Były prezes Ursusa: Ursus zbankrutował, Crystala nie ma, Farmera nie ma. Belarus był o 40% tańszy

1 tydzień temu

belarusDziś podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa podczas której dyskutowano nt. ciągników MTZ Belarus pojawił się Paweł Zarajczyk, były prezes spółki Ursus S.A. Nie krył emocji, jednoznacznie wskazując, iż import ciągników z Białorusi wykończył rodzime firmy produkujące ciągniki rolnicze.

Zarajczyk: import białoruskich ciągników był działaniem systemowym

– Miałem przyjemność zarządzać spółką Ursus, która walczyła wtedy o odzyskanie rynku, o odbudowę i to, co się wydarzyło w tamtych latach [od 2016 roku, red.] jest ewidentnym systemowym działaniem wpuszczenia 7 tysięcy ciągników białoruskich. Kiedy mówimy o rocznej sprzedaży nowych 8 tysięcy sztuk. Mówimy tu o 7 tysiącach, czyli o rocznej sprzedaży ciągników nowych w Polsce – wskazywał były prezes Ursusa.

Następnie przypomniał, iż ciągniki polskich marek takich jak Ursus, Crystal, Farmer czy Farmtrac w przeciwieństwie do MTZ musiały przechodzić bardzo kosztowne procesy homologacyjne. Było to szczególnie dotkliwe dla trzech pierwszych marek, za którymi stał relatywnie niewielki kapitał.

Dlaczego nie wspierano inwestycji w ciągniki?

– W roku 2017 bardzo mocno naciskaliśmy czy prosiliśmy Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o dystrybucję dopłat. Dlaczego w ogóle te ciągniki [MTZ Belarus, red.] miały szansę się sprzedać w Polsce? Ponieważ nie były dostępne środki pomocowe. Nie było alokacja środków w tamtym okresie. […] W roku 2018 wynosiła 120% na tak zwane działanie czwarte, czyli te pieniądze, te dotacje, gdzie były kupowane ciągniki. Realizacja wniosków na 30 czerwca 2018 roku wynosiła 8%. Rynek spadł zupełnie – przypominał Zarajczyk.

Przypomniał także, iż w latach 2016 i 2017 Ursus C-380 osiągnął 15-procentowy udział w swoim segmencie i 5-procentowy na rynku ciągników w ogóle, jednak bez dotacji nie miał szans na konkurowanie z ciągnikami zza wschodniej granicy.

– Ciągnik białoruski versus ten sam ciągnik spełniający normy to była różnica 40% jeżeli chodzi o cenę dla rolnika – dodawał.

Podczas obrad komisji w kontekście sprzedaży ok. 7 tys. ciągników MTZ Belarus w Polsce od 2016 roku padła wartość 1 mld zł.

– Chciałbym, żeby Ursus wtedy dostał 200-300 milionów przychodów z tego tytułu. Chciałbym, żeby nie zapominać, co się stało. Crystala nie ma, Ursus ówczesny zbankrutował, został sprzedany ukraińskiemu inwestorowi za kwotę 74 milionów. Farmera nie ma – mówił Zarajczyk.

Dla Ursusa nie było abolicji

Na koniec 2017 roku homologacje [dla ciągników Ursusa, red.] wygasły. My musieliśmy zarejestrować te ciągniki na siebie i już bez dotacji sprzedawać jako używane, konkurując z Belarusami. Byłem w Ministerstwie Rolnictwa wielokrotnie na spotkaniach, apelowałem, żeby zrobić abolicję wtedy na te zarejestrowane Ursusy, które były nowe. Tylko musiały być zarejestrowane, bo homologacja wygasała 31 grudnia. Nie posłuchano nas – twierdzi biznesmen.

– W zupełnej indolencji państwa w tamtym czasie zawiodły starostwa, zawiodła służba celna i zawiodła dystrybucja środków unijnych. Bo nie mieliśmy szansy jako Ursus konkurować z białoruskimi traktorami – zakończył gorzko Zarajczyk.

Idź do oryginalnego materiału