RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Ty moja dziewczyno” [POSŁUCHAJ]

1 dzień temu
Zdjęcie: 04.08.2024 Chmielnik. Finał Powiatowego Przeglądu Zespołów Folklorystycznych i Solistów / Fot. Jarosław Kubalski - Radio Kielce


Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Ty moja dziewczyno” [POSŁUCHAJ].

Tym razem niestety, ale nie mam – tak do końca – przekonania, iż nasz artysta tak naprawdę wiedział , o co mu chodziło i co chciał napisać. Jako człowiek rozważny i rozsądnie podchodzący do życia, tak sobie myślę – mistrz otrzymał zlecenie, to się z niego wywiązał. Miał napisać, no to napisał. Miał poukładać story w eleganckie rymy, to się to zadanie wykonał. Poślinił w ustach ołówek, kartkę na stoliku ułożył i zabrał się w pocie czoła do roboty. Bowiem jak się człowiek za cokolwiek zabiera – i wcale nieważne, czy to jest wiekopomne dzieło literackie, czy zwyczajna przyśpiewka na raz, dwa, trzy to poeta jest nie od podłej macochy tylko od ukochanej na zawsze panienki jak z obrazka. Nie bez powodu i przyczyny nasz bohater objaśnia i informuje wszystkich, którzy tylko zechcą posłuchać co pan artysta ma akurat do objaśnienia. On, ten nasz wybraniec i kochanek muz, ten nasz wiejski bohater i zalotnik ma akurat teraz i dzisiaj właśnie i dzisiaj do powiedzenia. Czym tam epatuje, zaskakuje, zainteresuje. By w tekście zawarty został stosowny dramat to – wiadomo – autor powinien i musi użalić się nad swoją ciężką dolą, dramat jakiś musi przedstawić, o zainteresowanie publiczności i troskę zabiegać. Rymy i rytmy kocą się wtedy same, bez wysiłku, figlują we łbie, układając za każdym wersem w eleganckie – no i co z tego, iż bezsensowne – story. Dramat schodzi na dalszy plan, przyczai się gdzieś tam w tle opowieści o rozterkach i kłopotach jakie dopadły akurat dzisiaj i teraz naszego autora opowiada. choćby koń, co to jak to koń łazi przy dyszlu i ciągnie ten wózek, na którym rozsiadł się nasz poeta też nie pegaz, tylko zwyczajna wiejska szkapa. Która – jak to chabeta – tłucze się po gościńcu jak ten marek po piekle też na utwór naszego woźnicy tam gdzie każdy wie i tłumaczyć tego nie trzeba, ustał. Co prowadzi do jedynej prawdziwej i zasadnej cody. Pan artysta zresztą sam to przez niedopatrzenie na samym końcu przyznaje. Nic nie ma, nic nie ma tylko głowę na karku. Tyle tylko, iż akurat – tak się dzisiaj złożyło – pusto niczym stodoła przed żniwami.

POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:

RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Ty moja dziewczyno”

Moja ty dziewczyno odłóż w pole grabie…
Nie spoglądaj za mną, nie spoglądaj za mną, w którą stronę jadę
A jadęż ja jadem, do pana doktora
Kuniczek mi ustał, kuniczek mi ustał, dziewczyna mi chora
Kuniczek mi ustał i ciąngnąć ni może
Trzeba go zostawić, trzeba go zostawić przy ganku w oborze
Nie mam ja nic nie mam, nie mam ja mieszkania
Ale mam za ci za to, ale mam ci za to głowę do zmyślania

Idź do oryginalnego materiału