Import rosyjskich nawozów – cła nie wystarczą

2 godzin temu

Od 1 lipca 2025 r. obowiązują podwyższone cła na nawozy importowane z Rosji i Białorusi. Wprowadzony przez Komisję Europejska mechanizm ma na celu ograniczyć import rosyjskich nawozów, by zmniejszyć zależność od dostaw z Rosji. Jednak, jak zauważają eksperci, samo wprowadzenie wyższych ceł to dopiero pierwszy krok. Co jeszcze pozostaje do zrobienia?

Fundamentem bezpieczeństwa i stabilności kraju są nie tylko kwestie militarne czy energetyczne, ale również te dotyczące bezpieczeństwa żywnościowego. Zaś w tym przypadku podstawą jest dostępność i jakość nawozów mineralnych. Dlatego Polska Izba Przemysłu Chemicznego alarmuje, iż rosnący import nawozów z Rosji i Białorusi to nie tylko zagrożenie dla krajowego przemysłu chemicznego. Bowiem to również element wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję, która wykorzystuje tanie nawozy mineralne do destabilizacji rynku europejskiego. Artykuł Szymona Domagalskiego, Radcy ds. Regulacji w Polskiej Izbie Przemysłu Chemicznego opracowany we współpracy z Grupą Azoty, który ukazał się w Magazynie Polska Chemia 3/2025, przybliża te kwestie.

Rosyjski import jako element wojny hybrydowej

Jak tłumaczy PIPC, dynamiczny wzrost importu nawozów z Rosji i Białorusi po rozpoczęciu wojny na Ukrainie to element wojny hybrydowej prowadzonej przez Federacje Rosyjską przeciw UE. Zaś jej celem jest osłabienie europejskiego — w tym polskiego — przemysłu nawozowego, by w dłuższej perspektywie podważyć bezpieczeństwo żywnościowe całej Wspólnoty.

W obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę i kryzysu energetycznego europejski rynek nawozów stanął przed bezprecedensowym wyzwaniem. Rosja, mając ograniczoną możliwość eksportu gazu do UE, zaczęła kierować jego nadwyżki do produkcji nawozów, które następnie, już jako gotowy produkt, trafiały na rynek unijny — czytamy na stronie PIPC.

Ochrona krajowego rynku nawozowego to najważniejszy element bezpieczeństwa żywnościowego. Dlatego, zdaniem PIPC, należy podjąć konsekwentne działania na poziomie unijnym i krajowym, by zminimalizować ryzyko uzależnienia od jednego, nieprzewidywalnego dostawcy. Tylko wtedy krajowy przemysł chemiczny utrzyma konkurencyjność, a rolnicy będą mogli liczyć na stabilne dostawy nawozów po uczciwych cenach.

fot. Anna Maciejuk

Import rosyjskich nawozów to pułapka cenowa?

Przypomnijmy, iż tylko w 2024 r. do państw UE trafiło 4,4 mln ton nawozów z Rosji i Białorusi, co stanowiło około 30% całego unijnego importu. Polska odczuwa skutki tej strategii mocniej niż inne kraje UE. Bowiem udział importu w krajowym zużyciu nawozów wzrósł z 32% w okresie 2021/2022 do niemal 60% w 2024 r. Ponadto rosyjskie i białoruskie dostawy wypierają z rynku nie tylko krajowych producentów, ale też dotychczasowych zagranicznych dostawców z Maroka, Algierii czy Omanu.

Tak jak przemysł chemiczny jest fundamentem całej gospodarki odpowiadając za 90 procent produktów powstających przy jego udziale, tak przemysł nawozowy jest fundamentem produkcji żywności. Już ponad pół wieku temu Norman Borlaug, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, udowodnił, iż nawozy azotowe są niezbędnym warunkiem wyżywienia miliardów ludzi na Ziemi — skomentował Andrzej Skolmowski, Prezes Zarządu Grupa Azoty.

Wprawdzie import tanich, rosyjskich nawozów przynosi rolnikom realne korzyści cenowe. Jednak należy podkreślić, iż są to krótkoterminowe oszczędności. Bowiem to dokładnie przemyślany element wojny hybrydowej Kremla, który ma doprowadzić do uzależnienia rynku nawozów od jednego dostawcy. Jak podaje PIPC, to klasyczny przykład pułapki cenowej — krótkoterminowa korzyść zamienia się w zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego i stabilności rynku nawozowego w Europie.

Cła ochronne to dopiero pierwszy krok

W styczniu 2025 r. Komisja Europejska wprowadziła cła ochronne na nawozy z Rosji i Białorusi. Od 1 lipca 2025 r. obowiązuje stawka celna 6,5% oraz dodatkowa opłata 40–45 euro/t, która będzie stopniowo rosła do 315–430 euro/t do 2028 r. Regulacje te ograniczają opłacalność importu, ale same w sobie nie gwarantują pełnej ochrony rynku. Jak zaznacza PIPC:

Cła ochronne wprowadzone na rosyjskie nawozy nie rozwiązują problemu w pełni, a bezpieczeństwo żywnościowe Polski wymaga systemowych działań krajowych i unijnych.

Samo wprowadzenie wyższych ceł ochronnych nie wystarczy. Bowiem bez krajowych działań systemowych łatwo o obchodzenie regulacji, fałszowanie deklaracji pochodzenia czy omijanie sankcji. Dlatego PIPC i firmy członkowskie podkreślają, iż konieczna jest kooperacja z administracją krajową, PIORiN oraz KAS. A także wprowadzenie krajowych regulacji monitorujących obrót nawozami. To jedyny sposób, by realnie zmniejszyć uzależnienie rolników od importu z kierunków obarczonych ryzykiem geopolitycznym.

Jak realnie ograniczyć import rosyjskich nawozów?

Ochrona krajowego rynku nawozowego to najważniejszy element bezpieczeństwa żywnościowego Polski i UE. Skuteczne działania muszą łączyć działania unijne, takie jak cła ochronne, z krajowymi regulacjami. Konkretnie takimi jak rejestr podmiotów wprowadzających nawozy na rynek i rozszerzenie systemu SENT na sektor nawozowy. Bowiem takie rozwiązania pozwolą na pełną kontrolę nad tym, kto, w jakiej ilości i w jaki sposób wprowadza nawozy do obrotu.

PIPC podkreśla, iż bezpieczeństwo żywnościowe to nie abstrakcyjny termin. To gwarancja stabilności gospodarki, pewności dla rolników i bezpieczeństwa codziennego życia obywateli. Tylko konsekwentne działania na poziomie unijnym i krajowym pozwolą zminimalizować ryzyko uzależnienia od jednego, nieprzewidywalnego dostawcy. Zaś w efekcie tych działań rolnicy będą mogli liczyć na stabilne dostawy nawozów po uczciwych cenach. A krajowy przemysł chemiczny utrzyma konkurencyjność.

Źródło: www.pipc.org.pl

Idź do oryginalnego materiału