Wyniki wyborów do PE 2024. Komentujemy, jak głosowali rolnicy

3 miesięcy temu

Wybory do Europarlamentu odbyły się w Polsce 9 czerwca 2024 r. PKW podała już ostateczne wyniki wyborów do PE. Sprawdzamy, jak licznie uczestniczyli w nich rolnicy i na kogo głosowali. Poprosiliśmy także naukowców i polityków o opinię odnośnie do frekwencji rolników w tym plebiscycie.

Państwowa Komisja Wyborcza 10.06. uzyskując dane z 31830 obwodów głosowania, czyli 100% podała wyniki wyborów do PE 2024. Jak komentują wyniki naukowcy i politycy?

Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego 2024

Pierwsze miejsce w wyborach do PE 2024 na terenie Polski zdobyła Koalicja Obywatelska. Głosowało na nią 37,06 procent społeczeństwa. Konkretnie to na ten komitet wyborczy Polacy oddali 4 359 433 głosy. Ten wynik przekłada się na 21 mandatów dla polityków KO. O jeden mandat mniej wywalczyła zjednoczona prawica, na którą Polacy oddali 4 253 161 głosów. Co przekłada się na 36,16-procentowe poparcie. Podium zamyka Konfederacja z 12,08-procentowym poparciem. Liczba głosów oddanych na tę partię wynosząca 1 420 263 przełożyła się na 6 mandatów. Po 3 deputowanych będą miały w europarlamencie Trzecia Droga, na którą głosowało 6,91%, czyli 813 234 osoby oraz Lewica z poparciem 741 071 osób (6,3% wyborców).

Łącznie Polskę będzie reprezentowało w parlamencie europejskim 53 posłów z pięciu komitetów wyborczych. Pozostałe, biorące udział w wyborach 6 komitetów, nie zdobyły mandatów.

Wyniki wyborów do PE 2024 — frekwencja

Łącznie w wyborach wzięło prawidłowo udział 11 829 725 Polaków spośród 29 098 155 uprawnionych. Czyli frekwencja wyniosła 40,65 procent. jeżeli chodzi o szczegóły dotyczące województw, frekwencja wygląda następująco:

  • dolnośląskie — 41,22%;
  • kujawsko-pomorskie — 35,82%;
  • lubelskie —38,35%;
  • łódzkie — 41,11%;
  • małopolskie — 43,23%;
  • mazowieckie — 46,95%;
  • opolskie — 34,22%;
  • podkarpackie — 38,50%;
  • podlaskie — 37,38%;
  • pomorskie — 42,61%;
  • śląskie — 40,31%;
  • świętokrzyskie — 37,77%;
  • warmińsko-mazurskie — 33,59%;
  • wielkopolskie — 39,16%;
  • zachodniopomorskie — 39,19%.

Tak głosowali rolnicy

Największym poparciem rolnicy obdarzyli w wyborach do Europarlamentu KW Prawo i Sprawiedliwość. Ściślej mówiąc, na kandydatów zjednoczonej prawicy głosowało 59,7% rolników. Rolnicy poparli też Konfederację. Na to ugrupowanie oddali 15,6% głosów. Na trzecim miejscu podium znalazła się Koalicja Obywatelska z 12,1-procentowym poparciem. Zaledwie 9,2% rolników głosowało na Trzecią Drogę, czyli na PSL i Polskę 2050 Szymona Hołowni. Marginalnym poparciem, bo 2,3-procentowym wśród tej grupy społeczeństwa darzy się Lewicę.

Słaba frekwencja wyborcza wśród rolników. Jak to oceniają nasi eksperci?

Chyba wszystkich obserwatorów sceny politycznej zaskoczyła słaba frekwencja w województwach rolniczych, generalnie na polskiej wsi. Dlaczego po półrocznej akcji protestacyjnej przeciwko Zielonemu Ładowi, ostatecznie rolnicy nie poszli do wyborów, aby w ten sposób zamanifestować i walczyć o swoje racje? Zapytaliśmy o to polityków, ale także prof. dr. hab. Marka Mrówczyńskiego z Instytutu Ochrony Rośli – PIB w Poznaniu. Pan Profesor zajmuje się od lat ochroną roślin. Będąc ekspertem w tej dziedzinie niejednokrotnie zabierał głos w sprawie założeń EZŁ.

Dlaczego rolnicy nie poszli do wyborów?

Prof. dr hab. Marek Mrówczyński:  Rozmawiałem z rolnikami w tygodniu przedwyborczym. Byłem bowiem na spotkaniu zarządu i ekspertów Polskiego Związku Procentów Roślin Zbożowych. W tych spotkaniach uczestniczą także eksperci z grona rolników praktyków. Już wtedy część z uczestników twierdziła, iż nie pójdzie do wyborów. Po pierwsze kumulacja wyborów od października 2023 r. już ich „zmęczyła”. Poza tym uczestnictwo w protestach od lutego także. Ale co najgorsze są zniechęceni. Mianowicie swoją decyzję o niebraniu udziału w wyborach argumentują tym, iż ich wybór nic nie znaczy.

Po to protestowali pół roku przeciwko Zielonemu Ładowi, żeby ostatecznie stwierdzić, iż ich udział w wyborach do PE nic nie znaczy?

M.M.: Protestowali rzeczywiście bardzo długo, kończąc ze świadomością, iż na tych protestach polskie rolnictwo nic nie zyskało. Wprost przeciwnie — choćby straciło. Czyli zrobili sobie większą krzywdę. Jak sami mówili: zrobili sobie kuku.

Kwestia Zielonego Ładu nie zmobilizowała wsi

Robert Telus, poseł Prawa i Sprawiedliwości: Martwi to, iż jednak wieś nie poszła do tych wyborów. Nie poszła do wyboru, to znaczy, iż cała ta kwestia Zielonego Ładu, jak to powiedzieć, nie zmobilizowała, aby głosowali przeciwko. Myślę, iż nie brali udziału w wyborach dlatego, iż na wsi ludzie uważają, iż sprawa Unii Europejskiej ich nie dotyczy. Stąd właśnie taka mała frekwencja w tych małych miejscowościach i na wsi. Myślę, iż są w jakiś sposób też manipulowani albo zaślepieni informacjami medialnymi, które grają na emocjach. Poza tym rolnicy są skłóceni po protestach, a ponadto zniechęceni do polityki przez to, iż ich tak rząd i premier lekceważyli. Uważam, iż to właśnie powinno ich pobudzić do tego, żeby iść do wyborów, iść do urn i zmienić tę sytuację, ale oni zostali w domach. I to jest też pewna strategia premiera Tuska.
Jeżeli koalicjanci nie zmienią teraz swojej narracji i swojego przekazu i nie zmienią swojej drogi, no to z Trzeciej Drogi nie zostanie żadnej drogi. Gdyż elektorat PSL-u tak naprawdę przepływa i zagłosował moim zdaniem na Konfederację. Bo to jest elektorat prawicowy, chrześcijański, a nie tęczowy. Rolnicy bowiem pamiętają błąd PSL z poprzednich wyborów do PE.

Wyniki wyborów do PE — smuci frekwencja najbardziej pragmatycznej grupy

Dr Jarosław Sachajko, poseł Kukiz’15:  Dla zjednoczonej prawicy oraz Konfederacji wynik jest dobry. Natomiast po tych sześciu miesiącach Polacy zauważyli, iż „Dość kłótni i do przodu” nie działa. Ale jest „Dość kłótni i nie robimy nic”. Czyli obiecamy Wam dużo, a nic nie zrobimy. Dziwię się, iż mimo wszystko 2,3% poparcie uzyskała Lewica na wsi. To jest naprawdę bardzo dużo, a przecież oni nie mają żadnych pozytywnych dla rolników postulatów. Wprost przeciwnie, ich postulaty to próba zniszczenia rolnictwa i naszego bezpieczeństwa żywieniowego.

Cóż, frekwencja jest słaba wśród rolników i to smuci. Bo to jest grupa, która jest najbardziej pragmatyczna. Która wie, iż natury się nie oszuka. I dlaczego wszyscy nie poszli do wyborów licząc na to, iż się uda? Tego nie rozumiem.

Jeśli rolnicy są zmęczeni i nie wierzą, aby ich głos coś znaczył? — To argumenty małego Jasia!

J.S.: To takie tłumaczenie Małego Jasia, czyli żadne tłumaczenie. Przecież nieobecni nie mają głosu! A jednak przecież będzie ktoś rządził. Więc takie mówienie, iż ja się obrażam na demokrację jest niepoważne. Bo demokracja nie obrazi się na rolników. I rządzący zrobią to, co będą chcieli. I dlatego to jest smutne, ale to pokazuje, iż ktoś tutaj za mało pracował. Ktoś tutaj dużo za mało pracował, iż rolnicy tak mówią. Więc ja nie mam pretensji do nich. Mam pretensje do prawicy, a choćby może do PiS-u, bo proszę zauważyć, iż Konfederacja znacznie poprawiła swoje wyniki, a startowała w takiej samej niekomfortowej sytuacji jak Prawo i Sprawiedliwość. No na pewno niekomfortowo-medialnej, a udało jej się powielić wynik.

Trzeba rozmawiać z ludźmi, trzeba im to wszystko, przepraszam, jak „krowie na rowie tłumaczyć”, pokazywać. Ludzie muszą być świadomi, tego, co mówił Witos:

Żaden choćby największy geniusz nie zapewni przyszłości i pomyślności Polsce. Może to uczynić jedynie świadomy praw i obowiązków cały naród.

I musimy wrócić do tej pracy u podstaw, do tej przedwojennej pracy u podstaw, czyli spotykania się z ludźmi i nie mówienia prostych haseł „Ruda wrona, orła nie pokona” , bo to nie jest żadne budowanie wspólnoty. Trzeba postawić na młodych, a Oni powinni myśleć o dobru Polski i brać się do pracy, i tłumaczyć nie tylko rolnikom, ale całemu społeczeństwu, jakie wielkie zagrożenie idzie do nas. Że może dojść do utraty ich majątków i majątków, które wypracowali ich rodzice. Bo tak trzeba powiedzieć, w tej chwili rolnicy są jedyną klasą średnią, która posiada środki produkcji i majątek. I to im odbiorą w kilka lat. W kilka lat stracą wszystko, na co ich dziadkowie i rodzice pracowali. No tak. Bo dwa lata pod rząd fatalnej koniunktury i jest bankructwo. No bo rolnictwo jest przeinwestowane i jak się ma kredyty, to gwałtownie bank przyjdzie po swoje.

Rozkład mandatów w PE — co o tym sądzić?

Skład Parlamentu Europejskiego na podstawie dostępnych tymczasowych lub ostatecznych wyników krajowych opublikowanych po zakończeniu głosowania we wszystkich państwach członkowskich

fot. zrzut ekranu/PE/elections

Prof. dr hab. Marek Mrówczyński:  Wszystko na to wskazuje, iż w Parlamencie Europejskim będzie mniej ekoterrorystów. Nie mówię tutaj o świadomych prawdziwych ekologach, bo na ogół takich, którzy się na ekologii znają, popieram. Jednak w poprzednim PE głos mieli ci, którzy tylko udawali ekologów. Teraz pewno będzie lepiej i wstrzymane zostaną te bzdurne ograniczenia. Tak jak w ochronie roślin zmniejszenie o połowę zużycia substancji czynnych. Bo na razie nikt tego nie wycofał. Tylko nowy parlament może się z tych projektów wycofać, a choćby zupełnie wyrzucić je do kosza. Podkreślmy, to było bzdurne. To było zabójcze dla takich państw jak Polska. Mianowicie Polska używa średnio 2 kg s.cz./ha, a Timmermans zrobił to dla siebie, bo Holandia zużywała 8 kg, a teraz prawie 11 kg. jeżeli oni zmniejszyliby zużycie o połowę, no to mieliby prawie 6 kg, a my kilogram. Tak nie może być!

Owszem jeżeli chce się ograniczyć zużycie chemicznych środków ochrony roślin, jest na to sposób. Można to zrobić poprzez dopłaty na przykład do metod biologicznych. Wtedy to ma sens. Natomiast nie ma sensu na siłę zmuszać i zrównywać tych, którzy zużywają mało z tymi, co drastycznie dużo. I równo o połowę redukować. No nie, coś tu nie gra! Metody biologiczne w rolnictwie, w tym odnośnie do ochrony są potrzebne, ale wsparcie musi być duże, a nie groszowe, jak dotychczas.

Dr Jarosław Sachajko: Wydaje mi się, iż jeżeli chodzi o zagrożenia, które czekają na rolników ze strony nowego parlamentu, gdyby się ułożyło Tak jak teraz rokują, no to są ogromne. Może potrzeba po prostu okrutnego szarpnięcia, a nie tylko takich znaków ostrzegawczych, jakie były? Przeżyliśmy rozbiory, drugą wojnę, komunę, to i Zielony Ład przeżyjemy. Tylko niestety będzie to nas drogo kosztowało.

Źródła: PE

Idź do oryginalnego materiału