Afera w Zabłotni — Krajewski przedstawił wnioski: „Nie ma świętych krów, ale nie będzie też polowania na czarownice”

1 godzina temu

Dzisiejsza konferencja w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyniosła długo oczekiwane podsumowanie działań w sprawie głośnej sprzedaży działki w Zabłotni – terenu kluczowego dla inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego. Minister rolnictwa Stefan Krajewski zaprezentował pierwsze ustalenia kontroli, nie ukrywając, iż opinia publiczna miała prawo pytać o każdy szczegół tej sprawy.

Zabłotnia wraca do Skarbu Państwa. Krajewski: „Nie ma świętych krów, ale nie będzie też polowania na czarownice”

Choć oficjalny raport końcowy pozostało w opracowaniu, minister – zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią – przekazał wnioski z dotychczasowych ustaleń.

Pełna transparentność i mocne stanowisko: „Nie ukrywam, nie zamiatam, informuję”

Krajewski przypomniał, iż od początku zapowiadał uczciwe wyjaśnienie afery, bez politycznych motywacji i bez szukania odwetu.

– Nie ma świętych krów, ale nie będzie też polowania na czarownice. Moim celem było wyjaśnienie okoliczności, a nie szukanie haków – podkreślił minister.

Jednocześnie zaznaczył, iż wynik działań jest jednoznaczny i najważniejszy dla państwa: działka wraca do zasobu Skarbu Państwa, bez strat finansowych.

Trzy grupy winnych. I trzy różne odpowiedzialności

Minister zaapelował o rzeczowe spojrzenie na sprawę, zaznaczając, iż nie można „wszystkich wrzucić do jednego worka”. Kontrola wskazała trzy kategorie osób zamieszanych w sprawę:

1. Osoby, wobec których istnieje podejrzenie złamania prawa

To m.in. były wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski oraz ówczesne kierownictwo KOWR. Kontrola wykazała:

  • przekroczenie uprawnień, ingerencję w pracę urzędników,
  • blokowanie przekazania działek pod CPK,
  • sprzedaż działki z wielokrotnym zyskiem przy braku reakcji instytucji.

To wobec tej grupy 12 listopada złożono dwa zawiadomienia do prokuratury.
Minister dodał, iż konieczne jest również wyjaśnienie okoliczności wcześniejszej decyzji CBA, które nie dopatrzyło się nieprawidłowości, mimo skali transakcji.

2. Urzędnicy KOWR, którzy celowo opóźniali działania

Według kontroli:

  • przetrzymywali dokumenty,
  • sztucznie wydłużali terminy,
  • utrudniali procedowanie spraw strategicznych.

Część z nich została już zwolniona lub zdegradowana. Minister podkreślił, iż wymiar sprawiedliwości musi ustalić, w czyim interesie działali.

3. Nowe kierownictwo KOWR

Ta grupa – jak mówi Krajewski – „zastała szkodę i ją naprawiła”.
Choć działkę udało się odzyskać za cenę jej sprzedaży, kontrola wykazała, iż działania mogły być szybsze, bardziej skrupulatne i energiczne. Nie ma mowy o przestępstwie, ale o niedbałości proceduralnej.

– jeżeli ktoś oczekuje dymisji dyrektora Smolarza: nie, dziś nie. Jest żółta kartka. Ale jeżeli dalej zobaczę opieszałość, będzie czerwona – zapowiedział minister.

Nowe standardy pracy KOWR: koniec z przeciąganiem spraw

Krajewski oczekuje natychmiastowych zmian organizacyjnych.

– jeżeli na odpowiedź na pismo jest 14 dni, to chcę, by odpowiadano w 14 godzin. jeżeli rozwiązanie problemu ma trwać trzy tygodnie – chcę trzech dni.

Minister zaznaczył, iż nie chodzi o chaos i działanie na skróty, ale o:

  • merytoryczność,
  • rzetelność,
  • terminowość,
  • skuteczność.

Priorytetem ma być też lepsza kooperacja z CPK, aby podobne sytuacje nigdy nie wróciły.

„Nie chcę tłumaczyć afer po fakcie. Chcę, by nie było ich wcale”

Finał konferencji miał jasny przekaz: system musi działać, zanim pojawi się problem, a nie dopiero po jego wykryciu.

– Transparentność nie może być konieczna dopiero po ujawnieniu afer. Chcę, by procesy były uczciwe od początku, bez zwłoki i bez ukrywania informacji.

Sprawa Zabłotni – choć budząca emocje – zakończyła się odzyskaniem działki i przekazaniem sprawy organom ścigania tam, gdzie było podejrzenie złamania prawa. Teraz priorytetem jest zmiana kultury pracy KOWR, uszczelnienie procedur i odbudowa zaufania społecznego do państwowych instytucji gospodarujących ziemią.

Marcin Wroński: „Próbowano zastraszać i zniechęcić rolników do udziału w protestach”

Na pełny raport kontroli trzeba jeszcze poczekać, ale przekaz ministra był jasny: „Ta sprawa była lekcją – i wyciągamy z niej prawdziwe konsekwencje.”

Idź do oryginalnego materiału