Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Czy grozi nam zalew taniej żywności?

9 godzin temu
Zdjęcie: rolnicy przeciw umowie Mercosur


Europejscy rolnicy sprzeciwiają się umowie między UE a krajami Mercosur w w tej chwili wynegocjowanym kształcie. Istnieje realne zagrożenie, iż unijny rynek zostanie zalany przez tanią żywność z Ameryki Południowej. Rolnicy z państw Mercosur w przypadku większości produktów nie muszą przestrzegać zasad zrównoważonego rozwoju, które z kolei podnoszą koszty produkcji europejskim rolnikom.

Zdaniem prof. Łukasza Ambroziaka z IERiGŻ – PIB, choć umowa handlowa jako całość w wielu aspektach jest korzystna dla UE, to akurat produkcja rolno-spożywcza może na niej ucierpieć.

Umowa z Mercosur to ryzyko dla europejskiego rolnictwa

Porozumienie Unia Europejska – Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj), które ma zostać podpisane podczas szczytu G20 w Brazylii 1819 listopada, ma utworzyć blok gospodarczy, który będzie skupiał blisko 750 mln mieszkańców i tworzył blisko 20 proc. światowego PKB. Prace nad umową realizowane są już od 20 lat i negocjacje w sprawie komponentu handlowego zostały w większości zakończone porozumieniem politycznym w 2019 roku. w tej chwili prowadzone rozmowy dotyczą zagadnień zrównoważonego rozwoju.

Wszelkie analizy wskazują na to, iż istnieje duże ryzyko, iż bilans umowy o wolnym handlu Unia Europejska – Mercosur będzie niekorzystny dla europejskiego rolnictwa – mówi dr hab. Łukasz Ambroziak, prof. Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego.

Komisja Europejska spodziewa się, iż otwarcie rynku południowoamerykańskiego na wyroby przetwórstwa przemysłowego, na wyroby motoryzacyjne, samochody, maszyny i urządzenia, na różnego rodzaju chemikalia, farmaceutyki pomoże osiągnąć pewne korzyści. Podobnie też liberalizacja w dostępie do rynku usług w krajach Ameryki Południowej czy do rynku zamówień publicznych. Patrząc globalnie na tę umowę, powinna ona przynieść korzyści, niestety poszkodowanym może być, i prawdopodobnie będzie, sektor rolno-spożywczy – dodaje ekspert.

Europejscy rolnicy znów wychodzą na ulice

Europejscy rolnicy obawiają się, iż umowa z Mercosur osłabi ich konkurencyjność i wyrażają swój sprzeciw na ulicach Brukseli. Protesty zapowiadane są również w Polsce czy we Francji, a ich głównym powodem jest spodziewany napływ taniej żywności z Ameryki Południowej na rynek unijny.

Rolnicy w krajach Ameryki Południowej nie muszą spełniać wielu norm produkcji, które muszą spełniać rolnicy unijni, i to są głównie standardy związane ze zrównoważonym rozwojem. W produkcji roślinnej są to substancje czynne, które są używane chociażby w herbicydach, pestycydach, insektycydach czy nawozach, czyli w rolnictwie państw Ameryki Południowej jest dozwolone stosowanie wielu substancji, których nie można stosować w Unii Europejskiej, a które wpływają na plony – zastrzega ekspert IERiGŻ.

Kraje Mercosur bez rygorystycznych norm produkcji

W produkcji zwierzęcej państw Ameryki Południowej nie muszą być spełnione rygorystyczne normy związane z dobrostanem zwierząt, co sprawia, iż te kraje mogą produkować taniej i oferować wyraźnie taniej swoje produkty na rynku unijnym. Chodzi przede wszystkim o takie podstawowe produkty rolne jak zboża, pszenica, kukurydza, ale też produkcja zwierzęca, chociażby wołowina, drób, jaja czy produkty mleczarskie. Wyjątkiem są jedynie jaja, które mogą być importowane po preferencyjnej stawce celnej, jeżeli produkcja jaj spełnia normy dobrostanu zwierząt określone w umowie – mówi prof. Ambroziak.

Zagrożony szczególnie polski sektor mięsa drobiowego

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawiło na początku listopada swoje negatywne stanowisko w kwestii nieuwzględnienia wymagań zrównoważonej uprawy i hodowli roślin i zwierząt, które będą eksportowane do UE bez ceł. Resort wskazuje, iż przyjęcie umowy w w tej chwili projektowanym kształcie może stworzyć zagrożenie wypierania polskich produktów rolnych z rynków innych państw UE przez produkty importowane z państw Mercosur, zwłaszcza w sektorze mięsa drobiowego, którego Polska jest ogromnym eksporterem.

Samorząd rolniczy protestuje przeciwko umowie z krajami Mercosur

Fundusz kompensacyjny może być na bieżąco rozwiązaniem problemów związanych z wejściem umowy UE – Mercosur w życie, natomiast należałoby przede wszystkim skupić się na takich uregulowaniach, które eliminowałyby te niedoskonałości w funkcjonowaniu. Doskonałym rozwiązaniem byłoby zawarcie w umowie o wolnym handlu przepisów warunkujących możliwość korzystania z preferencji właśnie tym, iż żywność jest wytwarzana przy przestrzeganiu różnego rodzaju standardów związanych ze zrównoważonym rozwojem – mówi dr hab. Łukasz Ambroziak. – To było podnoszone przez stronę polską w czasie negocjacji, niestety nie spotkało się to z aprobatą Komisji Europejskiej, która negocjowała umowy. O ile taki zapis można byłoby zawrzeć w umowie, o tyle trudniej byłoby go po prostu weryfikować na bieżąco w czasie obowiązywania umowy.

Jego zdaniem część obaw podnoszonych przez rolników może być jednak wyolbrzymiona.

Wiele środowisk rolniczych mówi o tym, iż zaleje nas żywność pochodząca z państw Ameryki Południowej, a ten niekontrolowany napływ żywności miałby nastąpić zaraz po wejściu umowy w życie. W umowie o wolnym handlu Unia – Mercosur są przewidziane pewne instrumenty, które mają przeciwdziałać takiemu napływowi żywności. Zniesienie ceł w przywozie do Unii Europejskiej w momencie wejścia umowy w życie dotknie tylko najmniej wrażliwych produktów. Bezcłowy dostęp obejmie niespełna 40 proc. produktów rolno-spożywczych – wyjaśnia ekspert IERiGŻ.

Liberalizacja ceł będzie następować stopniowo

Szereg produktów, ponad 100 linii taryfowych, wyłączono z liberalizacji, przede wszystkim niektóre produkty mleczne fermentowane, czyli maślankę, kefir, a także pszenicę durum, pszenicę inną niż do siewu, tłuszcze mleczne, cukier trzcinowy inny niż do rafinacji, mięso z owiec, z kóz, a także mozzarellę.

W przypadku wrażliwych produktów rolnych zastosowano okresy przejściowe, co znaczy, iż liberalizacja ceł będzie następować stopniowo w ciągu kilku lat i cła całkowicie zostaną zniesione po 5, 8, 11, a choćby w przypadku niektórych produktów, po 15 latach – uspokaja prof. Łukasz Ambroziak. – Dla najbardziej wrażliwych produktów przewidziano kontyngenty taryfowe, co oznacza, iż pewien wolumen towarów objętych tym kontyngentem będzie mógł być przywieziony do Unii po preferencyjnej bądź zerowej stawce celnej, ale poza tym wolumenem import będzie po stawce KNU. Ustanowiono kontyngenty w przywozie wołowiny, drobiu, mleka w proszku, sera, kukurydzy czy chociażby jaj, a także etanolu i cukru trzcinowego do rafinacji. Wolumen tych kontyngentów w pierwszym roku zwykle jest niewielki i zwiększa się z czasem. Docelowa wielkość kontyngentu zwykle będzie stosowana po sześciu latach od wejścia umowy w życie.

Przykładowo w przywozie wołowiny w pierwszym roku przewidziano dwa kontyngenty o obniżonym cle 7,5 proc. na 16,5 tys. t, a stopniowo wolumen ten ma rosnąć do poziomu 99 tys. t w szóstym roku. W przypadku mięsa drobiowego w pierwszym roku będą to dwa kontyngenty o łącznym wolumenie 30 tys. t, który ma rosnąć do 180 tys. t w szóstym roku. W imporcie owoców i warzyw świeżych lub chłodzonych z państw Mercosur UE zachowa system cen wejścia w odniesieniu do większości objętych nim towarów (m.in. pomidory, ogórki, jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie, morele, brzoskwinie i nektarynki, winogrona i sok winogronowy). System ten stosowany w unijnej taryfie celnej chroni przed importem po niskich cenach, gdyż przewiduje wzrost stawki celnej wraz ze spadkiem poniżej określonego progu ceny produktów importowanych.

Źródło: Newseria Biznes

Idź do oryginalnego materiału