Tanie rosyjskie nawozy uzależniają Europę. Skutki będą fatalne

2 dni temu

Tanie rosyjskie nawozy zalewają Europę! To kolejna, po gazie, furtka uzależniająca nasz kontynent od Rosji. Czy produkcja żywności jest zagrożona?

Rośnie w Europie zależność od kolejnych produktów z FR. Mianowicie tanie rosyjskie nawozy stwarzają duże zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego UE. Branża nawozowa alarmuje i ucieka z produkcją. Czy to koniec zdolności produkcyjnej Europy?

Putin trzyma Europę w garści przez tanie rosyjskie nawozy

Przez dywersyfikację dostaw gazu Europa próbuje się uniezależnić od Rosji. Tymczasem gaz ziemny jest podstawowym produktem niezbędnym do wytwarzania nawozów azotowych. Dotychczas Rosja i Ukraina były największymi eksporterami nawozów na naszym kontynencie. Ponieważ Kijów jest zajęty wojną, liderem stała się Rosja, korzystająca z tej pozycji. Jej duże zasoby gazu ziemnego pozwalają na produkcję tanich nawozów, bowiem aż 70-80 % kosztów całej produkcji to właśnie gaz.

Według „Financial Times” aż jedna trzecia europejskiego importu mocznika pochodzi z Rosji. Autorzy artykułu wymienili Polskę jako przykład ogromnego wzrostu przywozu tego produktu. Bowiem import do Polski w 2021 r. wynosił ponad 84 mln dolarów, a już w 2023 wzrósł do prawie 120 mln dolarów. A nasz kraj jest jednym z większych europejskich producentów nawozów. Jednakże ponosimy znacznie wyższe koszty niż producenci rosyjscy korzystający ze znacznie tańszego gazu.

Tymczasem IERiGŻ opracował na początku roku 2024 swoją analizę importu nawozów azotowych m.in. z Rosji. Na podstawie tych danych najwięcej nawozów w ostatnim 20-leciu (od I-II 2003 do I-II 2024) kupowaliśmy od Rosji w 2020 r. Mianowicie było to ok. 250 tys. ton. Przez kolejne trzy lata ograniczaliśmy import do 25 tys. ton w 2023 r. Rzeczywiście już I-II 2024 to był drastyczny skok do ponownie ok. 230 tys. ton. Czyli drugiej pod względem wartości zakupów 2003–2024, porównywalnej do tej z 2017 r.

Branża nawozowa bije na alarm

Tanie rosyjskie nawozy wypierają europejskich producentów. Przykładem jest niemiecki BASF, który znacząco ograniczył swoją europejską działalność, przenosząc inwestycje na rynek chiński i amerykański z powodu niższych kosztów. Podobnie może się stać w przypadku innych producentów.
Tymczasem przedstawiciele branży obawiają się o swoją przyszłość. Bowiem jak twierdzi Petr Cingr, dyrektor naczelny SKW Stickstoffwerke Piesteritz rosyjskie nawozy zalewają rynek europejski:

W tej chwili zalewają nas nawozy z Rosji, które są dużo tańsze od naszych. Powód jest prosty — w porównaniu z nami, europejskimi producentami, Rosjanie płacą grosze za gaz ziemny — wyjaśnia Petr Cingr.

Również prezes norweskiej firmy „YARA” Svein Tore Holsether obawia się o zależność od Rosji:

To paradoks, iż celem Europy jest zmniejszanie jej zależności od Rosji, a teraz lunatykujemy, przekazując Rosji moc żywienia i nawożenia.

Czy europejska produkcja żywności jest zagrożona?

Uzależnienie europejskich producentów żywności od tanich rosyjskich nawozów stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego. Bowiem co się stanie gdy cały kontynent poprzez nawozy odda kontrolę nad produkcją żywności Putinowi?

Obecnie nałożone przez Brukselę sankcje na Rosję nie obejmują eksportu żywności i nawozów. I ten fakt jest wykorzystywany przez Rosję do finansowania działań wojennych. A jest za co, bowiem w 2023 r. zachodnie sankcje nie spowolniły rosyjskiej gospodarki, w efekcie PKB wyniosło 3,6 proc. Tymczasem pierwszy kwartał 2024 r. przyniósł kolejny wzrost już do wartości 5,4 proc. wg Rosstat.

Niestety raczej nie ma co liczyć na reakcję Brukseli blokującej napływ rosyjskich nawozów. Bowiem działanie takie spowodowałoby drastyczny wzrost cen na skutek zmniejszenia produkcji żywności.

Idź do oryginalnego materiału