Koalicja Żywa Ziemia protestuje przeciwko ochronie rolników przed pozwami za „uciążliwości zapachowe”. Ich kampania przeciwko fermom była finansowana z zagranicy. Czy polska wieś ma się rozwijać, czy stać się skansenem dla nowych mieszkańców?
Wieś wg aktywistów
Czym jest wieś w wyobrażeniach aktywistów ekologicznych? “Polska wieś w naszych wyobrażeniach pachnie sianem i jabłkami w sadzie” – czytamy w poście opublikowanym na FB przez Koalicję Żywa Ziemia. Ta idylla może się jednak skończyć – oto posłowie na Sejm RP chcą, by wieś stała się miejscem, gdzie śmierdzi, a zwierzęta są poddawane bezlitosnej przemocy w obozach nazywanych dla niepoznaki fermami.
Dlatego Koalicja Żywa Ziemia wzywa: Do 13 lutego mamy szansę pokazać, iż prawdziwa polska wieś to ta, gdzie sąsiad szanuje sąsiada!
Dla aktywistów wieś to sielanka
Wygląda na to, że wiedza aktywistów o wsi kończy się na sielance Kochanowskiego „Wsi spokojna, wsi wesoła”, omawianej w 7 klasie podstawówki. Do „Chłopów” Reymonta, lektury 2 klasy liceum, w której to powieści wieś nie wygląda jak na folderze deweloperów, już nie dotarli. Myślą, iż wieś to romantyczne przesiadywanie pod gruszą a nie ciężka, codzienna harówka, dzięki której pijący sojowe latte “nowi mieszkańcy” mają co jeść.
Przez rolników aktywiści nie mogą cieszyć się życiem
Koalicja Żywa Ziemia straszy, iż nowe przepisy spowodują, iż nie będzie już można pozywać rolnika za “emisje i uciążliwości zapachowe z “działalności rolniczej” – charakterystyczne jest to, iż działalność rolniczą aktywiści ujmują w cudzysłów. Dla nich produkcja żywności to “smród, który nie pozwala przebywać poza budynkiem i hałas, który nie pozwala wypocząć”. Tymczasem oni, nowi mieszkańcy, chcą “spokojnie rozwiesić pranie, otworzyć okno i cieszyć się życiem”.
Na polską wieś nie przyjadą… turyści
Aktywiści straszą, iż jeżeli nie będzie można pozywać rolników za to, iż prowadzą działalność rolniczą, spadnie wartość budynków na wsi. O czyich budynkach mówią? Chyba swoich, bo przecież nie rolników, którzy żyją na wsi od pokoleń i nie zamierzają się wyprowadzać. Straszą też spadkiem ruchu turystycznego we wsiach – absurd tego argumentu jest powalający. Czy rolnicy żyją z turystyki? Czy oczekują, iż po ich gospodarstwach i polach będą przechadzać się mieszczanie w słomkowych kapeluszach?
Casus Szymona Kluki
Tymczasem zmiany w prawie są konieczne. Sprawa Szymona Kluki, rolnika ukaranego za działalność gospodarczą na własnym terenie, pokazała, iż rolnicy są narażeni na procesy, które mogą uniemożliwić im normalne funkcjonowanie. Prawo cywilne, w tym art. 144 Kodeksu cywilnego, było dotąd wykorzystywane do walki z rolnikami, gdy „nowi” mieszkańcy wsi nagle odkrywali, iż ucieczka z miasta na wieś nie oznacza przeprowadzenia się do idyllycznego raju. Teraz ma się to zmienić.
Francja? Tak, ale tylko tam, gdzie pasuje do narracji
Koalicja Żywa Ziemia wspomina wprawdzie Francję, gdzie zapachy i dźwięki wsi zostały uznane za część dziedzictwa narodowego, twierdzi jednak, iż francuskie zapachy są “naturalne” – w przeciwieństwie do polskich, wyjątkowo nieprzyjemnych zapachów. Ciekawe, iż aktywiści nie wspominają o tym, iż do ustawy o dziedzictwie sensorycznym wsi Francuzi dołożyli zmiany w prawie cywilnym, by całkowicie chronić rolników przed histerycznymi i kapryśnymi “nowymi mieszkańcami”.
Zagraniczne finansowanie Koalicji Żywa Ziemia
Koalicja Żywa Ziemia od dawna protestuje przeciwko rozwojowi polskiej wsi: w roku 2024 wydała broszurę pn. “Fermy przemysłowe a dobra publiczne w rolnictwie i na obszarach wiejskich”. Padają tam wielkie słowa o “sprawiedliwości społecznej”, “dobrobycie ludzi i dobrostanie zwierząt” i oczywiście “agroekologii”.
Broszura została wydana za pieniadze, które “program” Zaangażowania Obywatelskiego w Europie Środkowej dostał od … USAID. Tej właśnie agencji, której działanie w trybie natychmiastowym zawiesił prezydent USA Donald Trump oskarżając ją o niezgodne z prawem i celami Agencji wydatkowanie środków publicznych. Co finansowała USAID, możecie Państwo przeczytać głównie w social mediach. Dowiecie się z nich także, kto w Polsce płacze po decyzji Trumpa.
My tylko powiemy krótko: organizacja przedstawiająca się jako „obrońcy polskiej wsi” była de facto finansowana przez podmioty zewnętrzne, które nie mają nic wspólnego z polskim rolnictwem.
Strach przed polskim rolnictwem – komu to przeszkadza?
Koalicja Żywa Ziemia i podobne organizacje ekologiczne nie walczą o wieś – walczą o jej przekształcenie w ekomuzeum dla bogatych mieszczuchów. Dla prawdziwych rolników ich działalność oznacza jedno: kolejne ograniczenia, biurokratyczne absurdy i próby podporządkowania polskiego rolnictwa wizji „ekoaktywistów” z warszawskich kawiarni.
A polska wieś? Przetrwała komunistyczne kolektywizacje, przeżyje i te ataki. Oby.