Dawne reklamy maszyn rolniczych były wykute na blachę. Trwałe i piękne jak same maszyny

1 tydzień temu

Chcecie czy nie, reklamy maszyn rolniczych wpadają wam w oczy. Widzicie je na portalach oraz w gazetach. Jednak kiedyś było nieco inaczej, bo reklama sprzętu była jak stal. I można ją sobie było przykręcić w stodole.

Bycie dziś fanem jakiegoś producenta maszyn rolniczych jest proste. Koszulka, czapeczka lub bluza z jego logo czy barwami wyrażają nasze przywiązanie, a choćby miłość do sprzętu. W ten sposób ozdabiamy samych siebie, jednoznacznie zaliczając się do fanów takiej czy innej marki rolniczej.

Części zamienne też wymagały ładnej reklamy, fot. Adam Ładowski

Jednak czy przyszło wam do głowy, żeby ozdabiać swój dom, obejście, stodołę czy warsztat rolniczy? Pewnie nie, a szkoda, bo tak się kiedyś robiło. Nie mam na myśli łopoczących i wyblakłych od słońca plastikowych banerów, ale ładne i eleganckie reklamy wykonane na stalowej blasze. Kunsztownie emaliowane oparły się niszczącemu działaniu czasu i zachwycają dziś oraz, co tu ukrywać, także zdobią.

Reklama fabryki opryskiwaczy Matthias Jacoby. Czy można sugestywniej? fot. Adam Ładowski

Widać, jakim ważnym świadectwem były kiedyś dla firm – producentów sprzętu rolniczego czy oprysków, jak pokazano wyżej.

Dojarka Westfalia z użytecznym termometrem. Firma istnieje do dziś, fot. Adam Ładowski

Choć ich grafika dziś niektórych może bawić, trzeba przyznać, iż jest niezwykła. Taka sugestywna obrazkowa reklama poza tym, iż miała pokazywać sprzęt, miała też chwalić jego markę, podawać adres, a czasem, tak – nie dziwcie się, choćby i numer telefonu.

Plakietka z ciągnikiem Fendt 17W z 1956 roku. Chłodzenie silnika cieczą trzeba było wyraźnie podkreślić, fot. Adam Ładowski

Można dziś z nich odczytać wiele ciekawych informacji i to nie tylko na temat danych technicznych, ale i o samym producencie. Oglądając te reklamowe plakiety, trudno się nie uśmiechać do przedstawionych na nich maszyn. Niektóre znamy z muzeów i wystaw rolniczych, a niektóre pamiętamy z dzieciństwa. Czasem walały się na stercie złomu brudne, zakurzone i pordzewiałe.

Farmall D-320 z resorowaną przednią osią. Moc 20 KM trzeba było podkreślić, fot. Adam Ładowski

Dziś takie maszyny są równie rzadkie jak ich blaszane reklamowe wizerunki. Plakietki, jakie widzicie na zdjęciach, są niezwykle cennymi i unikalnymi eksponatami. Są bardzo poszukiwane przez kolekcjonerów i pasjonatów. Osiągają spore wartości na giełdach, a tym są one większe, im rzadziej dziś możemy spotkać daną maszynę.

Prawdziwy mamut wśród ciągników z 1960 r. Eicher Mammut o mocy 45 KM, fot. Adam Ładowski

Także nie wszyscy producenci przetrwali do dziś. Część z nich już dawno zamknęła podwoje swoich zakładów, a ich tak cenione przez ówczesnych rolników maszyny zaginęły. Pamięć o dawnych producentach jednak przetrwała i pamiętamy o nich właśnie dzięki takim plakietkom reklamowym.

Bautz AS 23 to dziś prawdziwy unikat, także jako plakietka, fot. Adam Ładowski

Trafiłem na kolekcję takich reklam w gospodarstwie doświadczalnym firmy Amazone w Wambergen i przyznaję, iż bardzo mnie zainteresowały. Może niektórzy z was pamiętają takie stalowe etykiety reklamowe lub jeszcze mają je przybite gdzieś na powale w stodole czy innym budynku gospodarczym.

Amazone już w 1921 r. miał GPS, jednak była to maszyna do czyszczenia ziarna, fot. Adam Ładowski

Zachowajcie je i chrońcie, bo poza świadectwem pięknej historii producenta są jeszcze wiele warte. Pochwalcie się ich zdjęciami, jeżeli takie gdzieś jeszcze macie w swoich gospodarstwach.

Idź do oryginalnego materiału