Słowacja: prawo do płatności gotówką zapisane w konstytucji!

1 rok temu

Rada Narodowa uchwaliła poprawkę konstytucyjną, chroniącą możliwość użytkowania przez obywateli gotówki. Jest to reakcja na plany UE dotyczące wprowadzenia cyfrowego euro. Choć organa unijne prześcigały się w deklaracjach, iż euro-CBDC ma być dobrowolną alternatywą, to, mówiąc krótko, mało kto im wierzy. Powszechne są raczej obawy, iż dobrowolność w tej kwestii może gwałtownie przeobrazić się w przymus.

W zalewie wieści ze świata dotyczących kombinacji polityków i banków centralnych, jak by tu wepchnąć szarym ludziom do gardeł ideę CBDC, zobaczenie na własne oczy zdroworozsądkowego kroku w przeciwnym kierunki stanowi powiew odświeżającej nowości.

W dodatku miało to miejsce bez fanfar, wzajemnych oskarżeń ani parlamentarnych kłótni – zupełnie jak gdyby członkowie słowackiej Rady Narodowej uznali, iż ich powinnością jest w pierwszej kolejności zadbanie o interesy swoich obywateli, niezależnie od tego, kto zaproponował sensowne posunięcie. Dziwni jacyś, czy co?

Prywatność – warta konstytucji

Ad rem – Rada Narodowa, jednoizbowy parlament Słowacji, przyjęła projekt poprawki do tutejszej konstytucji, chroniący prawo obywateli do posługiwania się i płacenia fizyczną postacią pieniądza. Zapisy, zastrzegając możliwość użytkowania gotówki, jednocześnie przewidują wyjątki w specyficznych przypadkach, takich tak automaty wymagające płatności bezgotówkowych z przyczyn technicznych, czy, w uzasadnionej sytuacji, obawy o bezpieczeństwo.

Projekt, zgłoszony przez uważaną za prawicowo-niepodległościową partię Sme rodina („Jesteśmy Rodziną”), uzyskał 111 ze 150 głosów w Radzie. Poprawkę zaproponowano w reakcji na prowadzone przez Komisję Europejską knowania legislacyjne dotyczące adopcji cyfrowego euro. Zarys zmian, których przyjęcia życzyłyby sobie organa Unii Europejskiej, ma zostać opublikowany 28 czerwca.

Słowacja, jako członek strefy euro, byłaby bezpośrednio dotknięta czymkolwiek, co Komisja oraz Europejski Bank Centralny zapragnęłyby przepchnąć. Zarazem, jako kraj dość niewielki, a przede wszystkim nie należący do jądra „starej Unii”, w bardzo niewielkim stopniu może liczyć, ze eurokraci uwzględnią jego interesy (o indywidualnym interesie obywateli choćby nie wspominając). Stąd działanie, które ma uprzedzić obawy przed cyber-euro.

Za CBDC podziękujemy

A obawy te są żywe. Nie tylko pośród ludzi, ale też polityków. Miloš Svrček, deputowany Rady z ramienia Sme rodina i członek zespołu, który pracował nad poprawką, skonkludował w czasie debaty parlamentarnej, iż „… jest bardzo ważne, aby w konstytucji znalazły się zapisy, w oparciu o które będziemy w przyszłości mogli oprzeć się jakimkolwiek żądaniom z zewnątrz, aby uznać cyfrowe euro i nic poza tym”.

W tym samym tonie wypowiadał się Marián Viskupič z liberalnej partii Sloboda a Solidarita („Wolność i Solidarność”): „…to [cyfrowe euro] może być początkowo sprzedawane jako alternatywa, ale stopniowo stanie się oczywiste, iż ma ono mieć wyłączność”, co z kolei byłoby „marzeniem [fanów] inżynierii społecznej” z uwagi na umożliwienie monitorowania całego życia użytkowników. Niestety nie doprecyzował, kogo miał na myśli, mówiąc o inżynierii społeczność (choć uczciwość nakazuje przyznać, iż przecież nie musiał)

W istocie w zarzutach tych nie ma nic nowego, są one dość oczywiste. Zdumiewające jest, iż są nie tylko zostały głośno wyartykułowane przez polityków (ci częściej uśmiechają się i uspokajają, iż nie ma się czego obawiać), ale też na gadaniu się nie skończyło i słowaccy posłowie poczynili konkretny i dość duży krok. Jakkolwiek rzadko by się to nie zdarzało – obywatele Słowacji mają autentycznie powody do zadowolenia ze swoich polityków.

Pytaniem pozostaje – kiedy podobna inicjatywa u północnego sąsiada Słowacji?

Idź do oryginalnego materiału