Prokuratorzy chcą postawić zarzuty Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu. W tle pojawiają sprawy spółki Bielmlek i Eskimos.
Zarzuty o popełnienie przestępstwa
Prokuratorzy badający głośną kilka lat temu sprawę spółki Eskimos (interwencyjny skup jabłek) i upadłości Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek, nie mają wątpliwości – poseł Jan Krzysztof Ardanowski popełnił przestępstwo, narażając Skarb Państwa na straty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych.
Były minister rolnictwa odpowiada, iż to nieprawda. Zdaniem Ardanowskiego, który przez wiele lat był posłem PiS, a dziś należy do koła poselskiego Wolni Republikanie, sprawa ma charakter polityczny.
– Jestem przekonany, iż tu są tylko intencje polityczne lub inne, bliżej nieznane, które mają mnie poniżyć w oczach opinii publicznej i uniemożliwić mi wypełnianie mandatu posła – oświadczył 4 lutego podczas posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. To właśnie członkowie tej komisji ostatecznie zarekomendowali Sejmowi, aby odebrać Ardanowskiemu immunitet.
19 grudnia prokurator generalny Adam Bodnar przekazał marszałkowi Szymonowi Hołowni wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na pociągnięcie posła Jana K. Ardanowskiego do odpowiedzialności karnej. – Żeby do tego doszło, konieczna jest zgoda Sejmu – zastrzega Anna Adamiak, rzeczniczka prasowa prokuratora generalnego.
Jakie zarzuty wobec Ardanowskiego?
Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadzi postępowanie dotyczące m.in. dwóch wątków związanych z realizacją w latach 2018-2019 programu skupu jabłek przemysłowych przez spółkę Eskimos w kwocie 100 mln zł uzyskanych z kredytu bankowego gwarantowanego przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa oraz działalnością Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek w Bielsku Podlaskim. W tej ostatniej sprawie status podejrzanych mają aż 62 osoby.
Prokurator Anna Adamiak podkreśla, iż ocena zgromadzonego w sprawie obszernego materiału dowodowego, a w tym m.in. zabezpieczonej dokumentacji oraz opinii biegłych, dostarcza podstawy do przyjęcia „dostatecznie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez posła Jana K. Ardanowskiego dwóch przestępstw polegających na niedopełnieniu ciążących na nim jako funkcjonariuszu publicznym, tj. ministrze rolnictwa obowiązków i przekroczeniu uprawnień, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czym działał na szkodę interesu publicznego”.
– Działano w ten sposób, iż wbrew zasadom prawidłowej gospodarki przy zarządzaniu mieniem państwowym, mając świadomość braku zdolności technicznych, logistycznych i osobowych spółki Eskimos oraz doświadczenia w prowadzeniu określonego profilu działalności, a także słabej kondycji finansowej tego podmiotu minister wykorzystał swoje stanowisko w zakresie możliwości wydawania poleceń pracownikom KOWR, czym doprowadził do zawarcia pomiędzy KOWR a Eskimos trzech umów o udzielenie przez KOWR gwarancji bankowej na rzecz spółki Eskimos na łączną kwotę 100 mln zł oraz przekroczeniu uprawnień z uwagi na to, iż umowy te były zawierane i realizowane z naruszeniem prawa, co w konsekwencji doprowadziło do uruchomienia gwarancji i poniesienia przez KOWR niecelowych oraz nieoszczędnych wydatków publicznych w łącznej kwocie co najmniej 99.999.866,06 zł, czym działał na szkodę interesu publicznego – wyjaśnia Adamiak.
Przekroczenie uprawnień
W przypadku głośnej upadłości Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek prokuratorzy zarzucają posłowi, iż ten będąc ministrem rolnictwa i sprawując nadzór nad Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa, działając wspólnie i w porozumieniu z Grzegorzem P., pełniącym obowiązki dyrektora generalnego KOWR oraz prezesem zarządu Bielmleku, Tadeuszem R., w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Bielmlek, nie dopełnił ciążących na nim obowiązków.
Chodzi o to, iż Jan K. Ardanowski wykorzystał stanowisko służbowe, „działając wbrew zasadom prawidłowej gospodarki przy zarządzaniu mieniem państwowym, bez zachowania należytej ostrożności”, mając wiedzę o złej kondycji finansowej bielskiej spółdzielni, wyraził zgodę na zawarcie pomiędzy KOWR a spółdzielnią umowy o udzielenie gwarancji kredytowej w wysokości do 30 mln zł”. Wspomniana kwota stanowiła zabezpieczenie wcześniej przyznanego wielomilionowego kredytu udzielonego Bielmlekowi przez Bank Ochrony Środowiska oraz nowego kredytu w kwocie 20 mln zł.
W ocenie śledczych Ardanowski przekroczył uprawnienia. Umowa gwarancyjna miała być zawarta i realizowana z naruszeniem prawa, co w konsekwencji wobec niewywiązania się przez Bielmlek z zobowiązania doprowadziło do uruchomienia gwarancji i poniesienia przez Skarb Państwa 30 mln zł „ niecelowych oraz nieoszczędnych wydatków publicznych”.
Wyjaśnienia Ardanowskiego
Odnosząc się do zarzutów w sprawie interwencyjnego skupu jabłek, Ardanowski nie miał sobie nic do zarzucenia. Twierdził, iż „nie było żadnych strat dla Skarbu Państwa”. – Skup ustabilizował ceny jabłek i te ceny trzymają się do dziś. Moja determinacja doprowadziła do tego, iż UOKiK wystąpił o duże kary dla firmy dominującej na rynku, która następnie zmieniła zasady współpracy z sadownikami – podkreślał w Sejmie.
W sprawie Bielmleku polityk oświadczył, iż doszło do próby wrogiego przejęcia spółdzielni, która przeprowadzała drogą, ale bardzo obiecującą inwestycję w zakresie produkcji serwatki. Ostatecznie spółdzielnia zbankrutowała, a setki rolników zostało na lodzie.
Czy Ardanowski straci immunitet posła?
Po wysłuchaniu wszystkich głosów, w tym prokuratorów i samego zainteresowanego, Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych podjęła decyzję, aby rekomendować Sejmowi uchylenie immunitetu posłowi Ardanowskiemu.
Jeżeli tak się stanie (sejmowa arytmetyka wskazuje, iż to bardzo prawdopodobne), Prokuratura Regionalna w Warszawie postawi politykowi zarzuty, a następnie akt oskarżania trafi do sądu. Z praktyki wynika, iż orzeczeń w pierwszej instancji można spodziewać się najwcześniej w ciągu 2 lat.