9-mln nadwyżka zbóż w Polsce. Projekty zagospodarowania

6 miesięcy temu

Nadwyżka zbóż w Polsce stanowi w tej chwili duży problem. Jej wysokość wg szacunków wynosi w tej chwili 9 milionów ton. Czy są jakieś propozycje na jej redukcję?

Nadwyżka zbóż w Polsce poza spadkiem cen skupu zboża generuje także inne problemy. Mianowicie nieopłacalna sprzedaż ziarna pociąga za sobą wpadanie rolników w kłopoty finansowe. Kłopoty mają też skupy, które nabyły ziarno po wyższych cenach i teraz mogą je sprzedać tylko ze stratą. Dlatego potrzeba rozwiązań, które pomogłyby wyjść z tego impasu. Jakie propozycje rozwiązań się pojawiają?

Dlaczego powstała taka nadwyżka zbóż w Polsce?

Obecna nadwyżka zbóż w Polsce wynika z kumulacji kilku czynników.

  • Pierwszym z nich jest wzrost areału zbóż.
  • Po drugie spadła wielkość produkcji zwierzęcej, szczególnie trzody chlewnej.
  • Ponadto rolnicy wstrzymują się ze sprzedażą zbóż po obecnych, bardzo niskich cenach.
  • Natomiast skupy ograniczają zakupy w obawie przed dalszymi spadkami.
  • Tymczasem przetwórcy bazują na zgromadzonych zapasach, uzupełniając doraźne potrzeby zakupami u lokalnych dostawców.
  • Nie bez znaczenia dla zapasów i cen był także niekontrolowany napływ zbóż z Ukrainy.
  • Ponadto Komisja Europejska nie podjęła żadnych działań, które usprawniłyby tranzyt i oraz dofinansowały eksport tego zboża na rynki trzecie.

Dlatego w tej chwili cała Unia boryka się z tym, iż rozzuchwalona biernością unijnych organów Rosja zdobywa pozycję dominującego eksportera pszenicy na świecie. Jej udział w światowym eksporcie tego zboża w tym roku osiągnie 30%. A jeszcze niedawno, ściślej 0 kilka miesięcy temu było to „zaledwie” 25%. Tym samym zdobywa sobie ona nowych klientów tam, gdzie dotychczas trafiało zboże z Unii, w tym z Polski.
Uczestnikiem „wyścigu” jest także Ukraina, która również oferuje tanie zboże na eksport. Tymczasem wschodnie kraje Unii duszą się od nadmiaru zboża, z którym nie ma co zrobić. Dlatego konieczne są systemowe rozwiązania tego problemu.

Nadwyżka zbóż w Polsce na biopaliwa

Zdaniem Wielkopolskiej Izby Rolniczej problemem nadwyżki zbóż mogłaby zająć się Krajowa Grupa Spożywcza. Wraz z grupami producentów rolnych i rolnikami miałaby ona podjąć się budowy instalacji do przerobu zbóż na dodatki do produkcji paliw. Ponadto mogłaby ona podjąć się budowy biogazowni. Poza tym najgorszej jakości zboże mogłoby bezpośrednio trafić jako biopaliwo do spalenia. Dzięki temu część nadwyżki zbóż w Polsce można by przeznaczyć na cele energetyczne.

Nadwyżka zbóż w Polsce — czy odbudowa krajowego stada świń ją ograniczy?

Kolejną propozycją jest kompleksowy program odbudowy pogłowia trzody chlewnej. Pozwoliłby on nie tylko zdjąć nadmiar zboża z rynku, ale także zmniejszyć deficyt w handlu wieprzowiną. Ale w tym przypadku konieczne byłyby dodatkowe działania ze strony władz polegające na dopłatach do prosiąt. Wymagane byłyby również gwarancje rekompensat dla rolników, którzy znaleźli się w czerwonej strefie ASF nie ze swojej winy.

A może zwiększyć eksport?

Zboże można by eksportować za granice Unii. Maksymalna przepustowość polskich portów wynosi 0,9–1 mln ton miesięcznie. Ponadto transportem drogowym można ekspediować około 100 tysięcy ton miesięcznie.

Tymczasem od początku tego roku wykorzystanie przepustowości naszych portów wyniosło 550 tys. ton w styczniu i 400 tys. ton w lutym. Jak widać, pozostało przestrzeń na jej zwiększenie. Jednakże wielkość eksportu przez porty hamuje słaba podaż.

Eksport mogłoby zwiększyć zdjęcie nadwyżki z rynku sfinansowane przez Unię i skierowanie zboża w ramach pomocy humanitarnej do potrzebujących go krajów. Jednakże być może wystarczyłoby wcześniej dotować eksportowane z Unii zboża, tak by utrudnić Rosji wyparcie państw Unii z dotychczasowych rynków. Tymczasem w tej chwili odzyskanie utraconych rynków będzie jeszcze bardziej kosztowne. A gdyby podjęto takie kroki to nadwyżka zbóż w Polsce i innych krajach nie miałaby takiej skali.

A może motylkowe zamiast zbóż?

Innym rozwiązaniem zaproponowanym przez Wielkopolską Izbę Rolniczą jest zwiększenie areału zasiewu roślin bobowatych (dawniej motylkowych) w miejsce zbóż czy kukurydzy. Dzięki temu wzrosłaby niezależność Polski od importowanych źródeł białka do skarmiania zwierząt. Jednakże zdaniem Izby taki program musiałby wymóc na krajowych producentach pasz określony udział krajowego surowca w produkcji.

Źródło: bankier, WIR

Idź do oryginalnego materiału