Radni Krakowa wprowadzili zakaz pirotechniki w mieście. Ten sylwester ma być ostatnim, gdy mieszkańcy będą mogli świętować z fajerwerkami. Podstawą takiej decyzji były wyniki ankiet, które władze miasta udostępniły do wypełniania. Problem w tym, iż wypełnili je prawdopodobnie głównie przeciwnicy tej tradycji i rozrywki. Podobnie wyglądają konsultacje społeczne w innych miastach i w innych sprawach, w tym w budzącym także wiele emocji zakazem nocnej sprzedaży alkoholu. Powoływanie się na uzyskane tak miernym narzędziem dane o „woli mieszkańców” jest sporym nadużyciem i dowodem na ignorancję.
Brzytwa Ockhama i zasada pomocniczości łączą w sobie racjonalność w rozumowaniu i podejmowaniu decyzji. Pierwsza mówi o unikaniu zbędnej złożoności i skupianiu się na kluczowych elementach. Głosi, iż „nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę”. Zasada pomocniczości (inaczej: subsydialności) mówi, iż decyzje powinny być podejmowane na jak najniższym szczeblu władzy, a władze zwierzchnie, centralne ingerują tylko wówczas, gdy szczebel niższy z problem sobie kompetencyjnie nie radzi. Obie zasady mają dla liberalnego państwa i społeczeństwa najważniejsze znaczenie, tylko w ustrojach autorytarnych centrala decyduje o wszystkim.
Jest rzeczą oczywistą, iż o huśtawce na podwórku ma decydować wspólnota mieszkańców. Oni tam żyją, wiedzą, co jest potrzebne. O budowie kładki nad rzeczką niech zdecydują mieszkańcy wioski. jeżeli są na to pieniądze, kładka skróci im drogę do przychodni i do kościoła. A może jednak dofinansować żłobek? W tych przypadkach wystarczy skutecznie skrzyknąć mieszkańców, przedyskutować sprawę, ewentualnie ją przegłosować. Na poziomie dużych miast, czy całych województw sprawa nie jest tak prosta. Co zrobić, aby poznać opinie mieszkańców?
Na pewno nie to, co uczynił prezydent Krakowa. Udostępnienie linku do ankiety w internetowej aplikacji miasta, pojawienie się go w niektórych krakowskich mediach przy tendencyjnych artykułach nie załatwia sprawy. I nie broni tego fakt, iż ankietę wypełniło 10 tys. osób. Mocno zaniepokojona branża pirotechniczna zadała włodarzom pytania, w jaki sposób ankiety były prowadzone i co ma świadczyć o wiarygodności wyników, zgodnie z którymi większość ankietowanych nie życzy sobie fajerwerków w mieście. W przesłanej odpowiedzi władze beztrosko przyznają: „Treść i metodologia ankiety była wynikiem konsultacji wewnątrz urzędowych…” i dalej „… badanie ankietowe nie miało charakteru sondażowego, było skierowane do ogółu zainteresowanych tym tematem osób i nie zakładało konieczności wprowadzenia regulacji w zakresie doboru reprezentatywnej próby badanych”.
Powtórzmy, bo aż trudno w to uwierzyć: metodologie urzędnicy określili sami, a kwestia reprezentatywności próby ich nie interesowała. Brzytwa Ockhama w jej karykaturalnym wydaniu. Zamiast wynająć profesjonalną firmę od badań społecznych, zapewnić obiektywizm i rzetelność, urzędnicy uznali, iż zrobią po swojemu, amatorsko i pod z góry założoną tezę. To nie żadne uproszczenie, tylko zagmatwanie i brak kompetencji. Tak to sobie można wybierać piosenkę na Eurowizji, Miss Ziemi Żyrardowskiej, a w Krakowie wystrój choinki na Rynku Głównym.
Zwracam się do profesor Dominiki Maison z Uniwersytetu Warszawskiego, autorytetu w zakresie psychologii społecznej i badań opinii publicznej. W nadesłanej opinii pisze, iż w tego typu ankietach biorą udział osoby bardzo silnie zaangażowane w sprawę, aktywiści posiadający bardzo wyraźne poglądy. Mogą też oni werbować sprzyjające im lub ich ideologii osoby spoza objętych konsultacją obszarów. Jej zdaniem, większość „zwykłych obywateli” bardzo często choćby nie wie, iż takie konsultacje się odbywają. „W efekcie decyzje podejmowane na podstawie takich konsultacji bywają prezentowane jako demokratyczne i oparte na „głosie mieszkańców”, choć w rzeczywistości odzwierciedlają poglądy marginalnego segmentu populacji” – pisze prof. Maison w swojej opinii i dodaje: „Aby konsultacje społeczne miały rzeczywista wartość poznawczą i demokratyczną, powinny być projektowane jak badania społeczne – z kontrolą struktury próby, różnorodności źródeł opinii oraz mechanizmami zapewniającymi, iż każdy ma równą szansę wyrażenia swego stanowiska”.
Kraków przygotowuje się do budowy metra. Mieszkańcom tego pięknego miasta należy więc życzyć, by włodarze byłej stolicy powierzyli to zadanie specjalistom: urbanistom, architektom, inżynierom. A „konsultacje wewnątrz urzędowe” ograniczą do świątecznego menu na imprezkę w magistracie. Chyba iż Prezydent Miszalski wraz z radnymi sami wezmą się za gotowanie. Nie trzeba umieć, w sieci jest mnóstwo przepisów. Wyjdzie taniej, ale czy da się to jeść?
Felietony publikowane na naszej stronie przedstawiają poglądy autora, a nie oficjalne stanowisko Warsaw Enterprise Institute.

10 godzin temu










