Rumunia i Węgry – w tym sezonie będziemy patrzeć w ich kierunku

15 godzin temu

Jak już zauważyli eksperci na tegorocznym kongresie WAPA, przymrozki najbardziej dotknęły południowo-wschodniej Europy i Turcji. Z kolei plonowanie na zachodzie jest większe niż przed rokiem. Sytuacja bez wątpienia zmieni obraz handlu. W „układance” plonowania i relacji handlowych widzimy dwa bliskie kraje, gdzie możemy sprzedać więcej jabłek niż przed rokiem.

Węgry

Węgier dotyczy ogromny spadek plonowania w porównaniu z ubiegłym sezonem. W efekcie przymrozków, zbiory są szacowane zaledwie na 160 tysięcy ton. To o połowę mniej niż przed rokiem i mniej niż 1/3 zbiorów sprzed dwóch lat. Ponadto, podobnie jak w Polsce, nieco ponad 50% tamtejszej produkcji trafia tam do przetwórstwa. Zatem zostaje nam około 80 tysięcy ton przy rocznej konsumpcji szacowanej na 110 – 120 tysięcy ton.

Logistyka na Węgry jest prosta i pomimo niższego plonowania i tak będziemy mieli pod dostatkiem jabłek na eksport, więc najprawdopodobniej to właśnie polskie firmy uzupełnią tamtejsze niedobory. Trzymamy kciuki, żeby tak było. Ponadto już teraz notujemy zwiększone zainteresowanie polskimi jabłkami ze strony tamtejszych przedsiębiorców.

Rumunia

Jak wiemy Rumunia okresowo bywała największym odbiorcą polskich jabłek. Podobnie jak w przypadku Węgier, wewnątrzunijny handel i logistyka są stosunkowo proste. Rumunia zbierze w tym sezonie o 10% mniej jabłek niż przed rokiem – 442 tysiące ton. Będzie to najmniej jabłek od pamiętnego 2017…

W tym wypadku kluczowa jest Mołdawia, która w minionym sezonie odebrała nam część rumuńskiego rynku. Niemniej mołdawskie plonowanie również będzie znacznie niższe niż przed rokiem – 277 tysięcy ton. Podsumowując, połączenie tych dwóch kwestii otwiera przed nami nowe perspektywy w eksporcie do Rumunii w okresie 2025/2026.

O jakim potencjale mówimy? W naszej opinii zdecydowanie przekroczy on wyniki z sezonu 2022/2023. Oto eksport świeżych jabłek do tytułowych państw w ostatnich latach w tysiącach ton: