Polskie śliwki w Niemczech? Praktycznie ich tam nie ma
W przypadku jabłek jesteśmy znaczącym ich dostawcą do Niemiec. w okresie 2024/25 mówimy o ponad 91 tysiącach ton. Coraz lepiej radzimy sobie także w przypadku truskawek. Chodzi przede wszystkim o wysyłki odmian powtarzających owocowanie spod osłon. Niestety, w przypadku śliwek praktycznie nie istniejemy na niemieckim rynku.
Jesienią ubiegłego roku wyeksportowaliśmy do Niemiec zaledwie 430 ton śliwek. To dosłownie „kropla” przy naszej produkcji przekraczającej 100 000 ton. To również symboliczna ilość w porównaniu z Mołdawią, która produkuje tyle co my, ale przed rokiem sprzedała do Niemiec ponad 6000 ton świeżych śliwek.
Czemu nie eksportujemy śliwek do Niemiec?
W tym wypadku odpowiedź na nasze słabe wyniki jest bardzo prosta i nie zmienia się od lat, chociaż nie mówimy o jednym czynniku. Przede wszystkim chodzi o to, że:
- Uprawiamy zbyt wiele odmian. Przykładowo, niemal 3/4 całkowitej produkcji w Mołdawii to zaledwie trzy odmiany. Stanley, President i Tophit.
- Ogromne rozdrobnienie produkcji. Struktura produkcji, z wyjątkiem nielicznych sadowników w rejonie Szydłowa, nierzadko zamyka się na obszarze do 1 czy 2 hektarów w ramach większego gospodarstwa. Oferta handlowa z takiego modelu produkcji nie może być atrakcyjna dla dużych odbiorców z Zachodu.
- Brak organizacji. Producenci śliwek, z nielicznymi wyjątkami, praktycznie nie są zorganizowani. Nie biorą też udziału w targach i powyższych powodów nie są w stanie zaoferować większych dostaw śliwek w dłuższym okresie.
- Eksport pełen wyzwań. Zbieranie przykładowych pięciu ciężarówek śliwek od kilkudziesięciu dostawców to po pierwsze masa pracy biurowej, kontroli przyjęć i pakowania. Po drugie ta sama odmiana może być skrajnie różna pod względem jakości, w zależności od sadownika i jego podejścia do produkcji.
Tracimy miliony euro
Najlepiej widzimy to na poniższym wykresie. Polski nie ma czołówce dostawców śliwek na rynek niemiecki zarówno pod względem tonażu, jak i pod względem wartości. Jednak warto spojrzeć na niego inaczej. Widzimy na nim potencjał, jaki daje nam bliski rynek niemiecki. choćby droższe owoce z Polski dzięki niższym kosztom transportu mogą być konkurencyjne cenowo z mołdawskimi. Zmiana struktury upraw i lepsza organizacja to miliony euro, które mogą w przyszłości wpłynąć na nasze konta.
źródło: Raport niemieckiego Ministerstwa Rolnictwa / Marktbericht, numer 35/2025