Przeciętnie już co druga osoba kupuje produkty w internecie za pośrednictwem zagranicznych e-sklepów. Spadek siły nabywczej wywołany inflacją skłania nas do poszukiwania lepszych okazji poza krajem, ale – przyzwyczajeni do wygody zakupów w rodzimych sklepach online – często porzucamy koszyk i nie finalizujemy transakcji.
Co trzecia osoba zaznacza, iż winne temu są m.in. „inne standardy” międzynarodowych e-sklepów – ujawniają nowe dane z raportu Adyen „Lost in Transaction”.
Wzrost cen produktów i usług daje się Polakom we znaki. Średnioroczna inflacja w 2023 r. wyniosła, według Głównego Urzędu Statystycznego, 11,4 proc. Nic więc dziwnego, iż aż 82 proc. Polaków zrezygnowało w ub. roku z niezbędnych wydatków, a prawie połowa przyznała, iż dogłębnie analizuje oferty w internecie, zanim odwiedzi sklep stacjonarny.
Poszukiwania oszczędności i okazji prowadzą nas również do zagranicznych sklepów. Zakupy w takich serwisach zadeklarowało 49 proc. uczestników badania. W grupie wiekowej 18-34 lata odsetek ten był jeszcze wyższy, wynosząc 57 proc. Dane dowodzą jednak, iż Polacy nie podchodzą do tego bezkrytycznie.
Zagraniczny sklep ale tylko z wysokimi standardami?
Wśród zadeklarowanych zwolenników zakupów w polskich e-sklepach 41 proc. uznało, iż pod względem jakości ścieżki zakupowej i checkoutu wypadają one lepiej niż zagraniczna konkurencja. Dlaczego doświadczenia zakupowe w międzynarodowych sklepach mogą sprawiać klientom trudność? Długie oczekiwanie na przesyłkę to główny problem dla większości osób kupujących w ten sposób (65 proc.). Na drugim miejscu plasują się też koszty międzynarodowej wysyłki, które mogą być znacząco wyższe niż w przypadku lokalnych zakupów (61 proc.), a co trzeci ankietowany przyznał, iż obawia się też oszustw i wyłudzeń, ponieważ zagraniczny e-sklep różni się od standardów stosowanych przez polskie platformy (31. proc.).
Odbiegające od naszych przyzwyczajeń normy dotyczą także m.in. jakości, różnic w rozmiarach czy specyfikacji produktów, która może wprowadzać zamieszanie. Co więcej, prawie co druga osoba (45 proc.) potwierdziła, iż rezygnuje z zakupu z powodu problemów na ostatnim etapie transakcji. Dodatkowo pogłębia to problem z płaceniem w lokalnej walucie, który Polacy definiują jako „trudny”.
To z kolei najważniejszy aspekt dla sklepów prowadzących działalność międzynarodową. Konieczność dostosowania własnych kanałów sprzedaży do potrzeb i oczekiwań klientów z różnych rynków w dużej mierze dotyczy polskich przedsiębiorców. Jak wynika z badań, aż 45 proc. z nich wyraża chęć ekspansji na nowe, międzynarodowe rynki do 2026 r.
Skąd wiedzieć, jak adekwatnie obsłużyć kupującego w każdym miejscu na świecie?
– Dane wskazują, iż użytkownicy chętnie kupują w sieci, ale jednocześnie mają przy tym mnóstwo obaw. Sprzedawcy muszą je odpowiednio zaadresować, choć często brakuje im wystarczającego know-how. Niestety to, co sprawdzi się na jednym rynku, prawie na pewno nie zadziała jednakowo na innym – komentuje Jakub Czerwiński, VP CEE Adyen. – W sytuacji, gdy coraz trudniej konkurować ceną, o względy klienta musimy powalczyć doświadczeniem, które skłoni go do powrotu. Współczesna technologia daje nam w tym zakresie bardzo szerokie możliwości – ocenia.
Dostosowanie checkoutu do lokalnych wymagań buduje poczucie bezpieczeństwa zakupów i jest dlatego elementem niezbędnym do międzynarodowego sukcesu. Przykładowo, tak jak w Polsce do finalizacji zakupu może zniechęcać brak możliwości zapłaty BLIK-iem (najchętniej wybierana metoda płatności przez aż 62 proc. badanych), tak podobnie ma się sprawa z innymi rynkami – klient z Francji nie wyobraża sobie checkoutu bez opcji Carte Bancaire, a mieszkaniec Amsterdamu – bez iDeal.
Co więcej systemy scalające wszystkie kanały i rynki sprzedaży w ramach jednej platformy pomagają spełnić lokalne wymagania i pozwalają klientom na dokonywanie zakupów w preferowany przez nich sposób. Sprzedawcy mogą wykorzystać informacje o ich preferencjach, aby dowiedzieć się np. które produkty są najczęściej wyświetlane na stronie lub jaką metodę płatności klienci wybierają najczęściej. Dzięki temu łatwiej jest przygotować strategię nakierowaną bezpośrednio na zachowania określonej grupy klientów oraz odpowiednią personalizację oferty, choćby jeżeli klient jest oddalony o kilkaset kilometrów od siedziby firmy.