Zamrożone ceny jabłek przemysłowych
Od ponad tygodnia ceny w zakładach przetwórczych nie zmieniają się po spadkach z połowy miesiąca. Niemniej niektóre firmy podniosły ceny na swoich punktach skupu. Wynika to chęci i konieczności zarabiania, ale kosztem mniejszej marży. Tylko jedna przetwórnia symbolicznie, bo o 2 grosze, podniosła cenę. W tym przypadku można powiedzieć, iż „jedna jaskółka wiosny nie czyni”.
Cichy strajk sadowników
Podsumowując, w tym segmencie rynku dominuje wyczekiwanie. Nasi rozmówcy, którzy pośredniczą w handlu mówią o swego rodzaju „cichym strajku”. Dostawy surowca są takie jak w grudniu czy styczniu. Odbierają telefony o cenie i na tym koniec… Sadownicy szukają możliwości sprzedaży na soki, musy, przeciery czy obieranie.
Z jednej strony to wręcz ożywcze i nowe w naszej branży, iż w „cenowym dołku” mało kto decyduje się na sprzedaż. Oczywiście, nie zawsze musimy zgadzać się na warunki sprzedaży, które nam nie odpowiadają, a które ktoś nam narzuca.
Płynna sprzedaż najlepszą strategią
Jest również ryzyko związane ze zbyt długim wstrzymywaniem się ze sprzedażą. Przede wszystkim tracimy masę, która odparowuje z jabłek wraz z wodą. Niezależnie od realiów rynku, po drugiej stronie jest przetwórstwo, które czeka na surowiec w najważniejszym okresie roku. Sadownicy czekają na podwyżki, a branża na dostawy. W zasadzie tak można skrócić ostatni tydzień.
Jak już wielokrotnie pisaliśmy razem z naszymi rozmówcami, najlepszą strategią dla wszystkich jest płynna sprzedaż. Płynność nie buduje zatorów, gdy przetwórcy straszą obniżkami i buduje cenę w dłuższym okresie czasu. Oczywiście ani inni sadownicy, ani media nikomu niczego nie nakażą, ani nie zakażą. Każdy musi samodzielnie ocenić ryzyko i podjąć decyzję.