„Brygady tygrysa” w akcji, a kiedy dopłaty do zboża?

4 miesięcy temu

Na rynkach hurtowych, w sklepach, w całym kraju działają „brygady tygrysa”. Czyli nowa inicjatywa wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka.

Brygady tygrysa w akcji. Ale czy w tym momencie dopłaty do sprzedanego zboża nie są ważniejsze?

Brygady tygrysa — czyli co?

W Polsce stawiamy na polskie produkty. Są one dla nas ważne i dlatego teraz „Brygady tygrysa”, jak je nazwałem roboczo, ruszyły w całym kraju do kontroli — informuje sekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Ściślej mówiąc, jak relacjonuje ministerstwo, wiceminister wraz z głównym inspektorem jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych Przemysławem Rzodkiewiczem kontrolował Rynek Hurtowy Kraków-Rybitwy. W kontrolach uczestniczyli też przedstawiciele Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Inspekcji Sanitarnej.

Inspekcje wszystko sprawdzają, aby Polacy mogli czuć się bezpiecznie i wiedzieli, iż kupują nasz produkt, iż jest on bezpieczny. Widzimy duże zainteresowanie naszą kontrolą, co nas bardzo cieszy — podkreślił sekretarz stanu Michał Kołodziejczak.

Brygady tygrysa kontrolują więc rynki hurtowe, ale tak naprawdę kontrolujemy „od pola do stołu” — dodał główny inspektor.

Te inspekcje dokonywane przez brygady tygrysa mają być prowadzone nieustannie i na bieżąco, aby zapewnić równe, zdrowe zasady konkurencji. Brygadierzy apelują o zgłaszanie wszelkich sygnałów o nieprawidłowościach do Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Nowe przepisy opracowywane przez brygady tygrysa

Kontrole i zdobyta wiedza po dokładnym zweryfikowaniu tego, co dzieje się na giełdach, rynkach, ale także w przyszłym tygodniu w sklepach i supermarketach posłużą tworzeniu nowych przepisów. Ściślej mówiąc, dostosowywanych do tych realiów, które brygady tygrysa zastaną na giełdach i innych punktach handlu żywnością. Przepisy te wg pomysłodawcy, mają być jeszcze bardziej szczelne i dawać naszym producentom normalne zasady handlu.

Polskie ziemniaki wolne od chorób kwarantannowych

Jak poinformował wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak, w zeszłym tygodniu wystąpił do unijnej komisarz Stelli Kyriakides o przyspieszenie procedury zdjęcia z polski obostrzeń ograniczających eksport polskich ziemniaków. Dotychczas było to niemożliwe ze względu na choroby kwarantannowe stwierdzane na polskich ziemniakach. Tymczasem wg PIORiN walka z bakteriozą ziemniaków jest w Polsce na bardzo wysokim poziomie. Wyniki badań bulw są bardzo dobre, a poziom porażenia najniższy od 20 lat.

Czy ministerstwo może przyspieszyć dopłaty do zbóż?

Termin, który zakreślono w rozporządzeniu dotyczącym m.in. zasad naboru i wypłat dopłaty do zboża zbliża się wielkimi krokami. Mianowicie 5 czerwca już za dwa tygodnie. Tymczasem nic nie wiadomo donośnie do rzeczonych dopłat.

Zwróciliśmy się, jako redakcja do ARiMR, z pytaniem odnośnie do terminu uruchomienia naboru. Oto odpowiedź, którą dzisiaj otrzymaliśmy od rzecznika Agencji:

Pomoc w zakresie dopłat do zbóż może być udzielana dopiero od dnia ogłoszenia pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej o zgodności ze wspólnym rynkiem pomocy publicznej. W związku z tym Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa po spełnieniu wszystkich formalnych warunków, umożliwiających realizację programu, udostępni niezwłocznie wszelkie niezbędne informacje i dokumenty wraz z wnioskiem o przyznanie pomocy na stronie internetowej Agencji„.

Na razie tych niezbędnych informacji, na które czekają polscy rolnicy — ofiary wojny na Ukrainie i zalania naszego rynku ukraińskimi surowcami rolnymi nie ma. A jak podkreślał w rozmowie z naszym portalem Jarosław Sachajko (Kukiz’ 15):

Te pieniądze to nie są żadne dotacje. To są rekompensaty za straty poniesione nie z winy polskich rolników. Nasi farmerzy także padli ofiarą agresji Rosji na Ukrainę.

Cóż, minister Kołodziejczak powołał do życia „brygady tygrysa”. Czy jednak wobec braku płynności wielu gospodarstw rolnych, w tym momencie one są najważniejsze? jeżeli rolnicy nie otrzymają należnych rekompensat na czas, wielu będzie zmuszonych zaniechać produkcji. W efekcie na rynkach hurtowych nie będzie polskich produktów. Czyli i rolnicy i konsumenci nie będą czuli się bezpiecznie.

A na marginesie, cieszy się popularnością ten rodzaj zwierzęcia, przynajmniej w świecie polskiej polityki. Tymczasem mnie się przypomina dowcip z brodą, gdy zakompleksiony mąż zwraca się błagalnie do nadopiekuńczej żony:

„Przynajmniej w towarzystwie… nie mów do mnie misiu… Mów do mnie — tygrysie!”

Idź do oryginalnego materiału