Branża spożywcza inicjuje zmianę polskiego rolnictwa

6 godzin temu

Gleba nie potrzebuje rewolucji. Potrzebuje regeneracji.

Taki komunikat płynie z branży spożywczej, która coraz częściej sięga po koncepcję rolnictwa regeneratywnego – modelu upraw odpowiadającego na erozję gleb, utratę bioróżnorodności i zmiany klimatu. Takie podejście spożywczego sektora gospodarki może zrewolucjonizować polskie rolnictwo i mieć znaczący wpływ na branżę.

Cel: ZERO śladu rolniczego do 2040 r.

„Akcja Regeneracja” – czyli program wspierania naturalnej odbudowy gleby, wyjałowionej intensywnymi praktykami rolnymi. To jedna z inicjatyw producenta piwa Carlsberg Polska – odpowiedź na kryzys klimatyczny i degradację gleby.

– Jako jeden z liderów rynku piwa w Polsce i jako pierwsza firma w branży postawiliśmy sobie cel: ZERO śladu rolniczego do 2040 r. Co to oznacza? Do tego czasu wszystkie surowce rolne wykorzystywane do warzenia naszych piw mają pochodzić z gospodarstw stosujących praktyki regeneratywne, czyli takie, które odbudowują żyzność gleby, wspierają bioróżnorodność i redukują emisje CO2 – mówi Agata Koppa, dyr. ds. ESG w Carlsberg Polska.

Czym są uprawy regeneratywne?

Zasady są proste, ale ich wdrożenie wymaga czasu. Chodzi m.in. o brak lub płytką orkę, całoroczne pokrycie gleby roślinnością, stosowanie płodozmianów i ograniczenie nawozów syntetycznych. To nie tylko sposób na poprawę jakości gleby, ale także realna redukcja emisji CO2. Dlaczego zajmują się tym piwowarzy? w tej chwili uprawa i przetwarzanie surowców rolnych odpowiadają za 17% emisji śladu węglowego w działalności Carlsberg Polska. To dużo, jeżeli firma chce zmniejszać swój ślad węglowy, musi się zaopiekować i tym obszarem.

W 2024 r. plony regeneratywne trafiły do produkcji. Carlsberg Polska w ramach pilotażu uwarzył ponad 43 tys. butelek „Piwa na choince” – w 100% na słodzie pochodzenia regeneratywnego. Działania te miały wymiar zarówno środowiskowy, jak i edukacyjny. Choć pojedyncze praktyki regenreatywne są powszechnie znane jak np. płodozmiany czy międzyplony, to dziś jedynie ok. 1% krajowych rolników i plantatorów uprawia rolnictwo regeneratywne. Firmom jak Carlsberg Polska zależy, by zwiększać areał takich upraw, co pozwoli kupować surowce lokalnie – w Polsce i skracać łańcuchy dostaw.

Wyzwań nie brakuje

Brak precyzyjnych definicji, wsparcia doradczego, czy obawy rolników o opłacalność – to główne bariery rozwoju rolnictwa regeneratywnego w Polsce, zidentyfikowane przez uczestników programu Climate Positive prowadzonego przez UN Global Compact, w którym uczestniczył Carlsberg Polska. Trzeba realnie wesprzeć polskich rolników w transformacji poprzez edukację i systemowe wsparcie. Również cenne są takie inicjatywy, jak Dni Nowoczesnego Rolnictwa, zrealizowane w czerwcu w Sekursku, gdzie zjeżdżają się rolnicy i mogą na żywo doświadczyć, jak prowadzi się gospodarstwa regeneratywnie i jakie to przynosi efekty.

– Mówimy o zmianie paradygmatu w myśleniu o rolnictwie. Chcemy uprawy prowadzić tak, żeby glebę regenerować. Wierzymy, iż transformacja rolnictwa to nie moda, ale konieczność i przyszłości produkcji żywności – dodaje Agata Koppa. Do 2030 r. firma planuje, by co trzeci surowiec produkcyjny pochodził już z certyfikowanych gospodarstw regeneratywnych. A do 2040 – wszystkie.

Więcej: https://38pr.prowly.com/411450-akcja-regeneracja-branza-spozywcza-inicjuje-zmiane-polskiego-rolnictwa
Pełen raport ESG Carlsberg Polska 2024 dostępny jest na stronie: https://www.carlsbergpolska.pl/zrownowazony-rozwoj/zrownowazony-rozwoj/raport-2024/
Idź do oryginalnego materiału