Do 25 września możecie wypisać swoje dziecko z przedmiotu "Edukacja zdrowotna", wrzuconego do szkół przez minister Nowacką, który wprowadza lewicową indoktrynację i seksualizację dzieci.
W niektórych szkołach utrudnia się rezygnacje z przedmiotu?
W niektórych szkołach dyrektorzy odmawiają przyjmowania rezygnacji z edukacji zdrowotnej. Tłumaczą to różnie, np. tym, iż "w ich szkole przedmiot nie będzie zawierał żadnych nieprzyzwoitych treści" lub "edu zdrowotnej będzie uczyć nasza pani Ania, na pewno ją znacie, zadba, aby dzieci nie zetknęły się z niczym niewłaściwym". Nie wierzcie w te zapewnienia.
Program ustalany odgórnie, oddolnie nie można go zmienić
Program edukacji zdrowotnej ustalany jest odgórnie przez Ministerstwo Zdrowia, a dyrekcja - choćby gdy ma szczere chęci - nie może go zmienić. Nie może go też zmienić nauczyciel i choćby jeżeli przez jakiś czas ochroni uczniów przed szkodliwymi treściami, będą one obecne w podręcznikach i innych materiałach edukacyjnych. Będą też pojawiać się mimochodem w sposobie formułowania niektórych zagadnień, perspektywie, jaką pokazuje się dzieciom.
Na chwilę obecną wydaje się, iż najbardziej prawdopodobny scenariusz to ten, iż w pierwszym roku funkcjonowania nowego przedmiotu MEN, kuratoria i szkoły będą próbowali udowodnić, iż na zajęciach nie dzieje się nic niepokojącego. To będzie podstęp, aby w kolejnym roku więcej rodziców puściło swoje dzieci na EZ. Nie dajcie się nabrać.
Nie ma przygotowanych kadr w zakresie realnej edukacji zdrowotnej
Oficjalnie jak informuje Ministerstwo Edukacji Narodowej - Zajęcia będą dotyczyły wszystkich aspektów zdrowia człowieka na różnych etapach życia. To praktyczna wiedza i umiejętności, które mają realne znaczenie w codziennym życiu. Tylko, iż tak prawdopodobnie nie będzie.
Jak wskazuje nauczyciel Lech Darski:
czy na polskich uczelniach pedagogicznych jest kierunek tego durnego przedmiotu "edukacja zdrowotna"? Bo zastanawiam się kto tak naprawdę ma tego coś uczyć? (https://x.com/lechdarski/status/1958244585941192816)
Otóż nie istnieje na polskich uczelniach kierunek "edukacja zdrowotna" i nie istnieje żadna dydaktyka nauczania przedmiotu "nauczanie zdrowotne". A zatem jaką edukację zdrowotną zamierza się przekazać naszym dzieciom?
Jakie treści będą przekazywane?
By nie być gołosłownym zacytujmy standardy WHO:
Szury
Tymczasem minister Nowacka chyba nie może znieść tego, iż oddolne protesty wywarły na nią skuteczną presję, by zrezygnowała z obowiązkowego charakteru tego przedmiotu i postanowiła nazwać protestujących rodziców... "szurami" Ah ta szanująca demokrację Koalicja Obywatelska, zawsze w obronie głosu obywateli A może pani lewaczka Nowacka doda, iż opinie wielu środowisk i ekspertów ws. przedmiotu były tak negatywne, iż jej resort choćby nie opublikował raportu z przeprowadzonych konsultacji społecznych?
- podkreśla europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik
Lepiej nie ryzykuj, wypisz dziecko
Skoro to ministerstwa ustala odgórnie program, to można mieć obawy co do treści jakie będą przekazywane dzieciom. Lepiej zatem nie ryzykować: Wypiszcie dzieci jak najszybciej - jeżeli zrobicie to później niż 1 września, mogą być zmuszone do uczestnictwa w zajęciach przez 4 tygodnie września. Poniżej wzór: