Wielka euforia Domańskiego. "2025 będzie jeszcze lepszy"

12 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


W 2024 r., według wstępnego szacunku GUS, polska gospodarka urosła o 2,9 proc. - mocniej niż przewidywali ekonomiści. Wynik ten wyróżnia się też na tle państw Starego Kontynentu. "Nasza gospodarka należała do najszybciej rosnących w Europie" - podkreślił we wpisie w serwisie X minister finansów Andrzej Domański. Jak dodał, 2025 r. będzie jeszcze lepszy pod względem wzrostu PKB, a to dzięki wysokiej dynamice inwestycji.


Główny Urząd Statystyczny opublikował dane o wzroście PKB Polski w 2024 r. (jest to tzw. wstępny szacunek) o godzinie 10:00 w czwartek 30 stycznia. Niecałe 40 minut później zareagował na nie minister finansów.
"Polska gospodarka wraca na ścieżkę wzrostu! W 2024 nasz PKB wzrósł o 2,9 proc. - powyżej oczekiwań analityków i wyraźnie szybciej niż w 2023 (0,1 proc.)" - napisał Andrzej Domański. "Nasza gospodarka należała do najszybciej rosnących w Europie. Dzięki gwałtownie rosnącym inwestycjom rok 2025 będzie jeszcze lepszy".Reklama


Pisząc o tym, iż Polska wyróżnia się na tle Europy, Andrzej Domański bynajmniej nie przesadził.


Polski wzrost PKB bije na głowę unijną średnią


Prezes GUS Marek Cierpiał-Wolan podkreślił na konferencji prasowej, iż wynik Polski jest większy niż przeciętny wzrost PKB szacowany dla całej Unii Europejskiej, "bowiem zgodnie z prognozą Komisji Europejskiej to tempo wzrostu dla całej Unii (...) jest szacowane na 0,9 proc.".


Z kolei ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego zauważają, iż wzrost PKB Polski był lepszy niż szacowana średnia dla państw regionu. "Konsensus Focus Economics (ośrodek analityczny - red.) wskazuje, iż PKB państw Europy Środkowo-Wschodniej powiększyło się o 1,9 proc. - to prawie punkt procentowy mniej niż w Polsce" - napisali w serwisie X. Jednocześnie zauważyli, iż lepszymi od Polski wynikami wśród większych gospodarek w 2024 pochwalić się mogła Chorwacja, gdzie gospodarka powiększyła się o 3,5 proc. To jednak wyjątek.
A co z oczekiwaniami na 2025 rok? Szef MF oczekuje jeszcze wyższego tempa wzrostu PKB niż w 2024 r., dzięki ożywieniu w inwestycjach. Te mają wreszcie się rozkręcić, bo pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy mają zacząć pracować w gospodarce. Ale nie tylko te środki - choć ich znaczenie będzie nie do przecenienia - będą napędzać nasz wzrost gospodarczy.


Ekonomiści zgodni: Wzrost PKB Polski powyżej 3 proc. w 2025 roku, ale są ryzyka


"Prognozujemy, iż wzrost PKB w 2025 przyspieszy powyżej 3 proc." - piszą ekonomiści ING BSK w opinii po danych GUS. "Kontynuacji wzrostu konsumpcji prywatnej powinno towarzyszyć odbicie inwestycji, w dużym stopniu na bazie trafiających do gospodarki środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) oraz rosnącej absorbcji funduszy strukturalnych z perspektywy finansowej na lata 2021-27. Oceniamy, iż do gospodarki może w tym roku trafić ok. 50 mld zł z części dotacyjnej KPO oraz blisko 40 mld zł z części pożyczkowej. Oczekujemy także wypłat ze środków strukturalnych na kwotę ok. 45 mld zł".


"Wiele przesłanek wskazuje na dalsze przyspieszenie gospodarki w 2025" - zgadza się zespół ekonomistów PKO BP. "Konsumpcja ma potencjał do dalszego wzrostu - odbudowa oszczędności oraz spadek stóp procentowych będą przekładać się na wyższe wydatki i stymulować produkcję krajową. Inwestycje zyskają wsparcie w postaci wzrostu napływu środków z UE, poprawy sytuacji dochodowej firm oraz obniżek stóp NBP, co ułatwi modernizację przedsiębiorstw i rozwój infrastruktury publicznej. Jednocześnie na wysokim poziomie pozostaną nakłady na zbrojenia".
PKO BP uważa zarazem, iż wkład eksportu netto do wzrostu PKB "prawdopodobnie pozostanie skromny", prognozując ograniczony wzrost eksportu i silniejszy - importu. "Prognozujemy, iż w 2025 PKB wzrośnie o 3,5 proc." - piszą.
Według Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, średniorocznie dynamika PKB w 2025 r. może wynieść około 3,7 proc., przy czym I połowa roku upływać będzie pod znakiem tempa wzrostu powyżej 3 proc., a II połowa roku charakteryzować się tempem wzrostu przekraczającym 4 proc.
Ekonomistka zaznacza jednak, iż nie brakuje zagrożeń dla takiego scenariusza. "Jest to wciąż niezakończona i trwająca już 3 lata wojna na terytorium Ukrainy, konflikt na Bliskim Wschodzie, a także ogromna niepewność co do polityki gospodarczej administracji prezydenta USA DonaldaTrumpa i jej wpływu na gospodarkę globalną" - wskazuje Monika Kurtek.
Idź do oryginalnego materiału