Po 18 godzinach intensywnych rozmów państwa członkowskie Unii Europejskiej uzgodniły złagodzenie kluczowych elementów planu klimatycznego, który zakłada redukcję emisji gazów cieplarnianych o 90% do 2040 roku w porównaniu z 1990 r.
Porozumienie zostało zawarte po długich negocjacjach, prowadzonych m.in. przez Włochy, Rumunię i Polskę, które zabiegały o bardziej elastyczne podejście w realizacji celów.
Łagodniejsze zasady i więcej wyjątków
Zgodnie z przyjętym kompromisem państwa członkowskie będą mogły:
- kompensować do 10% emisji poprzez międzynarodowe kredyty węglowe,
- odroczyć wprowadzenie systemu ETS (handlu emisjami) dla gospodarstw domowych i transportu,
- oraz weryfikować cele redukcyjne co dwa lata, jeżeli ich realizacja zagrozi stabilności gospodarczej.
Dodatkowo kraje dotknięte sytuacjami kryzysowymi – np. pożarami lasów – będą mogły korzystać z dodatkowej puli kompensacyjnej.
Celem pośrednim pozostaje redukcja emisji o 66–72% do 2035 roku.
Nowe ustalenia stanowią próbę złagodzenia napięć między ambicjami klimatycznymi a obawami o konkurencyjność europejskiej gospodarki przed szczytem COP30 w Brazylii.
Globalny kontekst
Unia Europejska nie ustaje w dążeniach do realizacji ambitnych celów klimatycznych, które — jak podkreślił komisarz ds. klimatu Wopke Hoekstra — należą do najbardziej wymagających na świecie.
Wyjście USA z porozumienia paryskiego oraz niewystarczające zobowiązania Chin budzą jednak obawy o przyszłość globalnej polityki klimatycznej i o to, czy Europa nie poniesie zbyt wysokich kosztów transformacji w pojedynkę.
Rolnicy chwilowo odetchną z ulgą
Z punktu widzenia rolnictwa decyzja o złagodzeniu planu klimatycznego to dobra wiadomość — przynajmniej w krótkim okresie.
Oznacza bowiem wolniejsze tempo wprowadzania restrykcji dotyczących emisji metanu, stosowania nawozów azotowych czy ograniczeń w hodowli zwierząt.
Rolnicy zyskają także na odroczeniu ETS w transporcie i ogrzewaniu, co pozwoli uniknąć wzrostu cen paliw i energii.
Dzięki temu koszty produkcji rolnej w najbliższych latach mogą być niższe, niż wcześniej zakładano.
Mniej presji, ale też mniej funduszy
Łagodniejsze cele oznaczają jednak, iż część środków z unijnych funduszy klimatycznych może zostać przesunięta na inne sektory gospodarki.
W efekcie w przyszłości rolnictwo może otrzymać mniej pieniędzy na inwestycje w technologie niskoemisyjne, biogazownie czy odnawialne źródła energii.
Brak presji regulacyjnej może również spowolnić modernizację gospodarstw, co w dłuższej perspektywie może osłabić konkurencyjność europejskich producentów żywności.
Komentarz ekspercki
– Rolnicy odetchną z ulgą, ale to raczej chwilowa przerwa niż koniec transformacji – ocenia ekspert ds. polityki rolnej.
Złagodzenie planu klimatycznego daje gospodarstwom więcej czasu w dostosowanie się do nowych realiów, szczególnie w zakresie ograniczania emisji metanu i nawozów.
– W krótkiej perspektywie decyzja ta zmniejszy presję kosztową, jednak w dłuższym horyzoncie rolnictwo i tak będzie musiało wejść na ścieżkę niskoemisyjności – dodaje.
Wpływ na ceny energii i nawozów
Decyzja o odroczeniu ETS może przynieść stabilizację cen energii i paliw w 2026 roku.
- Ceny diesla i gazu płynnego mogą być o kilka procent niższe, niż zakładano,
- Energia elektryczna powinna podrożeć wolniej, co obniży rachunki m.in. w gospodarstwach mlecznych i ogrodniczych,
- Nawozy azotowe mogą nieco potanieć dzięki stabilniejszym cenom gazu ziemnego, kluczowego surowca w ich produkcji.
Eksperci ostrzegają jednak, iż efekt ten będzie tymczasowy.
Wraz z powrotem do ambitniejszych celów klimatycznych, koszty energii i emisji ponownie wzrosną.
Podsumowanie:
UE łagodzi plan redukcji emisji do 2040 r., dopuszczając elastyczne formy kompensacji.
Rolnicy krótkoterminowo zyskają na niższych kosztach paliw, energii i nawozów.
W dłuższym okresie nie unikniemy powrotu do inwestycji w technologie niskoemisyjne.

2 godzin temu














