Administracja Donalda Trumpa nałożyła w środę sankcje na chińską rafinerię naftową w Szantungu za sprowadzanie irańskiej ropy, a także na część "floty cienia" transportującej ten surowiec. To część polityki wywierania "maksymalnej presji" na reżim w Teheranie i dążenia do wyeliminowania eksportu irańskiego surowca.
Objęta sankcjami rafineria, Shandong Shengxing Chemical Co., to formalnie prywatna rafineria sprowadzająca irańską ropę o wartości ponad 1 mld dolarów. Według USA, rafinerie takie służą do sprowadzania objętych restrykcjami surowców, by nie narażać na ryzyko sankcyjne chińskich koncernów państwowych. Jest to już druga taka rafineria objęta restrykcjami.Reklama
Dodatkowo na listę sankcyjną wpisano pięć tankowców i obsługujących je firm, które brały udział w transporcie irańskiej ropy.
"Prezydent jest zobowiązany do całkowitego wyeliminowania nielegalnego eksportu ropy naftowej z Iranu, w tym do Chin" - napisała w oświadczeniu rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce. "Tak długo, jak Iran będzie próbował czerpać zyski ze sprzedaży ropy naftowej w celu finansowania swoich działań destabilizacyjnych, Stany Zjednoczone będą pociągać do odpowiedzialności zarówno Iran, jak i wszystkich jego partnerów za unikanie sankcji" - dodała.
Sankcje elementem "maksymalnej presji" na Teheran
Do nałożenia sankcji dochodzi cztery dni po pierwszym od lat spotkaniu między przedstawicielami USA i Iranu wysokiego szczebla w Omanie na temat irańskiego programu atomowego. Mimo pozytywnych komunikatów bezpośrednio po rozmowach, specjalny wysłannik Trumpa ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff zaostrzył swoje stanowisko w tej sprawie, żądając całkowitej eliminacji irańskiego programu wzbogacania uranu, zaś prezydent oskarżał Teheran o "podpuszczanie" USA i grę na czas.
Szef MSZ Iranu Abbas Aragczi, z którym Witkoff spotkał się w Omanie, wykluczył w środę spełnienie amerykańskich żądań.
***