Czerwiec nie przyniósł poprawy nastrojów na niemieckim rynku ciągników rolniczych. Trend spadkowy, widoczny już od wiosny, przez cały czas się pogłębia. A jak to się przełoży na polski rynek ciągników używanych?
Jak wynika z najnowszych danych, w czerwcu 2025 roku zarejestrowano w Niemczech jedynie 2253 nowe ciągniki, co oznacza spadek aż o 13,2% w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego.
Jeszcze bardziej niepokojąco wygląda bilans całego pierwszego półrocza – 13 880 nowych rejestracji to wynik o 17% niższy niż w tym samym okresie 2024 roku.
Liderzy niemieckiego rynku trzymają pozycje
Pomimo spadków, układ sił na rynku nie uległ większym zmianom. Fendt przez cały czas jest bezkonkurencyjny i zarówno w czerwcu, jak i w całym półroczu zajmuje pierwsze miejsce pod względem liczby rejestracji.
W samym czerwcu Fendt sprzedał 605 ciągników, zdobywając 26,9% udziału w rynku. Na przestrzeni sześciu miesięcy firma z Marktoberdorfu dostarczyła na niemiecki rynek 3697 ciągników, co daje 26,6% udziału, a w segmencie maszyn powyżej 50 KM – aż 32,5%.
Drugie miejsce niezmiennie zajmuje John Deere, który w czerwcu zarejestrował 418 maszyn (18,6%), a w całym półroczu – 2496 sztuk (18,0%). Na trzeciej pozycji znajduje się Claas z 187 rejestracjami w czerwcu i 1137 w półroczu, co przekłada się na odpowiednio 8,3% i 8,2% rynku.
Warto zauważyć stabilną pozycję Deutz-Fahr, który goni Claas-a (181 sztuk w czerwcu i 998 w półroczu), a także Kuboty, która jako jedyna marka spoza Europy i USA zdołała utrzymać udział powyżej 6% (858 maszyn, 6,2%). Na dalszych miejscach plasują się Case IH/Steyr i New Holland, choć obie marki notują udziały rynkowe poniżej 6%.

Czas niepewności – ale dlaczego?
Choć wyniki poszczególnych marek mogą budzić emocje, to głównym tematem pozostaje spadek ogólnej liczby rejestracji. O ile wiosenne wyhamowanie sprzedaży można było tłumaczyć sezonowym wahaniem popytu lub opóźnieniami w dostawach, o tyle czerwcowe dane sugerują głębszy problem.
Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z relatywnie stabilną strukturą rynku i niewielkimi przetasowaniami w udziałach marek, a z drugiej – z drastycznym ograniczeniem liczby nowych zakupów. Skąd ta ostrożność?
Rolnicy w Europie czekają na żniwa
Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem obecnej sytuacji jest niepewność na rynku zbóż i ogólnie w sektorze produkcji roślinnej. Niemieccy rolnicy – podobnie jak ich koledzy z Polski, Francji czy Holandii – ostrożnie podchodzą do inwestycji, zanim nie poznają realnych wyników zbiorów i sytuacji cenowej w skupach.
W tle czai się również wiele czynników ryzyka: niestabilne ceny pszenicy na giełdach, możliwe nadwyżki zbóż z Ukrainy, rosnące koszty kredytów oraz ogólna niepewność związana z polityką klimatyczną UE i Zielonym Ładem. Dla wielu gospodarstw inwestycja w nowy ciągnik oznacza dziś konieczność dokładnych kalkulacji – a decyzje są odkładane na później.
Czy odbicie nadejdzie po żniwach?
Część ekspertów przewiduje, iż jesień może przynieść odbicie, jeżeli tegoroczne plony okażą się zadowalające, a sytuacja cenowa pozwoli na większy optymizm. Rolnicy tradycyjnie podejmują większe decyzje zakupowe po zakończeniu żniw, kiedy bilansują rok i planują inwestycje na kolejny sezon.
Do tego czasu jednak producenci ciągników i dealerzy muszą liczyć się z dalszym okresem osłabionego popytu – szczególnie w segmentach powyżej 100 KM, które dominują w dużych i średnich gospodarstwach.
Sprzedaż słabnie, czyli używek będzie mniej i będą droższe
Czerwcowy raport z niemieckiego rynku ciągników rolniczych nie pozostawia złudzeń – sprzedaż słabnie, a rolnicy przyjmują postawę wyczekującą. Liderzy rynku trzymają się mocno, ale cała branża żyje w cieniu nadchodzących żniw i niepewności ekonomicznej.
Jeśli pogoda dopisze, a ceny zbóż nie zawiodą, drugie półrocze może przynieść poprawę. Na razie jednak rynek ciągników w Niemczech jedzie na jałowym biegu.
Taki stan będzie miał swoje odbicie na naszym rynku ciągników używanych, który – nie ma co ukrywać – garściami bierze z rynku niemieckiego. Skoro za Odrą rolnicy ostrożnie podchodzą do zakupów, to i mniej chętnie pozbywają się swoich ciągników.
To z kolei doprowadza do zachwiania rynku wtórnego i wzrostu cen używanych ciągników, który prawdopodobnie odczujemy za jakiś czas.