Walki Izraela i Iranu. Jakie będą mieć skutki dla Europy?

11 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/bezpieczenstwo-i-obrona/news/walki-izraela-i-iranu-jakie-beda-miec-skutki-dla-europy/


Izraelski „atak uprzedzający” na irańską infrastrukturę nuklearną i wojskową, do których doszło wczoraj nad ranem, wstrząsnęły globalną gospodarką. A co oznacza to dla państw Unii Europejskiej?

Pierwsze reakcje na wczorajszy (13 czerwca) atak były przewidywalne. Ceny ropy poszybowały do najwyższego poziomu od miesięcy, a akcje w USA i UE gwałtownie spadły, mimo wzrostu notowań firm z sektora zbrojeniowego. Zyskały z kolei obligacje amerykańskie i niemieckie, bo inwestorzy w czasie zawirowań na rynkach szukali bezpiecznych inwestycji.

Długofalowe skutki izraelskich ataków trudniej przewidzieć, ponieważ zależą one od tego, w jakim stopniu konflikt się zaostrzy. Pierwsze sygnały nie napawają optymizmem.

Premier Izraela Binjamin Netanjahu zapowiedział, iż konflikt potrwa „tak długo, jak będzie trzeba” i ostrzegł obywateli, iż „bardzo możliwe” będzie konieczne schronienie się „na dłuższy czas, znacznie dłuższy niż dotąd”.

Iran potępił ataki, określając je jako „wypowiedzenie wojny”, i kilka godzin później przeprowadził odwetową ofensywę, w ramach której wystrzelił ponad 100 dronów w stronę Izraela.

Jeśli konflikt się przeciągnie, ropa niemal na pewno będzie przez cały czas droga, co pogłębi problemy europejskiego przemysłu energochłonnego i może doprowadzić do ponownego wzrostu presji inflacyjnej, która w ostatnich miesiącach wyraźnie zelżała.

Carsten Brzeski, szef działu analiz makroekonomicznych w ING, ostrzegł, iż „znacząca” eskalacja konfliktu jeszcze bardziej osłabi zaufanie konsumentów i przedsiębiorców w strefie euro, pogłębiając już i tak słaby popyt i niski poziom inwestycji.

Połączenie wysokich cen energii i niepewności może „w dłuższej perspektywie” wprowadzić do perspektyw gospodarczych strefy euro „element stagflacyjny” – czyli sytuację, w której utrzymują się jednocześnie wysoka inflacja i niski wzrost gospodarczy, dodał Brzeski.

Philipp Lausberg, starszy analityk z Europejskiego Centrum Polityki, ocenił, iż taki scenariusz przypominałby wyniszczającą stagflację, jaka nawiedziła Europę po wojnie Jom Kippur w 1973 roku.

Ponowny wzrost presji inflacyjnej zmusiłby także Europejski Bank Centralny do ponownego podniesienia stóp procentowych, co jeszcze bardziej ograniczyłoby inwestycje i wzrost gospodarczy – zaznaczył.

– EBC chce obniżać stopy, by pobudzać gospodarkę, ale jego głównym celem pozostaje walka z inflacją. Dlatego musiałby znów podnieść stopy, co nie byłoby dobre dla Europy – wyjaśnił Lausberg.

Możliwa wojna nuklearna?

Najgorszy z możliwych scenariuszy zakładałby użycie broni nuklearnej przez Izrael, co mogłoby doprowadzić do szerszej wojny na Bliskim Wschodzie, a choćby globalnego konfliktu nuklearnego z udziałem USA lub innych państw Zachodu bądź regionu.

Izrael, który posiada broń nuklearną od lat 60., według szacunków dysponuje około 90 głowicami nuklearnymi, choć nigdy oficjalnie nie potwierdził ani nie zaprzeczył ich istnieniu.

Eksperci nie wierzą jednak, iż obecny konflikt może przerodzić się w wojnę światową czy choćby regionalną wojnę domową.

– To nie jest tak, iż nie ma żadnego ryzyka eskalacji nuklearnej. Ale nie wydaje mi się, by było ono bardzo wysokie – chyba iż Iran przeprowadziłby takie ataki, które doprowadziłyby do zabicia izraelskiego dowództwa – powiedziała Susi Snyder, koordynatorka programu w Międzynarodowej Kampanii na rzecz Zniesienia Broni Nuklearnej (ICAN), organizacji z siedzibą w Genewie, uhonorowanej Pokojową Nagrodą Nobla.

Zastrzegła jednak, iż małe prawdopodobieństwo scenariusza, iż Iran zaatakuje izraelskie kierownictwo wojskowe, wynika raczej z jego ograniczonych możliwości niż braku chęci. – To kwestia zdolności wojskowych. Gdyby Iran był w stanie uderzyć w izraelskie przywództwo, to zrobiłby to – uważa ekspertka.

Bardziej realistycznym zagrożeniem jest zdaniem Snyder ryzyko, jakie długotrwały konflikt na Bliskim Wschodzie stwarza dla globalnych łańcuchów dostaw.

Znaczna część światowego transportu morskiego, w tym około jednej czwartej światowej ropy, przepływa przez Cieśninę Ormuz u wybrzeży Iranu. Innym strategicznym punktem jest Zatoka Adeńska u wybrzeży Jemenu, kontrolowana w dużej mierze przez Huti – wspierane przez Iran ugrupowanie zbrojne.

– Nie sądzę, iż czeka nas teraz szał z wykupywaniem papieru toaletowego – uspokoiła Snyder, nawiązując do sytuacji z początku pandemii COVID-19 w 2020 roku.

– Z drugiej strony – i nie chcę tutaj siać paniki – żyjemy w gospodarce, w której nie wiemy nawet, skąd pochodzą wszystkie składniki naszej pasty do zębów. A kiedy dojdzie do przerwania łańcuchów dostaw, to co wtedy zrobimy? – zapytała retorycznie.

Idź do oryginalnego materiału