Koszty, które producenci ziemniaków musieliby ponieść na badania pod kątem porażenia bakteriozą pierścieniową czy śluzakiem, mogą zostać zredukowane. Rolnikom przysługuje 90% redukcja kosztów. Jakie warunki trzeba spełnić, żeby otrzymać dofinansowanie?
Jesień to najważniejszy okres dla rolników, a w tym producentów ziemniaków, którzy zbierają plon z pól. Plantatorzy dbają rzecz jasna o jakość bulw, jednak w okresie muszą zmagać się z szeroką gamą zagrożeń. Spośród najbardziej groźnych chorób wyróżnić należy bakteriozę pierścieniową ziemniaka.
Choroba, wywoływana przez bakterię Clavibacter Sepedonicus, przyczynia się do znacznego obniżenia plonów ziemniaka. Co gorsza, diagnostyka bakterii w próbkach bulw pobranych przez inspektorów PIORiN to skomplikowany proces, który wymaga zaawansowanych metod laboratoryjnych.
Dofinansowanie dla rolników. Kto skorzysta?
Pobranie prób i przeprowadzenie badań wiąże się z kosztami. Gospodarstwa mogą jednak skorzystać z dofinansowania, które obniża kwotę o 90%, co wynika z rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 6 lutego 2025 roku. Tyczy się to bulw ziemniaka, które przeznaczone są do sadzenia (innych niż sadzeniaki). Badania przeprowadza się pod kątem porażenia utajonego przez bakterie Clavibacter sepedonicus (bakterioza pierścieniowa ziemniaka) i Ralstonia solanacearum (śluzak).
Wsparcie otrzyma podmiot, który posiada status mikro-, małego lub średniego przedsiębiorstwa, przy czym konieczne jest złożenie stosownego oświadczenia. W przypadku podmiotów profesjonalnych (zarejestrowanych w urzędowym rejestrze podmiotów profesjonalnych) wielkość partii bulw ziemniaka, która ma zostać pobrana i poddana kontroli w danym roku, nie może być większa niż 25 ton. W przypadku podmiotów nieprofesjonalnych limit oscyluje natomiast na poziomie 3,75 tony.
– Zawarte w rozporządzeniu rozwiązanie traktowane jest jako pomoc publiczna w rolnictwie, które jest zgłaszane przez PIORIN w Systemie Rejestracji Pomocy Publicznej – wyszczególnia PIORiN.
Jak skomplikowany to proces?
Diagnostyka bakterii w próbkach bulw, tak jak wspominaliśmy, pozostaje dość skomplikowana. – Laboratoria muszą potwierdzić obecność bakterii poprzez szereg testów. Wśród nich znajdują się test immunofluorescencji pośredniej, który pozwala na identyfikację bakterii na podstawie kształtu i siły fluorescencji, oraz testy molekularne PCR/RLFP i real-time PCR, które wykrywają specyficzne fragmenty DNA bakterii. Dodatkowo, stosuje się metody hodowlane na selektywnych podłożach zawierających antybiotyki, które umożliwiają izolację czystych kultur bakterii z ekstraktu ziemniaka. Weryfikacja szkodliwości bakterii odbywa się także poprzez testy biologiczne i patogeniczności, które sprawdzają, czy bakteria jest w stanie wywołać chorobę u roślin wskaźnikowych, co potwierdza jej szkodliwość dla ziemniaków – tłumaczy PIORiN.
Okres oczekiwania na wynik pozytywny badania próbek, w których stwierdzono Clavibacter Sepedonicus, został w ostatnich latach skrócony za sprawą badań molekularnych. Niemniej, czasami wymagana jest dłuższa procedura. – W przypadku niektórych próbek podejrzanych o porażenie bakterią, gdzie niezbędne jest zastosowanie tzw. długiej procedury, konieczne jest wykonanie od 10 do 12 testów, a sam proces badawczy może trwać choćby do 12 tygodni – zaznacza PIORiN.
Źrodło: PIORiN