Surowe kary dla parlamentarzystów. Marszałek Sejmu o zmianach: choćby do 90 proc. pensji

3 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, zabrał głos w sprawie konsekwencji dla posłów, którzy opuszczają głosowania w Sejmie. "Nieusprawiedliwiona nieobecność w pracy w końcu będzie surowo karana - dla recydywistów choćby do 90 proc. pensji" - zapowiedział lider Polski 2050 i kandydat na prezydenta Trzeciej Drogi.


"Podatnicy nie będą już płacić za sejmowe wagary! Marszałek Szymon Hołownia ucina poselskie przywileje - nie przychodzisz na głosowania? Tracisz część pensji. Tak jak w każdej innej pracy" - czytamy w poście opublikowanym na Facebooku Polski 2050 w środę 12 marca. Kilka dni później - za sprawą wpisu Szymona Hołowni - temat ten ponownie powrócił do debaty publicznej.


Posłowie zapłacą "za sejmowe wagary". Szymon Hołownia wprost o konsekwencjach


"Zaostrzamy kary za sejmowe wagary. Nieusprawiedliwiona nieobecność w pracy w końcu będzie surowo karana - dla recydywistów choćby do 90 proc. pensji. Zasady będą sprawiedliwe i równe dla lewicy, centrum i prawicy" - napisał w piątek rano na platformie X Szymon Hołownia. Reklama


Przeczytaj: Szymon Hołownia ma nie tylko dom warty miliony. Bogactwo, o jakim Polacy mogą pomarzyć


O najnowszym projekcie zmian w regulaminie Sejmu, które przygotowało prezydium tej izby, kilka dni temu informowała "Rzeczpospolita". Najnowsza nowelizacja przewiduje utrzymanie aktualnej zasady obniżania uposażenia i diety o jedną trzydziestą za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności na posiedzeniu, jednak skutki finansowe będą rosły wraz z przedłużającymi się nieobecnościami.


Surowe konsekwencje dla posłów nieuczestniczących w głosowaniach


Jak zwracała uwagę gazeta w środowym wydaniu, Marcin Romanowski z PiS jest liderem, jeżeli chodzi o opuszczanie głosowań w Sejmie. Od początku kadencji wziął udział w zaledwie 40,3 proc. z nich. Dziennik wskazał, iż problem z udziałem w głosowaniach mają też inni posłowie. Danuta Jazłowiecka z KO zagłosowała tylko w 43,3 proc. przypadków, premier Donald Tusk - 49,4 proc., a Aleksander Mrówczyński z PiS - 55,5 proc.
"W przypadku, gdy liczba nieusprawiedliwionych nieobecności będzie większa w danym miesiącu niż trzy, uposażenie i dieta mają być obniżane aż o jedną piątą za każdy kolejny dzień wagarów, czyli aż o 3,5 tys. zł. Na tym nie koniec. jeżeli poseł będzie nieobecny na 18 następujących po sobie dniach posiedzeń, jego uposażenie ma zostać obniżone do jednej dziesiątej, a dieta - do zera. Czyli zamiast 17,7 tys. zł brutto miesięcznie poseł ma dostawać 1,3 tys. zł" - czytamy.
Idź do oryginalnego materiału