USA zakończyły erę globalizacji, jaką znaliśmy, skutki będą długoterminowe

1 tydzień temu

Stany Zjednoczone zakończyły niejako erę globalizacji, jaką znaliśmy dotychczas, co będzie miało długoterminowe skutki, oceniła w rozmowie z ISBnews główna ekonomistka Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) Debora Revoltella. Poinformowała też, iż według wstępnych szacunków EBI, wprowadzenie przez USA ceł na towary z UE może odjąć od 0,6% do 1% z nominalnej wartości unijnego PKB.

W rozmowie przeprowadzonej przed środową decyzją o częściowym zawieszeniu niektórych nowych ceł przez USA, Revoltella podkreśliła przede wszystkim negatywny wpływ wysokiej niepewności na handel i rynki.

„Jesteśmy w sytuacji ogromnej niepewności. Po ogłoszeniu rundy ceł przez prezydenta Donalda Trumpa wszyscy zastanawiają się, co dalej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zadeklarowała chęć wprowadzenia zerowych ceł, czekamy na negocjacje. Niemniej jednak, wprowadzając cła na poszczególne kraje, Stany Zjednoczone zakończyły niejako erę globalizacji, jaką znaliśmy dotychczas – a to będzie miało długoterminowe skutki” – powiedziała Revoltella w rozmowie z ISBnews.

Dodała, iż większość ekonomistów zgadza się, iż bezpośrednimi skutkami tych działań będą wyższa inflacja w USA oraz osłabienie wzrostu gospodarczego, z rosnącymi obawami o recesję.

„Biorąc pod uwagę ten ogromny poziom niepewności, przygotowaliśmy bardzo, bardzo wstępne szacunki skutków taryf dla europejskiej gospodarki. Według różnych założeń i w oparciu o dane na dzień dzisiejszy, będą one oznaczały obniżenie poziomu unijnego PKB w skali od 0,6% do 1%” – dodała główna ekonomistka we wtorkowej rozmowie.

Zwróciła też uwagę na pozytywne aspekty, które mogą złagodzić skutki polityki amerykańskiej administracji dla UE.

„Pozytywnym elementem jest niemiecki plan inwestycji w infrastrukturę i obronność, który przełoży się na wyższy wzrost PKB w tym kraju. To silny bodziec dla Niemiec, istotny też na poziomie całej UE, ponieważ część osłabienia wzrostu Unii w ub.r. miała swoje źródła w Niemczech” – wskazała Revoltella.

W jej ocenie, ważna jest także skoordynowana i spójna reakcja państw UE reagują na ogłoszone cła. Podkreśliła, iż daje to szansę na skuteczne podjęcie działań – także w sferze regulacji – celem pełniejszego wykorzystania potencjału wspólnego rynku.

„To jest dobry moment dla Europy, by przyjrzeć się temu, jak można zbilansować relacje wewnętrzne i zewnętrzne, poprawiając te pierwsze i szukając nowych bliskich partnerstw w tych drugich. Wspólny rynek UE jest ogromnym atutem Wspólnoty, przez co jego poprawa funkcjonowania może być bardzo owocna dla wszystkich krajów” – podkreśliła główna ekonomistka.

„Z naszych badań wynika, iż choć na wewnętrznym rynku nie ma ceł, firmy doświadczają wielu barier, które ograniczają ich działalność. Na poziomie UE 60%, a w Polsce – ok. 80% deklaruje, iż w eksporcie do innych państw Unii przeszkodami są dla nich np. standardy ochrony konsumenta. Kolejna bariera to logistyka. Te bariery pozacelne istnieją i naprawdę ograniczają handel wewnątrz UE i sprawiają, iż handel w UE tak naprawdę nie jest w pełni swobodny” – wymieniła Revoltella.

Zauważyła, iż z podobnym wzmocnieniem wewnętrznego rynku UE – z korzyścią w postaci zwiększenia konkurencyjności europejskich firm – mieliśmy do czynienia w czasie pandemii.

„Firmy zareagowały, inwestując w digitalizację, w tym cyfrowy sposób śledzenia swoich transportów (digital tracking). To pomagało im zachować łańcuchy dostaw. A jednocześnie starały się one dywersyfikować rynki zbytu, choć jednocześnie z żadnego się nie wycofywać” – powiedziała główna ekonomistka.

Zwróciła uwagę, iż z badań EBI wynika, iż polscy importerzy również dywersyfikują swoich dostawców, aby wzmocnić odporność łańcucha dostaw.

„Są oni bardziej skłonni do poszukiwania źródeł zaopatrzenia z większej liczby państw niż firmy z UE – robi tak 31% w porównaniu do 19% średnio w Unii. Co istotne, firmy niekoniecznie wycofują się z jakiegoś rynku. Ich strategia polega na tym, żeby mieć więcej krajów, z których mogą importować, na wypadek, gdyby dostawy z jednego kraju nie były realizowane. Zwykle były to Chiny plus jeden kraj” – stwierdziła.

Źródło: ISBnews

Idź do oryginalnego materiału