"Podjęliśmy decyzję, iż indywidualny odbiorca energii elektrycznej może spać spokojnie" - powiedział we wtorek, 24 czerwca premier Donald Tusk, ogłaszając przedłużenie mrożenia cen energii do końca 2025 roku. Tym samym wydłużone zostanie obowiązujący w tej chwili mechanizm osłonowy dla gospodarstw domowych, w myśl którego do 30 września korzystają one z ceny zamrożonej na poziomie 500 zł za MWh netto.
Donald Tusk i Andrzej Domański o cenach energii. Rachunki mają być niższe
Rząd przystąpił do energetycznej ofensywy - niecałą dobę po słowach premiera minister finansów Andrzej Domański na antenie Radia Zet zapowiedział "cały szereg propozycji" związanych z obniżaniem cen energii w 2026 roku i w jeszcze dłuższym horyzoncie, z dużym optymizmem odnosząc się do tego, jak będą wyglądały rachunki Polaków za prąd.Reklama
"Ja sobie wyobrażam, iż te ceny w przyszłym roku będą po prostu niższe niż to, co w tej chwili płacą gospodarstwa domowe, co będzie właśnie pochodną tego, iż ceny na rynkach spadają; tutaj zresztą będziemy przedstawiać cały szereg propozycji związanych właśnie z obniżaniem cen energii w kolejnych latach" - powiedział szef resortu finansów.
"Co dla mnie jest najważniejsze, to to, iż ceny energii na rynkach hurtowych - one wyraźnie spadają" - powtórzył. "To są spadki rzędu 30 procent w ciągu 12 miesięcy i kluczowa jest odpowiedź, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego? Bo nasz rząd wyraźnie przyspieszył transformację energetyczną. Rosną inwestycje w sieci, rosną inwestycje w magazyny energii (...) magazyny energii są absolutnie najważniejsze dla elastyczności systemu energetycznego" - wskazał Andrzej Domański, dając do zrozumienia, iż trendy na rynku energii będą sprzyjały scenariuszowi, w którym rachunki Polaków za prąd będą niższe.
Ceny energii w kontraktach na 2026 rok "wyraźnie niższe". Polacy zapłacą mniej?
Czy słowa ministra Domańskiego należy brać za dobrą monetę?
- Wydaje się, iż to jest bardzo prawdopodobne. Ewidentnie ceny energii w kontraktach na rok przyszły są wyraźnie niższe, to są spadki rzędu "nastu" procent, w zależności od typu kontraktu - mówi Interii Biznes Łukasz Prokopiuk, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Julia Cydejko, starsza analityczka ds. energetycznych Polityki Insight, zastrzega: - Tego, iż po odmrożeniu ceny energii będą niższe niż obecna ustawowo zamrożona stawka, nie mogę powiedzieć. Ale ceny na rynku hurtowym rzeczywiście spadają i choćby gdyby to odmrożenie zostało przeprowadzone - choćby jeszcze przed końcem tego roku - nie doprowadziłoby to do skokowych podwyżek dla odbiorców.
Łukasz Prokopiuk podkreśla, iż geneza spadków cen energii na rynkach jest złożona i nie jest związana tylko z transformacją energetyczną w Polsce, na którą wskazał Andrzej Domański. - Transformacja energetyczna faktycznie przyspiesza, ale - abyśmy zobaczyli jej efekty w cenach - musielibyśmy poobserwować sytuację trochę dłużej. Trzeba natomiast jasno powiedzieć, iż te bardzo wysokie ceny energii w latach ubiegłych to efekt wojny w Ukrainie i kryzysu surowcowego, który po jej wybuchu nastąpił.
- Ceny gazu i węgla od początku wojny w Ukrainie poszybowały - a po osiągnięciu szczytowych poziomów w 2022 r. zaczęły spadać i spadają cały czas. To ma wpływ na nasze ceny energii. Poza tym trzeba też wspomnieć oczywiście o tym, iż coraz więcej projektów OZE wchodzi na rynek - tłumaczy analityk DM BOŚ.
Odejście od gazu i węgla z Rosji przez Polskę i wiele państw zachodnich - które były tanimi surowcami - wywołał wstrząs na europejskim rynku energetycznym. Wśród obaw o zabezpieczenie dostatecznych wolumenów krytycznych surowców i wyższych kosztów frachtu węgla i gazu, który zaczął być sprowadzany z innych, bardziej odległych kierunków, ceny rosły. Latem 2022 r. cena węgla dostarczanego do portu w Rotterdamie w kontraktach terminowych kształtowała się w przedziale 370-400 dolarów za tonę; dziś oscyluje wokół poziomu 104 dolarów za tonę. Ceny gazu w holenderskim hubie TTF w szczytowym momencie, tj. w sierpniu 2022 r., osiągały pułap 350 euro za MWh; w tej chwili zawierają się w przedziale 35-37 euro za MWh.
Czy grozi nam kolejny kryzys na rynku energetycznym? Iran w centrum uwagi
Ceny na rynkach w każdej chwili mogą jednak ulec zmianie na skutek zawirowań geopolitycznych. Czy w najbliższej przyszłości może wydarzyć się coś na miarę kryzysu surowcowego związanego z agresją Rosji na Ukrainę, co sprawiłoby, iż nadzieje rządu na sprzyjające trendy rynkowe okazałyby się płonne?
- W Europie dla cen energii ważniejszy jest gaz - z tym, iż ma on coraz mniejszy wpływ na te ceny, bo udział odnawialnych źródeł jest większy, a poza tym w dużej mierze został on zastąpiony gazem z USA i Bliskiego Wschodu - wskazuje Łukasz Prokopiuk. - Zaburzenie dostaw gazu z Bliskiego Wschodu mogłoby wpłynąć na ceny energii, ale musiałoby się wydarzyć coś dużego - dodaje.
Ostatnio taka groźba zawisła nad rynkami w związku z zapowiedzią zamknięcia cieśniny Ormuz przez Iran po tym, jak siły powietrzne USA włączyły się do izraelskich bombardowań instalacji nuklearnych Teheranu. Jak wskazuje w swojej analizie Oksfordzki Instytut Badań nad Energią, blokada Ormuzu miałaby kolosalne znaczenie dla zaopatrzenia europejskich rynków w płynny gaz ziemny (LNG) płynący z Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Kraje te odpowiadają za 20 proc. globalnych dostaw LNG, przy czym 80 proc. ich eksportu trafia do Azji, a reszta do Europy.
"Szacowany szok cenowy spowodowany utratą LNG z Bliskiego Wschodu byłby podobny do szoku cenowego w 2022 r. po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a ceny spot (tj. bieżące - red.) i w hubach w Europie i Azji zbliżyłyby się do 30 dolarów za MMBTU (milion brytyjskich jednostek cieplnych, jednostka stosowana w handlu gazem ziemnym - red.) wobec obecnej 12-miesięcznej krzywej kontraktów terminowych w hubie TTF na poziomie 13-14 dolarów" - pisze Oksfordzki Instytut Badań nad Energią.
Cieśnina Ormuz wciąż pozostaje jedna otwarta dla handlu. - Nie wiem, co by się musiało stać na Bliskim Wschodzie, by zamknięto cieśninę Ormuz - każdemu zależy na tym, by była otwarta - mówi Łukasz Prokopiuk. - Zależy na tym Chinom, zależy na tym Arabii Saudyjskiej i wszystkim innym producentom - patrząc po reakcjach rynku, wydaje się zresztą, iż inwestorzy nie do końca wierzyli w taki scenariusz.
Choć parlament Iranu przegłosowa zgodę na blokadę Ormuzu, to w Teheranie musiała istnieć świadomość tego, iż lepiej nie ryzykować pogorszeniem relacji z sąsiadami w rejonie Zatoki Perskiej, którzy czerpią ogromne zyski z eksportu ropy i gazu. Zamykając cieśninę, Iran ryzykowałby też gniew Chin, które w ogromnej mierze polegają na dostawach ropy płynących przez Ormuz.
- Można mówić o różnych sytuacjach szokowych, podażowych, ale nie wyobrażam sobie niczego podobnego do sytuacji takiej, jak po wybuchu wojny w Ukrainie - dodaje analityk DM BOŚ.
Przypomina on także, iż wojna w Ukrainie "zmieniła podejście Europy do zakupu surowców o 180 stopni". Unia Europejska, w tym Polska, mocno dywersyfikują teraz dostawy kluczowych surowców, dbając o to, by nie polegać na jednym źródle.
Minister finansów: Niższe rachunki za prąd nie tylko dzięki mrożeniu cen
Nadzieje ministra Domańskiego na tańszą energię w Polsce dzięki niższym cenom na światowych giełdach mogą się więc ziścić. Na radiowej antenie szef resortu finansów zauważył także, iż "nie jest tak, iż tylko mrożenie cen energii może zapewnić niższe rachunki polskim gospodarstwom domowym". - Dla mnie jako dla ministra finansów, szefa Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, niezwykle istotne jest też to, abyśmy pamiętali o polskich firmach, o polskich przedsiębiorstwach, także z tego sektora energochłonnego - i abyśmy tak prowadzili transformację energetyczną Polski, aby te ceny energii w kolejnych latach spadały - zadeklarował.
Zgodnie z najnowszym projektem Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu, do 2030 r. moc zainstalowana w OZE w Polsce ma wynieść 57 GW, a dziesięć lat później przekroczyć 90 GW (na koniec 2024 r. wolumen mocy zainstalowanej w OZE zbliżał się do 34 GW).
- Długoterminowo czynnikami, które wpływają na obniżenie cen energii, byłoby zwiększenie konkurencyjności na rynku - i minister Domański o tym wie - a także mądre zarządzanie energią z OZE, tak, aby unikać wzrostu kosztów systemowych wynikających z rozwoju odnawialnych źródeł, tylko umożliwiać odbiorcom czerpanie z tej tańszej energii - podsumowuje Julia Cydejko z Polityki Insight.
Katarzyna Dybińska