PKP Intercity ogłosiło w październiku 2024 r. największy przetarg w swojej historii na zakup piętrowych elektrycznych zespołów trakcyjnych (EZT). Zamówienie podstawowe obejmuje 42 składy oraz opcję na dodatkowe 30 pojazdów, a jego łączna wartość wraz z 30-letnim pakietem usług utrzymaniowych może sięgnąć 17 mld zł.
W rekordowym postępowaniu przetargowym w trybie dialogu konkurencyjnego narodowy przewoźnik stawia wysokie wymagania techniczne. Nowe pociągi mają osiągać prędkość minimum 200 km/h i pomieścić na pokładzie 500 pasażerów. Ponadto muszą być przystosowane do zasilania dwusystemowego (3 kV DC oraz 25 kV AC) i wyposażone w system ERTMS/ETCS poziomu 2.
Wymagające kryteria udzielenia zamówienia
Warunki kwalifikacji do przetargu wzbudziły kontrowersje w sektorze kolejowym. Producenci muszą wykazać, iż zrealizowali dostawy (w ciągu ostatnich 7 lat) min. 5 dwusystemowych EZT-ów o prędkości co najmniej 200 km/h oraz 5 pociągów piętrowych poruszających się z prędkością min. 160 km/h, wyposażonych w system bezpieczeństwa ruchu kolejowego ERTMS w tym ETCS poziomu 2 wraz z dodatkowymi zezwoleniami na dopuszczenie do eksploatacji.
W kręgu potencjalnych wykonawców dominują zagraniczne przedsiębiorstwa
Kryteria wykluczają samodzielny udział polskich przedsiębiorstw tj. Pesy, Newagu czy też Cegielskiego (H. Cegielski FPS). Najbliżej spełnienia wymagań jest największy polski producent pojazdów szynowych (Peas), który realizuje zamówienie na pociągi poruszające się z prędkością 200 km/h dla czeskiego RegioJetu, jednak pierwsze dostawy zaplanowano dopiero na grudzień 2026 r.
Dużym wyzwaniem są również terminy dostaw. PKP Intercity jak najszybciej potrzebuje nowego taboru. Zgodnie ze specyfikacją zamówienia pierwsze 2 EZT-y mają zostać dostarczone w ciągu 44 miesięcy od momentu zawarcia kontraktu, a wszystkie 42 egzemplarze w 77 miesięcy. Jedynie największe przedsiębiorstwa dysponują tak pokaźnymi mocami przerobowymi.
Warunki udzielenia zamówienia bez większych przeszkód spełniają światowi giganci tacy jak Siemens Mobility, Hyundai Rotem, Hitachi, CAF, Alstom czy Stadler. Ostatnie dwa przedsiębiorstwa posiadają zakłady produkcyjne w Polsce.
Interpelację do ministra infrastruktury w sprawie rzekomego wykluczenia polskich producentów z przetargu PKP Intercity złożył poseł Michał Moskal. Pojawiły się w niej m.in. pytania o:
- wskazanie źródeł finansowania inwestycji
- uruchomienie tarczy antykorupcyjnej CBA
- wcześniejsze przeprowadzenie badań rynkowych
PKP Intercity podkreśla, iż postępowanie jest wieloetapowe i w tej chwili trwa pierwszy etap – składanie wniosków o dopuszczenie do udziału w dialogu konkurencyjnym. W kolejnym etapie spółka zadecyduje, które podmioty będą mogły rywalizować o udzielenie zamówienia. O tym, kto ostatecznie wystartuje, dowiemy się 12 listopada br. Warto przypomnieć, iż przedstawiciele przewoźnika wielokrotnie nadmieniali, iż zależy im na zakupie sprawdzonych produktów.
Szansa dla polskich producentów
Polscy producenci nie są jednak całkowicie wykluczeni z projektu. Mogą oni wystartować w przetargu w ramach konsorcjów z zagranicznymi partnerami, co mogłoby przynieść korzyści w postaci transferu technologii i know-how. W ostatnim czasie porozumienie o współpracy zawarła bydgoska Pesa z hiszpańskim Talgo. W ub. r. list intencyjny w sprawie produkcji taboru dużych prędkości podpisały także firmy Newag i Hyundai Rotem.
Więcej informacji o rekordowym przetargu w historii spółki PKP Intercity można znaleźć:
- PKP Intercity: Jakie będą piętrowe EZT-y?
- Nowy rozkład jazdy kolei i piętrowe pociągi – PKP Intercity zapowiada wiele nowości
Sprawdź także:
- Ponad 2 mld zł dofinansowania UE na lokomotywy i wagony dla PKP Intercity
- 20 lokomotyw typu Griffin we flocie PKP Intercity
- PKP Intercity rozwija infrastrukturę utrzymaniową w Gdyni