Miałem parę takich sytuacji, w których wjeżdżając spóźniony 5-10 minut na stację, widziałem, jak ktoś stał i stukał palcem w zegarek. Myślę sobie wtedy – szkoda, iż on nie wie, co się działo na całej trasie, dlaczego nie przyjechałem wcześniej – mówi Maciej Kliber, z którym rozmawia Katarzyna Matusz. Maciek jest z tej grupy maszynistów