie finalizowane są zakupem tego, co w niej zmagazynowano.
Wyższe ceny dotyczą kolejnych odmian. Na przykład kupujący z Ukrainy odbierają od naszego rozmówcy Szampiona, którego przygotowuje w swoim gospodarstwie po 2,90 zł/kg razem z kartonem.
Dominujący w uprawie Red Jonaprince kupowany jest po 2,50 – 2,60 zł za każdy kilogram. Jednak gdy przygotujemy do sprzedaży jabłka wysokiej jakości w gospodarstwie możemy liczyć na 3,00 – 3,20 zł/kg.
Kolejną barierę, tym razem 4,00 zł/kg osiągają sporty Red Capa. W tym wypadku również mówimy do sprzedaży partii „na gotowo”. Powyżej 4,00 zł/kg za wagę w skrzyni oczekują sadownicy, którzy mogą dziś zaoferować większe partie odmiany Empire lub Alwa. Najwyższe ceny, około lub powyżej 5,00 zł/kg osiągają Lobo i Cortland. Jednak w ich przypadku mówimy już niedużych partiach.