Zła decyzja i kierowca jest narażony na setki tysięcy złotych kary. Da się tego uniknąć w prosty sposób

4 godzin temu

Każdy kierowca ma na drogach szereg przywilejów, ale także obowiązków. Ludzie często nie mają świadomości tego, jak działa prawo i jakie grożą im konsekwencje. Często brakuje nam zwykłej wyobraźni, umiejętności przewidywania. I nie chodzi tutaj wyłącznie o to, aby uniknąć mandatu – zdarza się, ze kierowcy podejmują decyzje, które bezpośrednio wpływają na zagrożenie bezpieczeństwa – zarówno ich, jak i innych uczestników ruchu drogowego.

Co powinien zrobić kierowca w tej sytuacji?

Na polskich drogach nie brakuje sytuacji absurdalnych. Można by je wymieniać godzinami i szeroko analizować i nigdy tak naprawdę nie znajdziemy dobrego wytłumaczenia. Co jakiś czas w naszym kraju dochodzi do różnego rodzaju sytuacji w obrębie przejazdów kolejowych. Często mamy tutaj do czynienia z zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnym i wprost niebezpiecznym. Kierowca może popełnić błąd, może pojawić się jakaś sytuacja losowa, nieprzewidziana. Natomiast warto wiedzieć, jak się w takiej sytuacji zachować.

fot. YouTube / Polskie Linie Kolejowe S.A.

Co rusz do sieci trafiają nagrania, na których ktoś wjeżdża na przejazd w nieodpowiednim momencie. Na przykład wtedy, kiedy pojawia się sygnalizacja świetlna, albo wtedy, gdy zamykają się rogatki. Sytuacja natychmiast zmienia się w dramatyczną. Kierowca ma świadomość tego, iż niedługo nadjedzie pociąg… a on stoi dokładnie na linii jego przejazdu. W wielu takich sytuacjach kończy się najgorszym scenariuszem – pociąg koniec końców uderza w pojazd. Mogą pojawić się ofiary, ranni a straty liczone są w setkach tysięcy… czasami choćby milionach złotych. A przecież zasada działania jest prosta, oczywista i mówi się o niej od lat, we wszystkich tego typu przypadkach.

Wyłam rogatkę – to proste

W awaryjnej sytuacji należy po prostu wyłamać rogatkę – tylko tyle. Są one zaprojektowane w ten sposób, iż ich wyłamanie nie stanowi absolutnie żadnego problemu. I nie mówimy tutaj choćby o tym, iż taka rogatka ustąpi, kiedy wjedzie w nią samochód. Ich konstrukcja pozwala na to, aby wyłamać je choćby samodzielnie, rękami. One nie stanowią żadnej realnej przeszkody – są zbudowane tak, aby w awaryjnych sytuacjach je złamać. Powtórzmy raz jeszcze, wyraźnie – w awaryjnej sytuacji kierowca powinien wyłamać rogatki – one ustąpią natychmiast i cała sytuacja skończy się na strachu.

fot. X / ThePolandNews

Chociaż mówi się o tym przy każdej tego typu sytuacji, powtarza, chociaż organizowane są specjalne kampanie, spoty – kierowcy wciąż tego nie rozumieją. Zawsze zastanawiam się jaki w głowie takiego człowieka zachodzi proces myślowy? Dlaczego zostawia pojazd na przejeździe i nie wyłamuje zapór? Dlaczego próbuje się jakoś ustawiać, chować… co niemal zawsze jest skazane na niepowodzenie? Wystarczy prosta matematyka, proste obliczenia, aby zorientować się, o czym w ogóle mówimy.

Rachunek jest prosty

Wyłamanie rogatki będzie pewnie oznaczało koszt w okolicach tysiąca złotych, czasami więcej, ale nieznacznie. Zresztą – często będzie to koszt pokryty przez nasze OC. Samochód może tego choćby nie odczuć – ewentualnie będzie do małych poprawek lakierniczych. Możemy dostać mandat, choć nie będzie on jakiś bardzo wysoki. w uproszczeniu – to nie będzie raczej rozwiązanie kompletnie bezkosztowe, natomiast te kwoty koniec końców nie będą duże, część pokryje OC, a my przede wszystkim wyjdziemy z sytuacji bezpiecznie i nikomu nie stanie się krzywda.

A ryzykujemy tym, iż w pojazd uderzy pociąg. Wówczas koszty w zależności od skali zdarzenia potrafią sięgać milionów złotych. Ba – jeżeli nasza wina będzie oczywista, np. wjedziemy na tory na czerwonym świetle, albo ominiemy rogatki… sytuacja bardzo mocno się skomplikuje. Wówczas ubezpieczyciel może od nas zażądać pokrycia kosztów. Zatem warto zadać sobie pytanie – czy warto ryzykować tragedię, narażać samego siebie, ludzi i liczyć się z kosztami przekraczającymi często milion złotych… czy wyłamać rogatkę? choćby w pesymistycznym wariancie, decydując się na tę drugą opcję, koszty nie przekroczą kilku tysięcy złotych. A może skończyć się tak, iż koszty pokryje OC, a policja choćby nie ukarze nas mandatem.

Zdjęcie główne: standret / freepik.com

Idź do oryginalnego materiału