Niedzielny wieczór, 7 września 2025 roku, przyniósł nietypowe odkrycie rolnikom i funkcjonariuszom Straży Granicznej w miejscowości Polatycze (gmina Terespol, woj. lubelskie). Około godziny 21.40 w polu kukurydzy znaleziono wypalone miejsce ze szczątkami niezidentyfikowanego obiektu latającego. Jak ustalił Onet, najprawdopodobniej był to dron, który spadł niedaleko przejścia granicznego w Terespolu. Sprawą natychmiast zajęła się prokuratura.

Rosyjski ostrzał Ukrainy w tle
Wszystko działo się zaledwie kilkanaście godzin po zmasowanym ataku Rosji na Ukrainę w nocy z soboty na niedzielę. Już po północy czasu polskiego ukraińska grupa monitorująca lotnictwo rosyjskie poinformowała, iż jeden z dronów opuścił obwód wołyński i leci w kierunku Zamościa.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych RP wydało wtedy specjalny komunikat:
„W naszej przestrzeni operują polskie i sojusznicze statki powietrzne, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości”.
Akcja wojska zakończyła się nad ranem, około godz. 4.
Kolejne incydenty w regionie
Nie był to jednak pierwszy taki przypadek w ostatnich dniach. Dzień wcześniej, w sobotę, w miejscowości Majdan-Sielec (Lubelszczyzna) rozbił się inny niezidentyfikowany obiekt. Według wstępnych ustaleń miał to być dron, na którego szczątkach widniały napisy cyrylicą.
Służby podejrzewają, iż mógł być wykorzystywany do przemytu, a nie działań militarnych.
– Nie był to dron bojowy – zapewnił w rozmowie z Polsat News rzecznik ministra obrony narodowej, Janusz Sejmej.
Wnioski i niepokój mieszkańców
Ostatnie wydarzenia pokazują, iż wojna w Ukrainie coraz częściej daje o sobie znać po polskiej stronie granicy. Choć oficjalne komunikaty wskazują na brak zagrożenia dla mieszkańców, sam fakt znajdowania szczątków dronów w pobliżu domów i pól uprawnych budzi zrozumiały niepokój.