w tej chwili kupno wymarzonego mieszkania nie należy do najłatwiejszych zadań, a powodów takiego stanu rzeczy jest co najmniej kilka. Przede wszystkim samo znalezienie odpowiedniego lokum bywa problematyczne, do tego w wielu przypadkach ceny za metr kwadratowy po prostu zwalają z nóg. Sprawy wcale nie ułatwia wzięcie kredytu, gdyż najpierw trzeba uzbierać na wkład własny (ok. 20 proc. wartości mieszkania), następnie go dostać, a potem spłacać wcale nie najniższe raty. Do tego dochodzi kolejny problem, o którym zaledwie dwa dni temu poinformował UOKiK. Lepiej usiądźcie.
REKLAMA
Zobacz wideo "Wy tu tak żyjecie?". Mieszkalnictwo w Polsce [Co to będzie odc.13]
Jakimi sprawami zajmuje się UOKiK? Na świeczniku banki i kredyty
Decydując się na zakup mieszkania na kredyt, zainteresowani najczęściej odwiedzają co najmniej kilka banków, by poznać różne oferty i wybrać tę, która będzie dla nich najkorzystniejsza. Okazuje się, iż takie działanie, choć jak najbardziej racjonalne, mogło nieść za sobą niezbyt przyjemne konsekwencje. Mowa o mechanizmie, który z każdym kolejnym zapytaniem miał zaniżać zdolność kredytową klienta, a przy tym, jak informuje biznesinfo.pl, równocześnie sprawiać, iż proponowane mu prowizje i opłaty dotyczące pożyczki wzrastały. Na trop procederu wpadł Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który 10 marca 2025 roku powiadomił o wszczętym w tej sprawie postępowaniu wyjaśniającym. Bada w nim, czy mogło dojść do ograniczenia konkurencji w sektorze bankowym.
Jak możemy przeczytać na portalu uokik.gov.pl, banki oceniają zdolność kredytową każdego konsumenta m.in. z pomocą modelu scoringowego BIK. Tam z kolei odbywa się to nie tylko na podstawie zaciągniętych pożyczek, obecnego zadłużenia, ilości zobowiązań oraz historii, w jaki sposób były spłacane, ale także częstotliwości i samej liczby zapytań kredytowych. Oznacza to, iż szukając dla siebie najlepszej oferty i składając zapytania do różnych banków, możesz nieświadomie pogarszać swoją zdolność. I to niezależnie od tego, czy otrzymałaś decyzję kredytową.
- Od kilku miesięcy analizujemy zasady i warunki oceny zdolności kredytowej, mamy bowiem podejrzenia, iż model scoringowy BIK może ograniczać konkurencję pomiędzy bankami - wyjaśnił prezes UOKiK Tomasz Chróstny. Możliwy proceder porównał do sytuacji, w której klient chcący poznać różne oferty związane z abonamentem telefonicznym zgłosił się do kilku firm. To miałoby skutkować wymianą informacji o nim pomiędzy przedsiębiorstwami i pogorszeniem warunków kolejnych przedstawianych mu ofert.
UOKiK wszczął postępowanie Pieniądze. Fot. pexels.com / Gosia K
Możliwe, iż tak obliczano twoją zdolność kredytową. Mogła spadać wraz z zapytaniami
W skrócie: gdy ktoś składał wniosek o kredyt w kilkunastu instytucjach bankowych, by wybrać najlepszą z ofert, narażał się na obniżenie oceny w BIK. To z kolei powodowało, iż ocena jego zdolności kredytowej mogła być negatywna. Jak zaznacza UOKiK, mechanizm sam w sobie jest antykonkurencyjny, gdyż karze świadomych konsumentów chcących skorzystać z korzystniejszej oferty. Do tego umożliwia przedsiębiorcom wymianę informacji o tym, iż konsument w danym okresie składał zapytania. - Analizowane przez nas mechanizmy mogą trwać od lat i mieć wymierne konsekwencje - przyznał prezes UOKiK.
Jakie kary może nałożyć UOKiK? W tym przypadku mogą być dotkliwe
Obecne postępowanie ma wyjaśnić, czy model oceny scoringowej ogranicza konkurencję i czy służy do koordynacji wymiany informacji o zapytaniach klientów. Problem dotyczy zarówno kredytów hipotecznych, jak i konsumenckich. Zaznaczono jednak, iż postępowanie wyjaśniające prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym podmiotom. Natomiast jeżeli podejrzenia okażą się słuszne, może dojść do wszczęcia postępowania antymonopolowego i nałożenia sankcji w wysokości 10-proc. obrotu. Czy w ostatnich latach udało ci się wziąć kredyt na mieszkanie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.