Pisząc o trendach na nadchodzące 12 miesięcy warto zrobić krótką retrospektywę, by lepiej zrozumieć kontekst, w jakim dzisiaj znalazła się branża produkcyjna. Przez ostatnie trzy lata, działania biznesowe firm, także wytwórczych, były mocno sterowane zewnętrznie, przez zdarzenia, które zbiorczo można określić mianem „czarnych łabędzi”. Określenie to oznacza nieprzewidziane i rzadkie zjawiska, które wywołują silną destabilizację. W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia nie z jednym „czarnym łabędziem”, a całym stadem: globalna pandemia, zerwane łańcuchy dostaw, wybuch wojny w Ukrainie, towarzysząca jej inflacja i zawirowania na rynku surowców naturalnych. Wszystkie te zjawiska wpływały na rynek globalny, europejski, ale także Polski.
Dzisiaj pojawia się nadzieja, iż wraz z nowym rokiem sytuacja może się zmienić. Oczywiście wciąż możliwe jest pojawianie się nieprzewidzianych zdarzeń, ale wiele wskazuje na to, iż podmioty współtworzące gospodarkę, będą w roku 2024 znacznie bardziej samosterowne. Będą w stanie kreować nowe rozwiązania i więcej czasu poświęcać realizacji własnych założeń strategicznych, a mniej działać w trybie reaktywnym próbując dostosować się do pojawiających się niespodziewanie zdarzeń.
Takie jest moje oczekiwanie i nadzieja, ale zdaje się, iż w tej ocenie sytuacji nie jestem osamotniony. W polskiej przestrzeni biznesowej powstaje wiele projektów inwestycyjnych. Wiele firm przewiduje nadejście lepszej atmosfery inwestycyjnej, związanej także, ale nie tylko z oczekiwanymi środkami z Unii Europejskiej, które mogą wesprzeć rozwój polskich przedsiębiorstw.
Z wypłatą tych środków wiążą się spore nadzieje, ale też pewne ryzyko. jeżeli bowiem wszystkie inwestycje wystartują w tym samym czasie – w chwili, gdy odblokowane zostaną fundusze – może pojawić się wąskie gardło, jeżeli chodzi o dostawy pewnych technologii, ale też dostępność inżynierów, integratorów, koordynatorów czy wykonawców, którzy będą w stanie te inwestycje zrealizować.
To może oznaczać, iż aby uniknąć utrudnień w realizacji założeń inwestycyjnych, warto będzie wystartować wcześniej niż konkurencja, jeszcze zanim pojawią się spodziewane środki. Firma, która z programem modernizacyjnym ruszy 3 dni, czy 3 tygodnie przed konkurentami, będzie z pewnością wygrana na rynku ze względu na możliwość ominięcia wąskiego gardła. Mocno do tego zachęcam.
Jeżeli chodzi o konkretne trendy technologiczne, które wyznaczą kierunki rozwoju branży produkcyjnej w roku 2024, wskazałbym cztery: wzrost znaczenia automatyzacji i robotyzacji procesów, umacnianie się pozycji sztucznej inteligencji, szersze wykorzystanie rozwiązań low code i no code oraz rosnąca popularność cyfrowych bliźniaków. Omówmy je po kolei.
1. Intensywniejsza automatyzacja i robotyzacja procesów
Trend nie nowy, ale w nadchodzącym roku prawdopodobnie przybierze na sile, zarówno w przemyśle jak i w informatyzacji. Chodzi przy tym nie tylko o automatyzację procesów przemysłowych, ale coraz częściej także tych biznesowych. Zmiany demograficzne są nieubłagane. W ich efekcie, na rynku pracy jest coraz mniej pracowników gotowych wykonywać powtarzalne, monotonne zadania. Automatyzacja takich zadań będzie więc pozwalać przedsiębiorstwom zwiększyć przewidywalność produkcji i ograniczyć ryzyka związane z rotacją pracowników.
2. Powszechniejsze wykorzystanie sztucznej inteligencji
Drugi trend również nie jest nowy w przemyśle, ale z pewnością w 2024 roku ulegnie intensyfikacji. Sztuczna inteligencja będzie coraz częściej obecna w naszym otoczeniu i to nie tylko pod postacią inteligentnych asystentów, ale też w formie rozwiązań optymalizujących linie przemysłowe. Przez ostatnie 5 lat w tym obszarze wdrożono szereg projektów badawczo rozwojowych, testów koncepcji (proof of concept), testów wartości (proof of value), ale to były wciąż jednostkowe, unikalne projekty. Teraz jednak technologia sztucznej inteligencji staje się powoli gotowa do skalowania. W Wodociągach Miasta Krakowa udało nam się usprawnić efektywność sterowania pompami dzięki sztucznej inteligencji. W przyszłości będziemy mogli analogiczne rozwiązania uruchamiać w innych wodociągach. Ta skalowalność sztucznej inteligencji jest coraz bardziej realna, oczywiście w powiazaniu z infrastrukturą danych, które pozwolą algorytmom wyciągać wnioski na przyszłość na bazie historycznych zapisów.
3. Rosnąca popularność rozwiązań informatycznych low code czy no code
Chodzi o konfigurowalne platformy programowania wykorzystujące niewielką ilość kodu, pozwalające budować rozmaite aplikacje zarówno po stronie systemów zarządzania czy sterowania produkcją, ale też systemów robotyzacyjnych. Rozwiązania takie będą w najbliższej przyszłości coraz częściej ułatwiać korzystanie z automatyki dzięki pewnym gotowym szablonom. Szablony takie sprawiają, iż można gwałtownie konfigurować nowe systemy, edytować je i skalować. Dzięki nim nowe rozwiązania nie będą wykonywane przez jednego programistę na zamówienie, tylko tworzone bardziej modułowo z wykorzystaniem rozwiązań programistycznych wielokrotnego użytku.
4. Rosnące znaczenie cyfrowych bliźniaków
Wirtualne kopie rzeczywistych maszyn, rozwiązań czy choćby linii biznesowych i fabryk (cyfrowe bliźniaki) coraz częściej będą pozwalały na symulację całego łańcucha wartości czy wręcz modelu biznesowego firmy na bardzo zaawansowanym poziomie. W innym wymiarze rozwiązania tego rodzaju będą symulować wydajność fabryki modelować wszelkie przepływy, po to, żeby czas realizacji (lead time) był optymalny i jak najkrótszy. W jeszcze innym wymiarze, cyfrowe bliźniaki na poziomie zarządzania aktywami będą coraz precyzyjniej prognozować, ile dane aktywo będzie zarabiać i ile będzie nas kosztować w całym cyklu życia. W kolejnym pozwolą z wyprzedzeniem przewidywać awarie systemów produkcyjnych, a w ostatnim umożliwią na rozbudowane symulacje działania robotów i przeniesienie testów do obszaru offline by ograniczyć koszty i ryzyko dla bezpieczeństwa pracowników. Na każdym poziomie cyfrowe bliźniaki pozwolą na zbieranie informacji zwrotnej z realnych systemów i ich optymalizację.
O cyfrowych bliźniakach pisaliśmy w naszej publikacji „Cyfrowy bliźniak 4.0. Jak budować cyfrowe bazy wiedzy w przemyśle”.