Rzepak i kukurydza padają, a to jeszcze nie koniec. Zimna Zośka już jutro

5 godzin temu

Majowe przymrozki sieją zniszczenie w uprawach niszcząc plony i sady w wielu regionach Polski. – Rzepak mocno stracił na strąkach, kukurydza też oberwała. Leżą liście na ziemi, żółte, brązowe – mówią rolnicy. Część z nich już przesiewa, a to jeszcze nie koniec przymrozków, bo zimna Zośka już jutro.

Straty w uprawach są spore: pszenica, rzepak, kukurydza i buraki. Z Warmińsko-Mazurskiego otrzymaliśmy informacje o skali szkód. Rolnik Łukasz Pergoł podsumowuje:

Pszenica jakieś 10%, rzepak około 25%, buraki na szczęście przetrwały, kukurydza jeszcze nie wiem, dopiero zaczęła wychodzić, więc może się uratuje. Ale wiem, iż niektórzy przesiewają. Podobnie u mnie na terenie, rzepaki przesiewają – mówi Pergoł.

Chociaż prognozy dla Warmii i Mazur nie wskazują na kolejne noce z przymrozkami, sytuacja jest dynamiczna. Jak dodaje rolnik – To się wszystko tak zmienia, iż trudno przewidzieć.

Rolnicy z Podlasia – jaka sytuacja?

Dariusz Ciochanowski, rolnik z województwa podlaskiego, mówi, iż nie przeżywał takiego roku, jak ten.

Koniec lutego było – 17 przez 2 doby. Wtedy mróz uszkodził rzepaki, które przerzedziły się i trzeba było je regenerować. To był pierwszy taki mróz, który w rzepakach duże straty poczynił. Później w marcu było 6 nocy po – 8, w kwietniu 3 noce po – 4. No i nieszczęsny maj. Rzepak mocno stracił na strąkach, bo akurat kwitnie. Miejmy nadzieję, iż wypuści ich więcej. Do tego jednak niezbędne jest słońce, ciepło i woda, by rośliny mogły się regenerować – powiedział Dariusz Ciochanowski.

Na oko rolnika z Podlasia połowa plonu rzepaku ucierpiała wskutek przymrozków. Ale nie tylko. W ostatnich dniach ofiarą padła też kukurydza.

Cały pólnocny-wschód leży. Kukurydza oberwała. Leżą liście na ziemi, żółte, brązowe – dodaje Dariusz Ciochanowski z Podlasia.

Rzepak jest poważnie zagrożony Fot. mw

Jaka pszenica, jaki jęczmień ozimy po przymrozkach?

Pszenica, jęczmień ozimy też nie rozwijają się tak, jak powinny. Brakuje wody – mówi rolnik z Podlasia.

W dodatku, jeżeli rolnicy zastosowali zabieg ochrony grzybowej z regulacją, na kilka dni przed przymrozkami, to zboża mocno oberwały, rośliny zostały przypalone i uszkodzone.

Może być problem z paszą, ponieważ zzkody spowodowane przez przymrozki dotyczą też traw. Są duże straty, jest połowa plonu zielonki względem średniej sprzed kilku lat. Wielu hodowców już martwi się, czym będą karmić, czy nie trzeba będzie ściągać paszy z innych województw.

Sady także ucierpiały i to sporo – choćby 90% strat

Najbardziej bezlitośnie przymrozki obeszły się z sadami owocowymi:

Niemal 90% inicjatyw na naszym terenie spadło – podkreśla Łukasz Pergoł z Warmińsko-Mazurskiego.

Na Lubelszczyźnie sytuacja jest podobna, równie poważna. Przymrozki nie przyszły nagle tak, jak rok temu, ale utrzymują się już niemal od dwóch tygodni:

Kolejna noc była już chyba dziesiątą z rzędu, znowu z przymrozkami, około 3 najniżej. To krótko trwało, bo ze 3 godziny. Sytuację uratowały chmury. Gdyby nie pasek chmur, który się utworzył, to by wykosiło całą produkcję owoców od Krakowa po Gdańsk – mówił Maciej Cybulak z okolic Lublina.

Jednak wcześniejsze noce już zebrały swoje żniwo. – Najbardziej ucierpiały pestkowe: wiśnie, czereśnie, śliwki. Na niektórych odmianach jest dużo uszkodzeń, na innych nie. W dołkach, zastoinach – całkowite zniszczenia – dodaje rolnik.

Trudności z oszacowaniem strat i brak ubezpieczeń

Na ten moment dokładna ocena strat w plonach i sadach jest trudna. Co do owoców, to okaże się dopiero w czerwcu: – Trzeba poczekać, czy wszystko spadnie z drzew – mówi sadownik. Problemem pozostaje brak dostępnych ubezpieczeń dla sadów.

Ubezpieczeń dla sadów nie ma. Nikt za bardzo nie chce ubezpieczać, a jeżeli już, to są pojedyncze przypadki – wyjaśnia rolnik z Lubelszczyzny. – Stawki są zaporowe. Ubezpieczenie hektara na 50 tys. zł może kosztować choćby kilkanaście tysięcy.

Zdecydowanie łatwiej jest ubezpieczyć zboża – mniejsze składki i większe zainteresowanie przekładają się na chęć firm ubezpieczeniowych do zawierania polis. Jednak część rolników, jak mówił Ciochanowski z Podlasia, upraw nie ubezpieczyło wcale. – Mimo dotacji rządowych ubezpieczenia nie są takie tanie – podkreślał rolnik z Podlasia, a dodatkowym problemem staje się niestety brak zaufania rolników do ubezpieczalni.

Potrzebne zmiany systemowe – doraźna pomoc to za mało

Rolnicy podkreślają, iż konieczna jest gruntowna reforma systemu ubezpieczeń rolnych. Czy bardziej medialne jest, jeżeli rząd przeznaczy jeden raz efektowną kwotę dla poszkodowanych rolników aniżeli zreformuje system? – pytają rolnicy. Nie ma perspektyw bez systemowych zmian.

W zeszłym roku rząd zapowiedział pomoc po przymrozkach w wysokości 5-6 tys. zł na hektar. Finalnie, przy dużej liczbie wniosków, wypłacono 3 tys. zł. Nie ma co liczyć na niskie ceny w tym roku – przymrozki w Europie też zebrały żniwo, a tegoroczne zbiory nie będą rekordowe. Przymrozki dotknęły nie tylko Polskę, ale także południe Europy.

Nie będzie żadnych rekordowych zbiorów w tym roku. Nie ma się więc co nastawiać na niskie ceny, zwłaszcza owoców. W poprzednich tygodniach przymrozki zebrały żniwo też u naszych konkurentów importowych. Na południu Europy, zwłaszcza w Turcji, gdzie przez dwa lata może nie być jabłek – ostrzega jeden z rolników.

Komisje gminne już działają, ale rolnicy nie mają złudzeń

Na Lubelszczyźnie wojewoda rozpoczął monitoring sytuacji. Komisje mają szacować szkody w polach, ale oczekiwania rolników są stonowane. – Nikt nie liczy na duże pieniądze – podsumowują.

Na Podlasiu komisje ruszą, kiedy rolnicy złożą o nie wnioski. Ale dla rolników kwota rządowa nie rekompensuje poniesionych strat. I oczywiście, planują je złożyć, ale nazywają tę pomoc wprost jako „kiełbasę wyborczą”.

Idź do oryginalnego materiału