Nałożone przez Brukselę sankcje na Rosję wygasają 31 stycznia. Nie będą mogły zostać przedłużone o pół roku, jeżeli zgody nie udzieli 27 państw UE. Tymczasem Viktor Orban zapowiedział, iż jego kraj ogłosi weto. Premier Węgier wyraził opinię, iż Unia musi wytrzeźwieć, wyrzucić sankcje przez okno i naprawić relacje z Rosją.
Orban liczy na wsparcie Waszyngtonu
Podobne stanowisko zajął w czwartek w Brukseli węgierski minister ds. UE Janos Boka. Poinformował, iż Węgry przez cały czas nie podjęły decyzji i iż Unia powinna najpierw porozmawiać na ten temat ze Stanami Zjednoczonymi. Można to zrobić dopiero po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa, które odbędzie się w najbliższy poniedziałek.Reklama
Zgodnie z opiniami panującymi w Brukseli, Orban liczy na to, iż nowa amerykańska administracja będzie opowiadała się za poluzowaniem ograniczeń wobec Moskwy. Taka postawa dałaby premierowi Węgier silną kartę przetargową do wymuszania na Brukseli wprowadzenia tej samej polityki. Podczas wywiadu radiowego premier Węgier wyraził nadzieję, iż prezydentura Trumpa spowoduje poprawę stosunków pomiędzy Waszyngtonem a Budapesztem.
Obawy o rosyjskie 190 mld dolarów
Unijni prawodawcy szukają jednak sposobu na to, żeby obejść węgierskie weto, jeżeli Orban go nie wycofa. Stawką jest nie tylko ograniczenie eksportu towarów UE do Rosji, ale przede wszystkim niedopuszczenie do uwolnienia 190 mld euro zamrożonych, rosyjskich aktywów. Pieniądze są przechowywane na kontach Euroclear - belgijskiego centralnego depozytu papierów wartościowych. Latem Komisja Europejska poinformowała Rosję, iż pieniądze te nie zostaną zwrócone, dopóki Władimir Putin nie zapłaci za szkody wyrządzone Ukrainie.
Zyski z obrotu tymi pieniędzmi są przeznaczane na spłatę 50 mld dolarów kredytu, jakiego Ukrainie udzieliły kraje G7 - najbardziej uprzemysłowione gospodarki świata. Oprócz odmrożenia pieniędzy na rzecz Rosji, wraz z nieprzedłużaniem sankcji znikłyby również ograniczenia sektorowe i handlowe. Moskwa znów mogłaby eksportować gaz, ropę naftową czy nieoszlifowane brylanty. Z ich eksportu Rosja czerpała rocznie ponad 4 mld euro.
Ratunkiem król Filip I
W Brukseli dopuszcza się, iż w obejściu weta Węgier pomógłby belgijski król, Filip I oraz dekret wojenny z 1944 r. Dokument sprzed 81 lat daje królowi Belgów uprawnienia do ochrony kluczowych aktywów i możliwość zablokowania ich transferu z kraju. Zgodę na zastosowanie dekretu musiałby wydać rząd i wymagałaby ona królewskiego podpisu.
Jak podaje portal The New Voice of Ucraine, Belgia ma się opierać wdrażaniu krajowych środków. Kraj obawia się roszczeń prawnych ze strony Rosji. Belgijski urzędnik, na którego powołuje się portal, miał zauważyć, iż wykorzystanie uprawnień nadzwyczajnych może naruszyć dwustronną umowę inwestycyjną między Belgią a Rosją. Cytowana przez PAP rzeczniczka KE Anitta Hipper zapewniła, iż "Komisja szuka porozumienia w sprawie przedłużenia sankcji na Rosję".
Od agresji Rosji na Ukrainę UE przyjęła już 15 pakietów sankcji przeciwko Rosji. Ograniczenia są przedłużane co pół roku, a zgodę na to muszą wyrazić wszystkie państwa członkowskie. W Brukseli realizowane są prace nad 16. pakietem. Miałby on objąć zakaz importu rosyjskiego aluminium. Podobno UE rozważa też ograniczyć import skroplonego gazu ziemnego.