Ciągniki specjalistyczne są coraz mocniejsze. BCS w pogoni za Antonio Carraro

4 godzin temu

Nie tylko firmy produkujące ciągniki polowe coraz mocniej stawiają na duże maszyny. W odpowiedzi na zwiększający się areał przeciętnego gospodarstwa, także ci znani z produkcji traktorów na potrzeby plantatorów widzą, iż potrzebne są coraz mocniejsze konstrukcje.

Duże i mocne ciągniki jakie pojawiły się w ostatnim czasie to odpowiedź firm na rosnące zapotrzebowanie stale powiększającej się grupy odbiorców w gospodarstwach, czy w zasadzie konglomeratach rolniczych, jakie powoli, aczkolwiek skrupulatnie, zastępują tradycyjne rolnictwo dobijane przez niezbyt pro-rolniczą politykę w wielu zakątkach świata. Nie jest więc niczym szczególnie zaskakującym, iż firmy widząc rosnący popyt, stawiają na przekraczanie kolejnych barier mocy i masy swoich flagowych traktorów.

Podobny trend widać również w przypadku plantacji; sadów czy winnic. Tutaj również mamy do czynienia z postępującą konsolidacją mniejszych producentów w duże grupy, czy mówiąc dosadniej silniejsi zjadają słabszych czy też takich, którym już zwyczajnie nie chce się grać w grę, w której co roku zasady stają się bardziej pokręcone i trudne do objęcia rozumem. A co za tym idzie, również takie maszyny zaczynają nabierać rozmiarów i puchnąć parametrami w katalogach. No bo kto kiedyś myślał o ponad 100-konnym ciągniku do sadu, w dodatku łamanym? w tej chwili taką maszynę ma chociażby Antonio Carraro, a już niedługo będzie ją miała również Grupa BCS.

Wyścig włoskich producentów

Grupa BCS powstała w wyniku połączenia trzech marek: BCS, Pasquali, Ferrari oraz MOSA. Trzy pierwsze firmy znane są z produkcji małych specjalistycznych ciągników, ciągników jednoosiowych. Dodatkowo BCS wytwarza także sprzęt zielonkowy, w tym jako jedna z nielicznych kosiarki listwowe, które wciąż są rozwijane. Natomiast MOSA, zajmuje się produkcją źródeł zasilania: generatorów, spawarek spalinowych, systemów oświetleniowych, ale także agregatów na WOM, kompresorów czy pomp. Podczas targów EIMA ten włoski rywal wspomnianej już firmy Antonio Carraro zaprezentował nowy model ciągnika, jaki niebawem ma trafić do produkcji i sprzedaży w barwach i pod logo całej grupy – model BCS 110.

Powoli zaczyna się kończyć miejsce na dżojstiku, interesujące kiedy zobaczymy tutaj dżojstik z ekranem dotykowym, aby pomieścić wszystkie funkcje, fot. GS

Nowy BCS 110

Nowy traktor otwiera przed firmą nieznany dotąd segment ciągników specjalistycznych o mocy powyżej 100 KM, czyli maszyn dla najbardziej wymagających i największych gospodarstw zajmujących się czy to sadownictwem czy też uprawą winorośli. Jako iż jest to ciągnik z definicji o niskim środku ciężkości, przegubowy, choć ma też skrętne koła, może stać się częstym bywalcem zwłaszcza górskich i wyżynnych winnic.

W modelu jaki firma zaprezentowała wcześniej – Volcan 85, a który jest już w sprzedaży i kosztuje około 290 tys. zł brutto, do napędu użyty został silnik Kohler; marka ta coraz lepiej radzi sobie w branży agro, choć wciąż nie może znaleźć odbiorcy wśród większych maszyn. Ostatnią firmą, która dała cień szansy był Ursus z modelem C-385. W nowym 110 koncern postawił na silnik FPT, a konkretnie model F28 w absolutnie najmocniejszym wariancie, jaki jest fabrycznie przewidziany dla tego dość niedużego, bo mającego 2,8 l pojemności silnika.

W odróżnieniu od ciągników Antonio Carraro, wnętrze BCS-a jest mniej finezyjne, ale za to wciąż sprawa wrażenie solidnego i dobrze przemyślanego, fot. GS

Mały ciągnik, potężny silnik

Plusem na pewno będzie obecność czterech cylindrów i imponującego jak na tę pojemność momentu wynoszącego 415 Nm przy 1600 obr/min. Do wad można zaliczyć zastosowanie układu SCR (konkretnie Hi-eSCR2), choć i większy F36 przy tej mocy – 102 KM, byłby wyposażony w układ z mocznikiem. Nie można również zapominać, iż firma FPT prowadzi dość zaawansowane prace nad zbudowaniem hybrydy właśnie w oparciu o F28, a zatem być może jest to swojego rodzaju wybieg w przyszłość, by w łatwy sposób móc zaadaptować nową wersję napędu bez większych przeróbek. Więcej o motorze F28 firmy FPT pisaliśmy przy okazji wizyty na Agritechnice rok temu.

Nie ma miejsca na klasyczne sterowanie podnośnikiem, to już nie ta klasa ciągnika, fot. GS

Do przekazania napędu na dwie pary równych kół, BCS zaproponuje w nowej 110 przekładnię 16×16 z rewersem i opcjonalnym reduktorem dającym w sumie 32 przełożenia, zarówno w wariancie ręcznym jak i automatycznym. Kabina, podobnie jak w mniejszych modelach, będzie oferowała możliwość obrócenia stanowiska pracy operatora, umożliwiając pracę do tyłu w bardzo przyjemnej pozycji do przodu. Tak samo jak w ciągnikach Antonio Carraro, w modelach z kabiną, będzie to wymagało nieco gimnastyki, jednak komfort jazdy takim ciągnikiem bez wykręcania głowy jest niezrównany; w modelach z ramą ROPS obracanie się będzie oczywiście mniej uporczywe.

Ten ciągnik poradzi sobie z choćby najbardziej wymagającą maszyną, a zapełnienie wszystkich złączy hydrauliki będzie wyglądało naprawdę imponująco, fot. GS

BCS na wypasie

Skoro mowa o kabinie to nie mogło być inaczej i 110 dostanie taką samą kabinę ciśnieniową Pro Vista co w mniejszych modelach i wspomniany już układ Dual-Steer obecny w produktach BCS od 2003 roku w wersji Plus. Zaprezentowany w Bolonii ciągnik był w bardzo bogatej konfiguracji; aż pięć par wyjść hydraulicznych, dodatkowe siłowniki podnośnika, regulowany zaczep, przyciski zewnętrzne do sterowania podnośnikiem, światła robocze led, wielofunkcyjny dżojstik, komplet blokad mostów i oczywiście EHR. Zdecydowanie firma ostrzy sobie zęby na klientów konkurencji, chociażby Tonego 10900, zaś 102 konie mocy BCS-a, raczej gwałtownie napędzi inżynierów Antonio Carraro do stworzenia czegoś jeszcze mocniejszego, wszechstronniejszego i powalczenia za dwa lata na kolejnej EIMIE o laur zwycięstwa w TOTY.

Idź do oryginalnego materiału