Ciągniki z Finlandii stanowią w naszym kraju prawdziwą egzotykę, bez względu czy mowa jeszcze o Valmecie czy już o Valtrze. Seria 100 wieńczyła ofertę tego pierwszego, jednocześnie otwierając nowy rozdział, zaś należący do niej model 900 idealnie wpisuje się w nasz przegląd. Czy warto jednak wytężyć wzrok i zadać sobie trudu szukając właśnie ciągnika z Finlandii?
Fińska firma ma za sobą wiele lat wspaniałej i ciekawej historii, a przełom wieków był okresem, w którym, egzotyczna marka z Finlandii wypłynęła na szerokie wody za sprawą wejścia do koncernu AGCO. Choć zmieniła się nazwa, pożegnaliśmy bowiem Valmet – a powitaliśmy Valtrę, to nie zmieniło się podejście do konstruowania maszyn.
Część firmy stała się własnością japońskiego Komatsu – maszyny leśne i naprawdę trudno jest znaleźć dla nich godnego konkurenta, zaś część rolnicza trafiła do jednej rodziny z Fendtem i Massey Fergusonem. Wielu właśnie w połączeniu silników SISUDiesel oraz napędów ZF stosowanych w Fendtach upatruje najlepsze ciągniki jakie jeździły po polach, choć i same Valtry mają wielu zwolenników, jako ciągniki wciąż niezwykle wytrzymałe, a przy okazji nieco mniej pokomplikowane.
Seria 100 (M100), która zadebiutowała w roku 1997, składała się z czterech modeli (oraz modelu specjalnego 1100) w tym jakże idealnego pod względem parametrów naszego zestawienia, modelu 900. Choć logo Valmet zniknęło w 2002 roku, to seria 100 była jeszcze jakiś czas kontynuowana jako Valtra, ostatnie sztuki trafiły do sprzedaży w roku 2003 by płynnie przejść w serię A.
Nie wybiegajmy jednak w przyszłość, a pozostając w interesującym nas przełomie wieków, warto dodać, iż seria 100 była skierowana do odbiorcy mniej zamożnego, jako alternatywa dla bogato wyposażanych modeli HiTech 6050, w których chociażby można było uświadczyć trzystopniową przekładnię powershift, z trzema półbiegami na czterech biegach w trzech zakresach, a jakby tego było mało przekładnia miała również elektrohydrauliczny, bez sprzęgłowy rewers.
Nie ma jednak róży bez kolców, model 6350 HiTech kosztował w chwili premiery prawie 60 tys. dolarów, co dziś odpowiadałoby kwocie niemal pół miliona złotych, za raptem 90 konny ciągnik. Kwota ta prawdopodobnie robiła by większe wrażenie, gdyby nie zwyżki ostatnich lat, pamiętajmy jednak, iż w roku 2000 dopłaty i wszelkiej maści programy, jeszcze nie zdążyły popsuć rynku. Wystarczy powiedzieć, iż za taką Valtrę/Valmeta można było mieć dwa sześciocylindrowe Ursusy z końca ciężkiej serii.
Valmet 900 – Silnik i skrzynie biegów
Zostawmy jednak te historie na inną okazję. Seria 100 wraz z modelem 900, była znacznie przystępniejsza cenowo, choć bazowała na tych samych silnikach Sisu, mniejsze modele napędzała trzycylindrowa jednostka 3,3 l, a 800 i 900 motor 4,4 l (108×120 mm).
Topowy wariant odznaczał się mocą maksymalną wynoszącą 90 KM przy 2270 obr/min i 350 Nm przy 1400 obr/min. Motor, podobnie jak więksi bracia, cieszy się opinią niezwykle trwałego i wdzięcznego w serwisie. Standardowe warunki eksploatacji przewidują wymianę oleju co 250 godzin lub co roku, zaś do wymiany potrzeba zaledwie 9 litrów.
Jeżeli chodzi o skrzynie biegów, to w serii 100 nie ma oczywiście mowy o zaawansowanych napędach z HiTechów, ale nie taki był zamysł tych ciągników. Nie można jednak powiedzieć, iż w serii 100 panowała bieda.
Do wyboru były trzy skrzynie, czy też ich warianty. Najprostszy miał 8 synchronizowanych przełożeń: cztery biegi na dwóch zakresach, naturalnie z rewersem. Maksymalna prędkość jazdy wynosi 35 km/h. Skrzynię można było rozbudować o dwa półbiegi, które dawały w sumie 16×8 przy czym na przełożeniu 4H + Hi można było rozpędzić się do ponad 40 km/h. Ostatnia konfiguracja uwzględniała jeszcze dodatkowy reduktor, a ten wariant będzie odpowiedni do upraw warzyw czy wyciągania drzewa z lasu w iście zabójczych warunkach.
WOM, hydraulika i ogumienie Valmeta 900
Ciągnik w podstawowej konfiguracji dysponował wałkiem 540/1000, opcjonalnie 540/540E oraz możliwością dołożenia fabrycznego wałka przedniego z prędkością 1000. Hydraulika jak na owe czasy stanowiła przykład złotego środka – 52 l/min i dwa wyjścia w standardzie, dla wielu to zupełnie wystarczające parametry, zwłaszcza, iż przy masie ciągnika 3,5 tony, podnośnik był w stanie unieść kilka mniej, oczywiście o ile z przodu znajdował się napęd i stosowne obciążniki.
Znaleźć można informacje, iż do serii M100 nie było można dokupić ładowaczy poza fabrycznymi czyli produkowanymi przez szwedzkiego ALO AB (Quicke, Trima, Veto i Agram), faktycznie było to bardzo trudne, zaś w tej chwili z racji wieku ciągników pozostają jedynie zestawy uniwersalne oraz przeróbki. Pocieszeniem może być, iż wspomniane ładowacze choćby obecnie, po 25 latach, wciąż zawstydzają wiele dzisiejszych propozycji.
W standardzie ciągnik był wyposażony w mokre hamulce, ogrzewanie kabiny, wspomaganie oraz blokady. Istniały wersje bez przedniego napędu, są one jednak niezwykle rzadkie. Podstawowe ogumienie stanowiły opony 14,9R24 i 18,4R34 i z takimi oponami ciągnik miał 50 cm prześwitu, 270 cm wysokości oraz 217 cm szerokości i 404 cm długości.
Valmet 900 – Co się psuje, na co uważać
Jak każda maszyna, która nosi miano niezłomnej, także i Valmet/Valtra 900, cierpi na przekleństwo niezawodności serii. Co z tego wynika? A chociażby to, iż użytkownicy często zapominają o regularnym serwisie, wymianach filtrów czy oleju, a wszelkie reakcje są podejmowane dopiero kiedy coś się zużyje.
Naturalnie nie można powiedzieć, iż zaniedbania to jedyne problemy tych ciągników, choć w dużym stopniu to właśnie na to trzeba uważać. Podobnie jak na maszyny, które pracowały w lasach, co sprzyja zarówno wyeksploatowaniu jak i nadszarpuje ogólną wytrzymałość ciągnika. Choć 900-tka nie ma ramy, to i tak jest dość masywnie zbudowana, tutaj choćby zbiornik paliwa jest wykonany z metalu.
Słabym punktem konstrukcji, wynikającym poniekąd z braku powershuttle, jest zespół sprzęgła, który zwłaszcza przy intensywnej współpracy z ładowaczem, potrafi zużyć się dość szybko, choć przeciętnie wolniej niż np. w Fendzie Farmerze.
Jednak nie jest to tani element, bowiem komplet może kosztować choćby 5 tys. zł, zaś sama tarcza to wydatek 1-1,5 tys. Jako iż przełączanie biegów w serii 900 wymaga bezwzględnego używania sprzęgła, a wiemy jak to bywa w polu, także synchronizatory biegów mogą z czasem sprawić problemy. Choć biegów jest zaledwie cztery, to komplet jednego synchronizatora to wydatek około 2-2,5 tys. zł, niemało. Pocieszający jest fakt, iż oryginalne części są dobrej jakości i przy adekwatnym użytkowaniu powinny długo posłużyć.
Patrząc na pozostałe komponenty bywa różnie. Elementy takie jak maski, błotniki, obciążniki czy wyposażenie kabiny są koszmarnie drogie i słabo dostępne, natomiast części bardziej odpowiedzialne jak np. zespół pomp hydraulicznych to już akceptowalny wydatek rzędu 1,7-2 tys zł, przy czym nie są to komponenty szczególnie zużywające się.
Pompa wody to wydatek 0,5-1,2 tys. zł zależnie od marki, chłodnica około 2 tys. zł, a z bardziej przyziemnych – termostat około 100 zł, końcówka wtryskiwacza około 80 zł. Zdecydowanie najdroższe są te elementy co zawsze np. sprzęgło wiskotyczne wentylatora – 800 zł czy chociażby turbosprężarka 5-7 tys., co interesujące do nowszych modeli turbiny są tańsze.
Valmet 900 – Eksploatacja i koszty
Tak jak wspomnieliśmy, silnik jest całkiem przyjemny w serwisowaniu, ale co zresztą? Przedni napęd trzeba co 500 h kontrolować, ale wymiana 6,5 litrów oleju (oraz po 0,8 w zwolnicach) typu Agrifarm Gear LS SAE 90 odbywa się co 1000 h. Olej typowo przekładniowy, choć z dodatkiem LS, ale cenowej tragedii nie ma zwłaszcza, iż w skrzyni biegów potrzeba 27 litrów i wystarczy olej UTTO.
Ciągnik ma odseparowany układ hydrauliczny, co sprzyja długowieczności pompy, serwis przewidziano co 1000 godzin i tutaj również można pokusić się o olej UTTO lub typowy hydrauliczny jak Renolin B 46 HVI, potrzeba go 35 litrów. Do tego doliczyć trzeba 12 litrów płynu do chłodnicy, wymienianego co 2000 godzin.
Ceny filtrów są nader zwyczajne: olejowy do silnika kosztuje w przedziale 40-60 zł, paliwa 30-50 zł, powietrza 150+100 zł, hydrauliki 200 zł oraz 100 zł przy skrzyni, a kabinowy około 100 lub więcej, o ile ma być z węglem aktywnym. Łącznie za duży przegląd kwota nie powinna przekroczyć 3 tys, a więc zupełnie przeciętnie w tym segmencie i roczniku.
Valmet 900 – – Ile dziś kosztuje ten ciągnik?
Teraz kwestia najgorsza, o ile przekonał was ten jakże krótki opis ciągnika: Valmet, Valtra czy też Valtra-Valmet 900, bowiem pod takimi nazwami należy go szukać. Dlaczego najgorszy? Bowiem wcale nie łatwiej jest znaleźć Valmeta 900 niż np. opisywaną niedawno Kubotę. O ile następcy – czyli seria A, są raczej rzadkimi bywalcami ogłoszeń, to seria 100 jest już praktycznie nieosiągalna, w dodatku ceny startują z pułapu 80-90 tys. za ciągniki z przebiegami ponad 8-10 tys. godzin.
Pewnym plusem może być fakt, iż przeważnie są to ciągniki nieźle wyposażone i z ładowaczami, z drugiej zaś strony może to oznaczać rychłą inwestycję we wspomniane sprzęgło. O dziwo czyściej trafiają się ciągniki 6050 HiTech, jednak tutaj ceny również są High i 130 tys. jak za dobrą 900-tkę, może nie wystarczyć na słabą 6350 HT.
Swoistym zapleczem dla pełnoletnich Valmetów i Valtr będą oczywiście kraje skandynawskie, z których lepszym wyborem na poszukiwania będzie Szwecja (więcej ciągników z agro). Niestety zarówno Szwedzi jak i Finowie, niechętnie pozbywają się swoich maszyn, również ceny nie będą należały to najniższych, za to maszyny są przeważnie całkiem nieźle utrzymane.