O ile to, iż pośrednicy przy ogłoszeniach o chęci kupna jabłek używają sformułowania „cena do uzgodnienia”, wydaje się to zrozumiałe. Z ich punktu widzenia chodzi o to, aby odebrać maksymalnie dużo telefonów. Nawiązanie kontaktu jest kluczowe, potem dochodzi do negocjacji.
Dlaczego nie wyceniamy swojego towaru?
Jednak zupełnie inaczej sytuacja wygląda z drugiej strony. Przeglądając strony z ofertami bardzo rzadko można znaleźć ogłoszenia o sprzedaży, w których sadownicy wyceniają swój towar. Oczywiście, z obserwacji popularnych serwisów z ogłoszeniami można stwierdzić, iż na szczęście z roku na rok coraz więcej sadowników potrafi wycenić swój towar. Jednak przez cały czas bardzo często zamiast ceny własnych jabłek również wpisują „do uzgodnienia”. Trudno to zrozumieć i z całą pewnością jest to jeden z mniejszych powodów, dlaczego w tym momencie mamy taką sytuację na rynku.
Ostatnio usłyszeliśmy bardzo interesujący komentarz od jednego z sadowników, który oprócz tego, iż sam ma dużą produkcję, dysponuje również bardzo dużym zapleczem przechowalniczym i ma możliwość dokupienia jabłek. Sam nie rozumie jednak podejścia kolegów po fachu. Jak relacjonuje, większość osób zainteresowanych sprzedażą, rozpoczyna rozmowę od zapytania, za ile może sprzedać jabłka. Zamiast wyjść z inicjatywą, od razu podporządkowują się i czekają na ofertę. W jego opinii jest to psucie rynku. Za każdym razem, kiedy słyszy, iż rozmówca od razu na wstępie oddaje mu pierwszeństwo w negocjacjach, traci cierpliwość.
Prozaiczny przykład
Czy zdarzyło Wam się kiedyś pójść do piekarni i powiedzieć: „Kupię ten chleb. Proponuję 2 zł za bochenek”? Tak właśnie robią pośrednicy. Piekarz wycenia swój towar i wszyscy uznajemy to za sprawiedliwą sytuację. Decydujemy się na kupno albo nie. Sadownik również jest producentem jabłek. Jednak to pośrednik ustala ich cenę. jeżeli porównamy to do przedstawionego wyżej przykładu, już nie wydaje się to tak logiczne.
Im więcej ofert sprzedaży z ceną, tym lepiej dla wszystkich
Abstrahując choćby od aktualnej sytuacji na rynku jabłek, oferowanie jabłek do sprzedaży z ceną, wszystkim wyjdzie na dobre. Po pierwsze, na kupujących zadziała efekt psychologiczny. jeżeli przewijając ogłoszenia, a potem dzwoniąc do producentów zobaczą i usłyszą 50 razy dziennie 2,00 zł/kg to nie pozostanie to bez wpływu na ich postrzeganie rynku, a finalnie na decyzje.
Jednak, żeby wychodzić z konkretnymi stawkami, trzeba mieć mniej lub bardziej dokładnie policzone koszty produkcji. Z tym też jest w sadownictwie nieco lepiej niż na przykład 10 lat temu. Niemniej liczenie kosztów w skali całej branży niestety przez cały czas „kuleje”.