Idealne dla włoskiego rolnika
Maszyny te idealnie wpisują się w realia włoskiego rolnictwa, gdzie strategia „od pola do stołu” jest od lat czymś naturalnym. Górzysty teren, krótkie trasy z pól do miast, wszechstronność i dobre adekwatności terenowe – do tego „topornie” prosta konstrukcja. Właśnie takie mają być dla włoskich rolników miniciężarówki Comaca produkowane w Salerno od połowy lat 70. Czy doceniłby je także sadownik w Polsce?

Rambo i Pantera na Agrilevante
Podczas Agrilevante, wystawy odbywającej się w Bari we włoskiej Apulii w dniach 9-11 października, firma prezentowała dwa swoje pojazdy: Rambo i Panterę. Obydwa na papierze dosyć podobne. Ich najważniejsze cechy to 3-cylindrowe silniki o mocach ok. 25 KM, stały napęd na tył z możliwością dołączenia napędu przedniej osi i skrzynie z reduktorem.

Samochody mają całkiem solidne prześwity, a na jednym z poniższych zdjęć możemy zobaczyć imponujący wykrzyż Ramba (ten zresztą powinien lepiej radzić sobie w terenie m.in. ze względu na mniejszy przedni zwis). Opony? Oczywiście typu T/A, wgryzające się w trudny grunt podczas zwożenia płodów rolnych z plantacji. Ładowność to 1,5 tony w Rambie i 1,8 w Panterze, przy czym ta druga ma również większe możliwości, jeżeli chodzi o holowanie przyczep.

Kabiny
Komfort? Na testy niestety czasu ani miejsca nie było. W kabinach prawdopodobnie jest dość głośno, bowiem są to proste, niemal niczym nie wygłuszane konstrukcje. Możemy się jednak spodziewać przyzwoitego, jak na tę klasę pojazdów, tłumienia nierówności, bowiem z przodu obydwu pojazdów zastosowano kolumny McPhersona. Kabina Pantery wydaje się nieco bardziej przestronna i mniej spartańska; na siłę zmieszczą się w niej 3 osoby, a deska rozdzielcza jest bardziej rozbudowana niż w Rambo. Zadbano też o lepszą widoczność, dodając dodatkowe szyby w przednich dolnych częściach drzwi.

Kabina Pantery ma konstrukcję typowej kabiny w ciężarówce, zaś Rambo ma maskę rodem z samochodu osobowego, co oczywiście determinuje dostęp serwisowy. Po otwarciu maski otrzymujemy bardzo dobry dostęp do małego silniczka i podzespołów, zaś w Panterze silnik znajduje się pod kabiną.
Tak naprawdę to ciągniki
Przechodząc do pozostałych kwestii dotyczących kabiny, czyli bezpieczeństwa, dochodzimy do punktu wyjaśnień, dlaczego formalnie mamy do czynienia z ciągnikami, a nie z samochodami. Poduszek powietrznych będziemy szukać na próżno, nie znajdziemy ich tutaj.

Prawdopodobnie jeżeli chodzi o strefy zgniotu, również możemy zapomnieć o samochodowych standardach. Oczywiści mamy do czynienia z homologowaną ramą czy pasami bezpieczeństwa, ale są to elementy konieczne także w ciągnikach. Z wyżej wymienionych powodów pojazdy Comaca homologowane są jako ciągniki rolnicze z wszelkimi dla nich przywilejami (znacznie niższe standardy bezpieczeństwa, ale także niższe opłaty czy to drogowe czy ubezpieczeniowe), ale też bodaj największym ograniczeniem – redukcją prędkości maksymalnej do 40 km/h.
Ile to kosztuje?
Włochy to niejedyny kraj, w którym oferowane są pojazdy Comaca. Dostępne są także we Francji, Hiszpanii, Portugalii, Gwatemali czy Kostaryce. Ceny ciężarówek zaczynają się od 15 tys. euro, jednak za Rambo w wersji, jaką widzieliśmy na Agrilevante trzeba zapłacić ok. 24 tys. euro, zaś za Panterę ok. 30 tys. euro.
Czy takie samochody miałyby rację bytu w Polsce? Czemu nie? W gospodarstwach ogrodniczych, szczególnie na zboczach, ich rola mogłaby być nieoceniona. Kto wie, być może Comaca zdecyduje się kiedyś na ich dystrybucję także w Polsce?
Opracowanie: Mateusz Wasak, redakcja Wiadomości Rolnicze Polska