Czy uprawa roślin bez nawozów chemicznych jest możliwa?

10 miesięcy temu

Produkcja rolno-spożywcza bez użycia sztucznych nawozów jest mniej zrównoważona, niż można by się było spodziewać — tak twierdzi David De Pue, doktor nauk biologicznych, w artykule opublikowanym w piśmie „De Standaard”. W opinii autora uprawa roślin bez nawozów sztucznych nie jest odpowiedzią na problemy ekologiczne ludzkości.

De Pue napisał swój artykuł w reakcji na wcześniejszą tezę profesora Jonathana De Roo, która brzmiała: „Rolnictwo nie potrzebuje chemicznego azotu”. Przytaczamy skrót felietonu De Pue, sprawdzając, czy uprawa roślin bez nawozów mineralnych jest rozwiązaniem dla ochrony środowiska.

Bez azotu nie ma życia

Azot jest pierwiastkiem niezbędnym dla życia na Ziemi. Znajduje się dosłownie w naszym DNA, a także w białkach. W jaki sposób obojętna substancja obecna w naszej atmosferze może stać się źródłem dostępnego dla organizmów azotu? Wymaga to ograniczonej liczby naturalnych źródeł tego, co nazywamy „reaktywnym azotem”. Takim źródłem jest np. biologiczne wiązanie azotu w glebie przez bakterie. Ten reaktywny azot może być wykorzystywany przez organizmy i krąży w ekosystemie, co nazywamy cyklem azotowym.

My, ludzie, znaleźliśmy sposoby produkcji reaktywnego azotu, z czego najważniejsza jest energochłonna produkcja sztucznych nawozów.

Cykl azotowy jest znacznie dynamiczniejszy

Wynalazek sztucznych nawozów leży u podstaw gwałtownego wzrostu populacji w XX w. w tej chwili około połowa światowej populacji żyje dzięki sztucznym nawozom — przypomina De Pue.

Skutkiem tego jest dwukrotnie większa konwersja azotu z atmosfery na związki azotowe niż wcześniej. Cykl azotu stał się więc znacznie bardziej „ożywiony”, co prowadzi do różnych problemów środowiskowych. Wyzwaniem jest osiadanie azotu na naszą kruchą przyrodę, zanieczyszczenie azotanami w ciekach wodnych, smog wiosenny… Wszystkie te zjawiska mają związek z nadmiarem reaktywnego azotu.

Czy odpowiedzią jest uprawa roślin bez nawozów sztucznych?

Konieczność poruszenia tego tematu nie wzięła sie z przypadku. Użytkownicy naszego portalu, w reakcji na artykuł dotyczący sytuacji rynkowej i cen nawozów zareagowali dramatycznie.

Wykarmienie 8 miliardów ludzi bez sztucznych nawozów oznacza jeszcze większą dewastację naturalnych ekosystemów na całym świecie, uważa De Pue. Jak zauważa autor, wydajność rolnictwa ekologicznego jest znacznie niższa niż konwencjonalnego. Dlatego do wyprodukowania tej samej ilości żywności potrzeba po prostu więcej ziemi rolnej.

Badania wykazały również, iż rolnictwo „klasyczne” w wielu innych aspektach wypada lepiej niż rolnictwo ekologiczne. Na przykład wymywanie azotu przy stosowaniu obornika jest większym problemem niż przy rozważnym stosowaniu sztucznych nawozów.

Niektóre regiony świata, zwłaszcza Afryka na południe od Sahary, borykają się z niedoborem azotu. To prowadzi do bardzo niskich plonów tam uzyskiwanych. Problem ten się nasila, ponieważ rolnictwo prowadzi tam do wypłukiwania azotu, który przez cały czas jest w glebie. Dostęp do przystępnych cenowo nawozów może znacznie zwiększyć plony — i nie trzeba będzie wycinać lasów deszczowych czy sawann. Czego efektem ma być uzyskanie dodatkowych połaci ziemi ornej.

Tak, produkcja nawozów sztucznych jest energochłonna

Wiąże się tym samym z zależnością od takich państw jak Rosja — przyznaje autor. Ma również, tak jak każdy energochłonny proces, wpływ na klimat. Ale zdaniem autora trzeba po prostu dostosować procesy produkcji nawozów, by w jak największym stopniu opierały się na odnawialnych, neutralnych dla klimatu źródłach energii.

Autor zwraca uwagę również na to, iż powinno się dążyć do bardziej precyzyjnego stosowania nawozów do potrzeb roślin. Uważa również, iż techniki agroekologiczne, takie jak mieszane uprawy z roślinami bobowatymi, które we współpracy z bakteriami glebowymi same wiążą azot, oraz tworzą stałe pokrycie gleby, mogą również przyczynić się do lepszego gospodarowania azotem w glebie.

Ale jest miejsce dla rolnictwa ekologicznego

Zdaniem De Pue techniki upraw, z którymi eksperymentują rolnicy ekologiczni, są potem przejmowane w mniejszym lub większym zakresie przez rolników konwencjonalnych. Tym samym rolnictwo staje się trochę mniej chemiczne i trochę bardziej biologiczne. Na przykład poprzez zmniejszenie używania pestycydów i zastąpienie ich naturalnymi środkami zwalczania szkodników.

De Pue sam nazywa swój artykuł polemiką. Wydaje się, iż dla większości rolników tezy, iż uprawa roślin bez nawozów chemicznych jest wątpliwa ekologicznie, wcale nie brzmią polemicznie.

Źródło: vilt.be

Idź do oryginalnego materiału