Czy nawadnianie kroplowe to przyszłość upraw warzyw?

1 tydzień temu

Konieczność coraz oszczędniejszego gospodarowania wodą, możliwość połączenia nawożenia z nawadnianiem oraz mniejsza presja chorób, to główne powody, dla których plantatorzy warzyw decydują się na nawadnianie kroplowe. O tym, w których gatunkach warzyw jest ono najpopularniejsze oraz jak wypada porównanie kosztów nawadniania kroplowego z deszczowaniem i jak nawadniać swoje pole z drugiego krańca świata – rozmawialiśmy z Danielem Pertkiem z firmy HA-DWA-O.

Dlaczego nawadnianie kroplowe? Jakie są jego główne zalety w porównaniu z najpowszechniej stosowanym w uprawie warzyw polowych deszczowaniem?

Daniel Pertek (D.P.).: Zalet jest naprawdę sporo, chociaż nie wszystkie są wprost zauważalne. Przede wszystkim mniejsze zużycie wody – choćby do 40% mniej w porównaniu z najczęściej stosowanymi deszczowniami szpulowymi. Kolejną zaletą jest mniejsza presja chorób grzybowych, ponieważ dostarczamy wodę bezpośrednio do strefy korzeniowej, bez zwilżania części nadziemnych, przez co nie stwarzamy korzystnych warunków do rozwoju patogenów. Bardzo istotną zaletą jest także uniknięcie zaskorupiania gleby, ponieważ woda jest dostarczana bezpośrednio do wewnątrz profilu glebowego, dzięki temu jej powierzchnia nie jest zbita. Trzeba także podkreślić, iż nawadnianie kroplowe pozwala na ograniczenie nakładu pracy. System rozkładamy na początku wegetacji roślin i jest on gotowy do użycia w każdym momencie przez cały sezon. Jego obsługa sprowadza się do otwarcia zaworów, bądź włączenia pompy. Ograniczamy więc pracę ludzką do minimum, co szczególnie w okresie bardzo ułatwia organizację, kiedy rolnicy mają bardzo wiele innych zadań do wykonania.

W których gatunkach warzyw nawadnianie kroplowe połączone z nawożeniem sprawdza się najlepiej?

D.P.: Nawadnianie kroplowe jest szczególnie ważne przy wschodach roślin drobnonasiennych właśnie ze względu na unikanie zaskorupiania się gleby. Doskonale sprawdza się w uprawie cebuli, marchwi czy pietruszce. Wschody tych gatunków są dzięki takiemu systemowi bardzo wyrównane, ale system sprawdza się również świetnie w uprawie ziemniaka, sałaty czy pomidora. Notujemy także wiele instalacji w bardziej niszowych uprawach, takich jak: koper, czosnek, szczypiorek itd.

Z jakich elementów składa się system fertygacji do upraw polowych?

D.P.: System fertygacji jest ściśle połączony z całym systemem kropelkowym. Z reguły oferujemy kompleksowy zestaw filtrów połączonych z urządzeniem do dozowania nawozów. Oczywiście przy systemie kropelkowym musimy mieć system filtracji. Powinien być on dobrany do jakości wody w ujęciu, ale jakiś filtr musi być zawsze. Za filtrami umieszczamy urządzenie do dozowania nawozów. W zależności od areału, potrzeby większej lub mniejszej precyzji, może to być zwykły inżektor, bądź pompka nawozowa.

Jaki jest orientacyjny koszt instalacji na 1 ha?

D.P.: Większość klientów, o ile decyduje się na system nawadniania kroplowego, również chce mieć na swoim polu fertygację, ponieważ jest to niewielki dodatkowy koszt. Oczywiście przykładowy koszt uzależniony jest od wielkości i jakości źródła wody oraz od rozstawy roślin w danej uprawie. Na przykład w cebuli, o ile mamy zagony o szerokości 1,5 m to siejemy na nich cztery podwójne rzędy i wprowadzamy dwie taśmy na zagon. W ziemniaku, który sadzimy często w redliny, między którymi odległość wynosi 75 cm, instalujemy taśmy w co drugiej redlinie. Porównując cebulę z ziemniakiem: w cebuli mamy dwa razy więcej taśm, więc koszt na pewno będzie wyższy. Możemy przyjąć, iż 1 ha nawadniania kroplowego w ziemniaku wynosi średnio 4,5–5 tys. netto w pierwszym roku. W pierwszym roku, ponieważ filtry, system dozowania nawozów, łączki, rurki są to elementy wielosezonowe, a taśmy są elementem jednosezonowym. W kolejnym roku koszt samej taśmy w ziemniaku można założyć na około 1,5 tys. zł.

Jak wygląda porównanie nakładów pracy oraz kosztów nawadniania kroplowego z deszczownią?

D.P.: Porównanie samych nakładów energetycznych jest bardzo łatwe. Mamy 40% niższe zużycie wody, więc od razu możemy powiedzieć, iż pompa będzie działała 40% czasu krócej. Taśmy kroplujące pracują na niskim ciśnieniu, ok. 1 bara, porównując nakład na wytworzenie ciśnienia do deszczowni, na której notujemy 5, 7, a często choćby 10 barów – różnica jest spora. Bardzo istotną kwestią, na którą zwrócił uwagę jeden z klientów jest to, iż system kroplowy możemy uruchomić w dzień i wykorzystywać energię z fotowoltaiki do zasilania pompy. W przypadku deszczowni często odbywa się to w nocy, kiedy fotowoltaika nie pracuje. Podsumowując nie dość, iż zauważalne jest dużo niższe zużycie prądu, to jeszcze możemy wykorzystać do tego prąd wyprodukowany przez fotowoltaikę.

Jak działa automatyczne sterowanie nawadnianiem kroplowym i co jest do tego potrzebne?

D.P.: Wszystkie segmenty branży zaczynają się automatyzować w coraz większym stopniu. My również poszliśmy w tym kierunku włączając do oferty systemy automatycznego sterowania. Coraz więcej klientów interesuje się tym rozwiązaniem. Zasada działania systemu jest taka sama, zamieniamy tylko zwykłe zawory na elektrozawory i nie możemy zastosować inżektora. W tym przypadku do dozowania pożywki musi być zainstalowana elektryczna pompka dozująca i sterownik. Wystarczy bardzo prosty sterownik, aby obsługiwać cały system z poziomu komputera bądź aplikacji na telefonie. Co ważne do obsługi elektrozaworów, pompki i sterownika, nie ma potrzeby doprowadzania prądu. Dostarczamy do tego celu małe panele fotowoltaiczne z bateriami, co jest zupełnie wystarczające w ciągu sezonu. To również bardzo ważna kwestia, szczególnie, iż kable na polu z wysokim napięciem nie są bezpieczne. Taki zestaw elektrozaworów z pompką i sterownikiem oraz panelem fotowoltaicznym jest bardzo dużym ułatwieniem.

1 z 4
Daniel Pertek, firma HA-DWA-O
Rozprowadzenie nawadniania kroplowego na plantacji cebuli
Taśmy kroplujące rozłożone na powierzchni gruntu między rzędami cebuli
Wyrównanie cebuli zimującej uprawianej na fertygacji

A jeżeli chodzi o samą aplikację mobilną, rolnicy mogą sterować nawadnianiem z każdego miejsca na Ziemi?

D.P.: Tak, możemy włączyć ją z dowolnego miejsca na Ziemi. Sterownik łączy się dzięki sieci internetowej z serwerem. Jeden z klientów niedawno wspominał, iż będąc na urlopie sterował nawadnianiem, informowany o takiej potrzebie przez członka swojej rodziny, który w tym czasie był na miejscu. Aplikacja jest bardzo prosta i intuicyjna. Przede wszystkim jest po polsku i oferuje wiele ciekawych możliwości, m.in. podłączanie różnych czujników, wodomierzy i przede wszystkim kontrolę nad całym systemem nawadniania.

Jakie są największe wyzwania i bariery we wdrażaniu tej technologii?

D.P.: Według mnie są dwie spore bariery. Przede wszystkim dostępność źródła wody. W niektórych miejscach wody głębinowe są dość głęboko, niekiedy poniżej 100, a choćby 200 m. Koszty dostania się do wody w takim przypadku są spore. Drugim elementem jest rozkładanie systemu w danej uprawie połączone z siewem bądź sadzeniem. Dostosowanie elementów rozkładających taśmy, tak aby można było to zrobić w jednym przejeździe z umieszczaniem materiału siewnego lub rozsady w glebie nie jest łatwe. dla wszystkich odbiorcy należy dopasować to indywidualnie, ponieważ siewniki są różne, pochodzą od różnych producentów, podobnie jest z ciągnikami rolniczymi, których modeli jest w użyciu mnóstwo.

Jakie innowacje planuje Państwa firma?

D.P.: Staramy się podchodzić kompleksowo do nawadniania i systematycznie wdrażamy nowe rozwiązania. Oferujemy klientom np. maszyny bądź przystawki, które można dokręcić do siewników czy sadzarek, dostosowując proces rozkładania taśm kroplujących do konkretnej uprawy. Liczba modeli jest co prawda ograniczona, i nie sprawdzą się one w każdej uprawie i w każdym gospodarstwie, dlatego staramy się stale poszerzać ofertę.

Czy zainteresowanie rolników nawadnianiem kroplowym rośnie?

D.P.: Na pewno tendencja jest wzrostowa. Ilość opadów jest coraz mniejsza, a to skłania producentów do zmian. Choćby tej wiosny widzimy, jak niski jest poziom wód gruntowych, opadów jest bardzo mało, jak na tę porę roku, a dodatkowo ich rozkład jest coraz bardziej nierównomierny, dlatego zainteresowanie plantatorów systemami nawadniania z roku na rok jest coraz większe. Jednak corocznie zmieniają się gatunki, dla których rolnicy planują nawadnianie. Na przykład ceny cebuli w ubiegłym sezonie nie były zachwycające, więc na pewno w tym roku w cebuli będzie mniej instalacji. Duża część klientów wybrała uprawę ziemniaka.

Rozmawiała: Aleksandra Jasińska

Idź do oryginalnego materiału