Beerloverki z Grupy Żywiec

1 tydzień temu

Warzeniem piwa już od starożytności zajmowały się kobiety i to one powinny być najbardziej kojarzone z tą branżą. Czy tak jest w rzeczywistości? O pracy, pasji i miłości do piwa opowiadają Ania Chojecka z działu sprzedaży i Małgosia Niedźwiedzińska z działu produkcji.

Jakie piwo najbardziej lubicie i za co?

Anna Chojecka: Uwielbiam lagery i zawsze kiedy mam okazję próbuję różne brandy z całego świata. Lubię również piwa kraftowe jak np. nasze warianty żywieckie. A nowe smaki i warianty odkrywam na festiwalach piwnych. Do tej pory największe wrażenie zrobiło na mnie piwo Stout z domieszką ostryg, bardzo odważne połączenie. Naprawdę w piwie dużo się dzieje i cały czas można znaleźć dla siebie coś nowego. Praca w naszej firmie pozwala mi poznać cały proces produkcyjny od momentu projektowania poprzez proces produkcyjny w browarze i później ocenę konsumentów i koneserów. To jest świetna, cały czas rozwijająca się kategoria. Cieszę, iż mogę w tym rozwoju piwa uczestniczyć.

Małgorzata Niedźwiedzińska: Myślę, iż w piwie najlepsza jest możliwość dobrania smaku i rodzaju do konkretnej okazji. Podczas spotkań z przyjaciółmi uwielbiam delikatny smak pszenicznego, białego, jak. np. piwo białe z nutą maliny… Lekki lager to piwo, które najbardziej smakuje mi latem po aktywnym wypoczynku, np. w czasie górskich wędrówek. Zaś w zimowej aurze, przy kominku sięgam po Portera, wtedy jego smak jest wręcz bajeczny. Duże znaczenie ma też dla mnie estetyczny wygląd opakowania, interesująca butelka czy etykieta.

Kiedy w Waszym życiu pojawiła się myśl, iż piwna branża to jest miejsce, do którego chcecie wejść?

Małgorzata: Wszystko zaczęło się od marzenia o… domu w górach! 5 lat temu postanowiłam z rodziną przeprowadzić się z Łodzi i kupić dom gdzieś w górach. Wtedy też uświadomiłam sobie, iż jedynym pracodawcą, jakiego znam na południu Polski jest właśnie Browar w Żywcu. I tak oglądając dom na sprzedaż w okolicy browaru, zajrzałam do Muzeum Browaru Arcyksiążęcego w Żywcu… i teraz wiem, iż to była miłość od pierwszego zaparkowania pod browarem, od pierwszych historii usłyszanych w muzeum. Wiedziałam, iż chcę pracować w tym miejscu, dlatego zdobyłam doświadczenie w branży spożywczej i już od roku jestem pracowniczką Browaru w Żywcu! Uważam, iż dołączenie do zespołu to spełnienie mojego marzenia i dobry krok w karierze zawodowej. Śmiało mogę stwierdzić, iż moja praca to moja pasja i ogromna frajda.

Czym się zajmujecie na co dzień w Grupie Żywiec?

Anna: Pracuję na stanowisku Kierowniczki ds. Doskonalenia Dystrybucji. Zajmuję się projektami usprawniającymi działania i procesy w całym dziale sprzedaży. Moja praca w dużej mierze polega na zwiększaniu efektywności sprzedaży. W Grupie Żywiec jestem już 8 lat, wcześniej zajmowałam się współpracą z największymi klientami dystrybucyjnymi w Polsce w rynku handlu tradycyjnego oraz kluczowymi klientami sieciowymi. Pracowałam także w dziale Trade Marketingu oraz w regionie, przewodząc zespołowi sprzedażowemu.

Małgorzata: Jestem Kierowniczką Obszaru Produkcyjnego w Browarze w Żywcu, odpowiedzialną za linię rozlewu butelek bezzwrotnych oraz obszar kegów. Jestem liderką zespołu składającego się z 25 mężczyzn.

Z jakimi wyzwaniami musicie się mierzyć w takiej roli?

Małgorzata: Tak się złożyło, iż w ciągu 18 lat mojej kariery zawodowej pracowałam w zespołach składających się głównie lub wyłącznie z mężczyzn. I muszę przyznać, iż zaczynając pracę czułam tremę, wydawało mi się wtedy, iż to jest jakaś trudna sytuacja.

Co więcej w poprzedniej pracy moje stanowisko pracy nie było w ogóle przystosowane do tego, iż może zajmować je kobieta, nie było choćby damskiej szatni na obszarze produkcyjnym, bo tak duża była dominacja mężczyzn wokół mnie. Ale czasy się zmieniły – brzmi to jak banał, ale taka jest prawda. Wszystko stało się bardziej naturalne, a miejsca pracy lepiej przystosowane. Sytuacje sprzed kilkunastu lat dzisiaj są nie do pomyślenia, a szacunek między przełożonymi a podwładnymi nie jest zależny od płci czy wieku, tylko od kompetencji.

Mój Zespół z Browaru Żywiec jest fantastyczny, otwarty, kompetentny, a przede wszystkim bardzo życzliwy, więc pracuje mi się tu komfortowo .

Wiadomo już od dawna, iż nie ma czegoś takiego jak „piwo dla kobiet”, a piwna branża otwarta jest dla wszystkich, jednak istnieją stereotypy, iż to męski świat. Jakie to wygląda z Waszej perspektywy?

Anna: W moim zespole sprzedażowym pracowało 30% kobiet i 70% mężczyzn, ale we współpracującej z nami agencji zewnętrznej to już było po 50%. Ten odsetek nie jest stały, zmienia się, czasem jest więcej kobiet, czasem mniej, nie ma reguły. Nie można powiedzieć, iż jest to wyłącznie męska branża. Coraz więcej dziewczyn wspaniale się realizuje w dziale sprzedaży.

Natomiast jeżeli chodzi o moją osobistą perspektywę, to różnica między tym, co jest dzisiaj, a moimi początkami w sprzedaży 20 lat temu jest ogromna. Kiedyś zdarzało mi się słyszeć, iż może bym się zajęła zajęciem przeznaczonym dla kobiet, jednak dziś nikt by sobie nie pozwolił na takie uwagi. Gdy zaczynałam moją karierę w innej firmie napojowej, to byłam jedyna na pół Polski. Teraz kobiety startujące w sprzedaży mają wokół siebie koleżanki na równorzędnych stanowiskach, jak i przełożone adekwatnie na wszystkich szczeblach. Mają się więc na kim wzorować i tym samym mogą się wspierać. Sama starałam się w ramach swoich możliwości wspierać i wprowadzać kobiety do branży. Wiele z nich jest dziś menadżerkami sprzedaży.

Małgorzata: Piwo mocno się kojarzy z mężczyznami i z męskim światem, ale pracując w browarze, mogę śmiało powiedzieć, iż wcale tak nie jest. Owszem, przewodzę zespołowi, który składa się z samych mężczyzn, natomiast mam koleżanki w różnych działach i na różnych stanowiskach, więc w moim przekonaniu ten stereotyp już dawno został obalony.

Jak kobiety patrzą na zawodowe wyzwania i sytuacje?

Anna: Z moich doświadczeń wynika, iż kobiety mają lepsze wyczucie, lepiej rozumieją emocje, a także dobrze wpływają na całe zespoły sprzedażowe, co jest związane z pozytywną rywalizacją z kolegami. Co więcej, zauważyłam też, iż działa to integracyjnie, bo mieszane zespoły bardzo się wspierają.

Mamy dużo kobiet merchandiserów — to przecież fizyczna praca, siłowa, a dziewczyny sobie świetnie radzą, są bardzo dokładne, mają oko do szczegółów i poczucie estetyki. W projektach przygotowywanych przez dziewczyny to widać, ekspozycje są „dopieszczone”, a butelki w lodówkach są zawsze odwrócone frontem do klienta.

Jaki jest Wasz przepis na łączenie różnych ról w życiu?

Małgorzata: Prywatnie jestem mamą, żoną, dużo się udzielam społecznie, mam swoje pasje sportowe i szereg aktywności poza pracą Myślę, iż praca w dużej organizacji ułatwia mi złapanie balansu życiowego. Dlaczego? Mogę wziąć dłuższy urlop i wykorzystać go kiedy i jak chcę. Nigdy nie odczuwałam negatywnego wpływu na moją rodzinę przez to, iż realizuję się zawodowo w dużej firmie.

Produkcja jest wprawdzie dość trudnym obszarem w kontekście pracy zmianowej i czasem planuję wyjść wcześniej, ale nie zawsze się to udaje, z czym chyba spotkał się każdy, bez względu na to, gdzie pracuje. Mogę jednak powiedzieć, iż tu w produkcji dużo się dzieje, ale ja lubię takie dynamiczne środowisko. I tak, zachęcam wszystkich, i chłopaków i dziewczyny do podjęcia pracy w produkcji – to interesująca ścieżka kariery!

Dziękujemy za rozmowę!

Idź do oryginalnego materiału