Dlaczego nie założyłem elektrycznego wspomagania do Ursusa C-355?

1 godzina temu

Kierowanie ciągnikami Ursus C-360 i pokrewnymi nie należy z pewnością do przyjemności, gdyż nie posiadają one wspomagania kierownicy, które wydatnie wspomogłoby operowanie tego typu traktorem. Rozwiązaniem jest oczywiście dołożenie wspomagania, choć tutaj należy być ostrożnym, gdyż przy elektrycznym wspomaganiu mogą wystąpić problemy natury prawnej.

Jakiś czas temu stwierdziłem, iż pomimo tego iż z mojej “55” korzystam już stosunkowo rzadko to warto byłoby zainwestować nieco pieniędzy w poprawienie komfortu pracy, a konkretnie we wspomaganie kierownicy.

Wybór padł na elektryczne wspomaganie marki Infiniti, które kosztowało 600 zł, czyli jakieś 4 razy mniej niż wspomaganie na orbitrol. Jednak później przyszły wątpliwości i ostatecznie tego wspomagania nie założyłem. Już tłumaczę dlaczego.

Wspomaganie na orbitrol to nie problem, ale elektryczne już tak

Orientując się bardziej szczegółowo w kwestiach montażu wspomagania da się zauważyć, iż w przypadku montażu wspomagania np. na orbitrol, gdzie dokładane są dodatkowe siłowniki wspomagające, nie stanowi to problemu pod względem zarówno technicznym jak i prawnym. Nie jest to bezpośrednia ingerencja w układ kierowniczy, ale już przy montażu elektrycznego wspomagania sprawy mają się inaczej.

Elektryczne wspomaganie do Ursusa C-355/C-360, fot. KW

Jest to problem, ale nie pod względem montażu, ponieważ z tym raczej większość użytkowników sobie poradzi (wg. zapewnień sprzedawcy od którego kupiłem wspomaganie elektryczne jego montaż powinien zająć do 6-8 godzin), ale pod względem prawnym, gdyż zamontowanie takiego wspomagania wymaga mocnej ingerencji w układ kierowniczy. Aby je zamontować, trzeba bowiem ciąć kolumnę kierowniczą i tutaj właśnie zwątpiłem, gdyż, mimo iż ciągnik jest używany rzadko, to czasami jednak porusza się po drogach publicznych.

Elektryczne wspomaganie = brak przeglądu

Drążąc temat dalej, usłyszałem od jednego z diagnostów, iż tego typu ingerencja (czyli cięcie kolumny, by zamontować wspomaganie) uniemożliwia pozytywne przejście badania technicznego, gdyż ciągnik z takimi zmianami w układzie kierowniczym traci homologację, a w Polsce procedurę homologacji przeprowadza tylko dyrektor Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) przy udziale służb technicznych. Jednakże jest to kosztowna sprawa i nikt oczywiście po takich własnych przeróbkach jej nie przeprowadza.

Oczywiście jeżeli ciągnik poruszał się będzie tylko w obrębie obejścia, nie jest rejestrowany i nie wyjeżdża na drogi publiczne, to tego typu wspomaganie elektryczne będzie z pewnością niezłym rozwiązaniem, gdyż jest ok. 3-4 razy tańsze od wspomagań np. na orbitrol.

Jeśli jednak poruszamy się ciągnikiem posiadającym wspomaganie elektryczne, gdzie była ingerencja w kolumnę kierowniczą, czyli została ona pocięta, aby je zamontować, to ciągnik nie przejdzie przeglądu technicznego, a w razie wypadku ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania, gdyż poruszalibyśmy się pojazdem niespełniającym norm.

Właśnie te obawy o przegląd i zbyt mocną ingerencję w konstrukcję układu kierowniczego spowodowały, iż ostatecznie wspomaganie znów trafiło na sprzedaż…

Idź do oryginalnego materiału