Samochody elektryczne coraz popularniejsze w Polsce. Ale to wciąż za mało…

1 miesiąc temu

Chociaż samochody elektryczne zyskują na popularności w Polsce, ich udział w sprzedaży nowych aut wciąż pozostaje jednym z najniższych w Unii Europejskiej. Mimo tych wyników, producenci aut widzą w naszym kraju ogromny potencjał do rozwoju rynku pojazdów elektrycznych.

Samochody elektryczne w Polsce

Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) i Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), na koniec lipca po polskich drogach poruszało się 70 579 osobowych i użytkowych pojazdów elektrycznych. Chociaż samochody elektryczne zyskują na popularności w Polsce, to jednak przez cały czas stanowią zaledwie kilka procent całkowitej sprzedaży nowych samochodów, co oznacza, iż nasz kraj plasuje się na końcu listy unijnych państw pod względem elektryfikacji transportu.

Z danych PZPM i PSNM wynika, iż liczba pojazdów elektrycznych w Polsce zwiększyła się od stycznia do lipca o 14 102 auta, co oznacza wzrost o 6% w porównaniu do tego samego okresu w roku poprzednim. Choć liczba aut na zielonych tablicach rejestracyjnych stale się powiększa, to tempo ich przyrostu wciąż nie jest wystarczające, aby dogonić bardziej zaawansowane rynki w Europie.

Według Stanisława Dojsa z Hyundai Motor Poland, problemem nie jest jedynie sceptycyzm wobec elektryków, ale również ograniczona dostępność modeli oraz zmienne warunki zakupu, takie jak niepewność dotycząca dopłat.

Polska jest jednym z najbardziej elektrosceptycznych państw w Unii Europejskiej. Udziały elektryków są niewielkie – nie osiągają często choćby 3% w sprzedaży samochodów nowych. Jednocześnie jest krajem, gdzie jest duży potencjał, by tych samochodów sprzedawać więcej. Przede wszystkim rzecz dotyczy tego, by te samochody były bardziej dostępne, druga kwestia – żeby warunki ich kupowania też były bardziej stabilne, aby nie zmieniały się regularnie w czasie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Stanisław Dojs z Hyundai Motor Poland.

Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego

Czytaj też: Zakaz samochodów spalinowych nierealny! Europosłowie KO: Polaków nie stać na elektryki

Problemem niestabilność systemu dopłat do samochodów elektrycznych

Jednym z kluczowych elementów wspierających rozwój rynku samochodów elektrycznych jest infrastruktura ładowania. Pod koniec lipca w Polsce funkcjonowało 7563 ogólnodostępnych punktów ładowania rozmieszczonych na 4163 stacjach. Co ciekawe, niemal co trzeci z nich (29%) to szybkie ładowarki prądu stałego, które znacznie skracają czas ładowania pojazdów. Średnia odległość między stacjami ładowania wynosi w Polsce około 3,3 km, co pozwala na szybkie uzupełnianie energii. Niemniej jednak w niektórych regionach kraju wciąż brakuje odpowiedniej liczby punktów ładowania, co ogranicza swobodę podróżowania elektrykiem.

W miastach czy podróżując głównymi korytarzami drogowymi w Polsce, kłopotu z ładowaniem nie ma. Samochód elektryczny jest bardzo uniwersalny, często właściciele domów jednorodzinnych, a w Polsce aż połowa ludzi mieszka w domach jednorodzinnych, według danych statystycznych, też mogą te samochody w nocy podładować – zauważa Stanisław Dojs.

Pomimo rosnącej dostępności infrastruktury, wielu Polaków wciąż wzbrania się przed zakupem samochodu elektrycznego. Jednym z głównych powodów jest niestabilność systemu dopłat do takich pojazdów. Jak zauważa Stanisław Dojs, zmienne programy wsparcia finansowego, takie jak „Mój elektryk”, często wstrzymują decyzje zakupowe. Potencjalni nabywcy czekają na nowe rundy dopłat, co hamuje rynek.

Osoby, które planują zakupić samochód, wstrzymują się z decyzją do czasu, aż wyjaśni się, czy będą jakieś dopłaty, czy nie. Druga sprawa to to, iż producenci zaczęli ekspansję samochodów elektrycznych od modeli bardziej zaawansowanych, droższych i większych, więc na rynku brakowało przede wszystkim zelektryfikowanych samochodów małych, aut z segmentu A. Pojawiały się wprawdzie nieliczne modele mniejsze, ale one często miały osiągi wystarczające do carsharingu, ale niewystarczające do komfortowego podróżowania. To były samochody mocno budżetowe, słabsze, wolniejsze, o krótszych zasięgach – wyjaśnia PR manager południowokoreańskiego producenta.

Wodór przyszłością w branży transportowej

Według zapowiedzi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Ministerstwa Klimatu, program „Mój elektryk” może powrócić na początku 2025 roku, co z pewnością ożywi rynek elektryków w Polsce. Z perspektywy producentów, takie programy wsparcia są najważniejsze dla zwiększenia sprzedaży. Stanisław Dojs podkreśla, iż choć Hyundai dąży do znacznego wzrostu sprzedaży samochodów elektrycznych w Polsce, to bez odpowiednich bodźców finansowych ze strony rządu, sukces na tym polu może być trudniejszy do osiągnięcia.

Jak każda firma dążymy do wzrostu sprzedaży. Chcielibyśmy, aby sprzedaż elektryków z liczb trzycyfrowych przyszła na czterocyfrowe. Mam nadzieję, iż zamykając ten rok, pobijemy rekord sprzedaży samochodów elektrycznych i jeszcze większy w kolejnym – podkreśla Stanisław Dojs.

Obok rozwoju samochodów elektrycznych, producenci inwestują również w inne ekologiczne technologie, takie jak napęd wodorowy. Hyundai już teraz rozwija modele zasilane wodorem, jak Nexo, które mają szansę stać się kluczowym rozwiązaniem dla pojazdów podróżujących na długich dystansach. Jednak, jak przyznaje Dojs, masowa obecność samochodów wodorowych na polskich drogach to kwestia przyszłości, a nie najbliższych lat.

Bezemisyjny transport nie oznacza tylko samochodów lekkich, ale także samochody ciężkie i wszystkie doświadczenia, które zdobywamy na modelu Nexo, w przyszłości będą także procentowały, ponieważ zakładamy też wiele partnerstw strategicznych, czy z firmą Iveco, czy ostatnio ze Škodą. To jest pewien kierunek, o którym jeszcze usłyszymy. Wodór to nie jest segment, który zobaczymy na ulicach jutro, pojutrze, ale to jest technologia, która ma szansę realnie zwiększyć zasięgi samochodów, szczególnie tych podróżujących na dużych dystansach – mówi PR manager Hyundai Motor Poland.

Choć udział samochodów elektrycznych w Polsce jest przez cały czas niski, perspektywy rozwoju rynku są obiecujące. Aby jednak Polska dołączyła do czołówki państw promujących elektromobilność, konieczna jest dalsza kooperacja między producentami a rządem. Producenci muszą dostosować swoją ofertę do polskiego rynku, a rząd powinien kontynuować wsparcie finansowe na samochody elektryczne oraz dbać o stabilność cen energii w Polsce.

Samochody elektryczne w Unii Europejskiej z kolejnym rekordem! No… ale nie w Polsce…

Znajdziesz nas w Google News

Idź do oryginalnego materiału