John Deere 6110 – nasz przegląd używanych ciągników 80/90 KM

1 dzień temu

Seria ciągników John Deere 6010 ustanowiła swojego rodzaju wzorzec, który dla wielu stanowi punkt odniesienia, choćby w kontekście nowych ciągników. Ale czy ćwierć wieku po premierze wciąż warto rozglądać się za modelami tej legendarnej już serii?

Seria 6010 czy też 6000 TEN zadebiutowała na przełomie lat 1997/1998 i zastąpiła równie lubianą serię 6000. W chwili debiutu, nie był to częsty gość na krajowych polach, nie licząc gospodarstw wielkoobszarowych i należących do firm, jednak sytuacja uległa poprawie wraz z pojawieniem się pierwszych sztuk na rynku maszyn używanych.

Następcy, czyli maszyny serii 6020 również nie budziły większych zastrzeżeń i można powiedzieć, iż śmiało kontynuowały dobrą passę poprzedników, potwierdzając budowaną całymi latami 90 opinię niezawodności i solidności.

Model John Deere 6110 to propozycja z dolnej części tabeli, słabszy był jedynie 6010, a ponad oferowano 6210, 6310 i 6410 z silnikiem czterocylindrowym oraz 6510, 6610, 6810 i 6910 napędzane silnikiem o sześciu cylindrach. Oczywiście szóstki zawsze były w Polsce bardziej pożądane, nie mniej wersja czterocylindrowa wcale nie musiała być gorszym wyborem.

Pod względem ekonomii i przy odpowiednio dobranym parku maszynowym była wyborem optymalnym dla średniego gospodarstwa. Wszystkie ciągniki serii były produkowane w fabryce w Mannheim w Niemczech. Warianty oznaczone literą „L” to modele o niskim profilu, zaś „SE” odnosi się do wersji wyposażenia, uproszczonej i uszczuplonej wobec zwykłych modeli.

Obsługa jest intuicyjna, a materiały dobrze radzą sobie z upływem czasu, fot. Grzegorz Szularz

John Deere 6110 – Silnik i skrzynie biegów

Model 6110 napędza czterocylindrowa jednostka o pojemności 4,5 litra (106×127 mm), oczywiście produkcji John Deere. Moc maksymalna osiągana przy 2300 obrotach na minutę to 84 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi 345 Nm. Słabszy model cechuje się 10 koni mniejszą mocą, ale za to nie posiada turbosprężarki, podobnie jak najsłabsza szóstka czyli 6510.

Jeżeli chodzi o spalanie, to wokół starszych Deerów narosło wiele mitów jakoby amerykańskie silniki choć mocne i trwałe, zużywały znacząco więcej paliwa od konkurencji. Wiele z tych opinii wynikało z przesiadki ze starszych konstrukcji i było pokłosiem pracy na pełnym gazie, w końcu traktor musi puścić dymka inaczej robota nie idzie. Tym, którzy zapoznali się z instrukcją lub popróbowali dostosować obroty do pracy, udawało się uzyskać wyniki nieodstające od innych maszyn z segmentu.

Test spalania 6110

Ciekawy test został przeprowadzony przez Uniwersytet w Nebrasce, zgodnie z zasadami OECD. Testowanym modelem był 6110 wyprodukowany w 1998 roku i wyposażony w skrzynię Powrquad 16×16. Przy próbie z WOM, z prędkością 540 spalanie wahało się od 16-16,9 l/h przy odbieraniu 67-69 KM, zaś przy próbach uciągu spalanie wynosiło około 15 l/h przy osiąganej mocy 61,9 KM.

Co warto wiedzieć więcej o silniku? Przede wszystkim to, iż producent poleca regularnie, nie rzadziej niż co 2 tys. mth sprawdzać luz zaworowy, dość charakterystyczny dla amerykańskich silników: (0,014 i 0,018 cala). Warto dodać, iż układ smarowania mieści 12,7 litra oleju, a układ chłodzenia to 11-14 litrów (więcej w wersji z kabiną).

Przekładnie John Deere’a 6110

Przejdźmy zatem do skrzyń biegów, a tych było całkiem sporo i raczej każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Najbardziej podstawową skrzynią była skrzynia SyncroPlus o 12 przełożeniach w przód i czterech do tyłu, ot zwykła synchronizowana przekładnia na mokrych tarczach z trzema biegami na czterech zakresach: A-D. Przy założeniu, iż ciągnik stał na fabrycznym ogumieniu 18,4×30 prędkość maksymalna tego wariantu wynosi około 29,8 km/h.

Dla bardziej wymagających jest skrzynia SyncroPlus Power Reversor. Tutaj już mamy cztery biegi na czterech zakresach i choć maksymalna prędkość jazdy jest taka sama, to atutem jest rewers w dźwigni po lewej stronie kierownicy. Standardowo biegi do tyłu są mniej więcej o 1/5 szybsze od przełożeń do przodu.

Hydraulice choćby dziś należy się uznanie, fot. Grzegorz Szularz

Zwieńczeniem oferty przekładni jest PowrQuad 16×12 czyli Power Shift z 4 biegami na 4 zakresach. Bez względu na wybraną skrzynię, w kwestii eksploatacji należy przygotować się na konieczność wymiany oleju co 1500 godzin. Do układów przeciętnie wchodzi od 52 do 55 litrów, w zależności czy jest TLS. Polecanymi olejami są oleje UTTO np. TITAN WB czy Agrifarm UTTO MP lub VT, o ile układ nie będzie mocno obciążony można zastosować olej STOU np. STOU PRO 10w40.

WOM i hydraulika

W zależności od konfiguracji John Deere 6110 może być wyposażony w WOM 540 lub 540/1000, przedni wałek również był oferowany – niezależny z prędkością 1000. Podnośnik tylny mógł być opcjonalnie wyposażony w EHR, a w zależności od sposobu pomiaru, powinien poradzić sobie z około 2 tonami, podnośnik przedni tak jak WOM stanowił opcję.

Przy masie ciągnika wynoszącej od 3365 do 4374 kg to bardzo zadowalające wyniki, zwłaszcza jak na ciągnik z czwórką pod maską. Oczywiście na masę duży wpływ ma fakt zastosowania pełnej ramy, co nie tylko wpływa na trwałość ciągania, ale przede wszystkim zapewnia kapitalny dostęp do podzespołów i łatwość napraw.

W kwestii hydrauliki ciągniki dysponuje wydatkiem 96 l/min/72 l/min, układ działa w oparciu o olej ze skrzyni biegów. Fabrycznie John Deere oferował do tego ciągnika trzy modele ładowaczy o oznaczeniach: 620,640 i 640SL. Ich udźwigi maksymalne to odpowiednio: 1227, 1347 oraz 1471 kg na wysokości 259, 287 oraz 276 cm.

Tablica jest czytelna, choć dziś nie porywa, fot. Grzegorz Szularz

Kabina

Wersje z kabiną, od ROPS-ów różnią się zastosowanym alternatorem oraz bateriami. W przypadku ciągnika z kabiną alternator ma 115 A zaś ROPS 90 A. Standardowa bateria w 6110 to 110Ah i 830 CCA prądu rozruchowego, a opcjonalnie można było zamówić ciągnik z baterią 1230 CCA i 154 Ah.

Bardzo rzadko spotykaną wersją są modele bez przedniego napędu, o ile takowy gdzieś jest to najprawdopodobniej został sprowadzony z USA. Pomimo nazwania nowej kabiny „ComfortGard” klimatyzacja w serii 6010 była opcją. Kończąc kwestię parametrów warto dodać, iż wymiary ciągnika to 413 cm długości, 203 cm szerokości, 258 cm wysokości oraz 46 cm prześwitu mierząc maszynę na standardowym ogumieniu 12,4×24 i 16,9×30.

John Deere 6110 – Co się psuje, na co uważać

Po latach, choćby taka legenda jak 6110 zdążyła zdradzić wszelkie swoje bolączki, więc co zatem zawodzi w jednej z legend? Jednym ze słabych punktów, w dodatku trudnym do wykrycia podczas oględzin, są wewnętrzne łożyska w tylnych zwolnicach. Pomimo dogodnych warunków i stałej kąpieli w oleju, sposób ich napięcia powoduje, iż z czasem bieżnie dostają luzu, który wraz z upływem godzin powiększa się co może prowadzić do uszkodzenia zwolnicy.

Usterka jest o tyle trudna do wychwycenia, iż nie daje znaku w oleju czy w trakcie jazdy. Zweryfikować ją można dopiero po rozebraniu zwolnicy. Pocieszający jest fakt, iż zadziałanie prewencyjne, czyli wymiana łożysk, jest stosunkowo tanie (o ile wybierzemy zamienniki z oferty dobrego producenta łożysk) i całkowicie usuwa na jakiś czas obawę o powstanie większej usterki.

Znacznie łatwiej jest zweryfikować stan wałka łączącego silnik ze skrzynią biegów – tradycyjnego rozwiązania zielonych. Tutaj słabym elementem jest tłumik drgań. Nie trapią go nagłe usterki ale jest to element newralgiczny, a zatem podatny również na zużycie. Kres swoich dni objawia głośną pracą i wzmożonymi drganiami zwłaszcza podczas ruszania czy podnoszenia obrotów pod obciążeniem.

Innym elementem, którego niedomaganie i zaniedbanie może prowadzić do poważnych usterek jest pompka systemowa, która odpowiada za zasilanie i smarowanie przekładni. Słabym punktem tego rozwiązania jest fakt, iż jedną z części eksploatacyjnych pompy (zazębienie wewnętrzne) jest obudowa skrzyni. o ile jej powierzchnia się wytrze, to regeneracja może stać się koszmarnie droga w wariancie optymistycznym do nieopłacalnej w najgorszym.

Testujemy pompę hydrauliczną w John Deere 6110

Sama pompka (wkład i druga cześć obudowy) to koszt od około 800 do 1200 zł, warto dokonać pomiaru ciśnienia w trakcie zakupu i porównać wartość z tabelą. W tym celu należy na rozgrzanej wcześniej maszynie (olej minimum 55 st. C) , przy załączonym hamulcu postojowym osiągnąć 2000 obr/min bez włączonej jazdy i zmierzyć ciśnienie na porcie w obudowie pompy. Dla 6110 adekwatny zakres to od 11,5 do 12,7 bara. Ciśnienie reguluje się obok na zaworze poprzez dokładnie lub ujmowanie podkładek regulacyjnych, a jedna podkładka powinna zmienić ciśnienie o 0,7 bara.

Oczywiście ciągnik, zwłaszcza z dużym przebiegiem, mogą trapić też inne usterki. Typowe bardziej ze względu na wiek lub przebieg ,niż faktyczne błędy producenta. Figle może płatać elektryka, choć tej jest naprawdę niedużo, znacznie mniej niż w następcach z serii 6020.

Wiele niedogodności może być również spowodowanych niewłaściwą regulacją podzespołów lub niedbalstwem poprzednich właścicieli. Standardowo w przypadku wyeksploatowania danego elementu, trudno mieć do kogokolwiek pretensje. Dlatego przed zakupem warto sprawdzić standardowe punkty (opony, dymienie, rozruch, biegi) zaś testy siłowe i jazdy wykonywać już na rozgrzanej maszynie.

Eksploatacja i koszty 6110

Zaczynając od przeglądów olejowych, producent zaleca wymianę oleju w silniku co 250 godzin, a w skrzyni i mostach co 1500. W przednim moście z zawieszeniem TLS potrzeba 6 litrów, bez TLS wystarczy 5 litrów, olej taki sam jak do skrzyni biegów. Natomiast w przystawce z przodu mieści się 3,5 litra, zaś w zwolnicach przednich po 0,8 litra, a zatem decydując się na jeden typ oleju będziemy go potrzebowali około 70 litrów.

Do tego należy doliczyć filtry. Najdroższy jest filtr skrzyni – około 250 zł i tu warto postawić na oryginał, kolejny będzie filtr powietrza za około 170-200 zł, paliwa z odstojnikiem za 150, hydrauliki w podobnej cenie, oraz oleju silnikowego 50-100 zł. Filtry kabinowe to wydatek rzędu 300-400 zł o ile są z węglem aktywnym, zwykłe można kupić za mniej niż 200 zł. A zatem pełen przegląd powinien zamknąć się kwotą około 3000 zł.

John Deere 6110 – Ile dziś kosztuje ten ciągnik?

John Deere 6110 wciąż jest stałym gościem komisów i ogłoszeń, choć wyraźnie ustępuje swoim następcom, w końcu czas i krótki okres produkcji zrobiły swoje. Nie ma też co ukrywać, iż będące w obrocie egzemplarze będą cechowały się znacznymi przebiegami.

Ceny tego modelu startują z poziomu 60 tys. zł, choć wcale nie oznacza to, iż ciągnik będzie w wersji SE. Bardzo dużo jest PowrQuadów, które w końcu zakończyły prace u zachodnich gospodarzy. Przewijającą się wartością przebiegu jest 6-8 tys. mth. O ile jest to realny przebieg, a ciągnik jest dobrze utrzymany i jego funkcjonowanie nie budzi zastrzeżeń, to maszyna będzie nam służyła jeszcze wielokrotność tej wartości.

Niestety handlarze wiedzą, iż jest to wciąż poszukiwany model więc często wraz z powiedzeniem „klient nasz pan” są wprowadzane korekty. Pocieszający jest fakt, iż dla tej serii, przy adekwatniej kulturze technicznej właściciela, 20-25 tys. mth bez kapitalnego remontu to wynik jak jak najbardziej do osiągnięcia.

W okolicy 80 tys zł trafiają się już nieźle utrzymane sztuki, czasem choćby z fabrycznym ładowaczem – tu uwaga na przedni napęd i wałek łączący silnik ze skrzynią! Powyżej 100 tys. zł trafiają się maszyny, które od nowości pracowały w jednym gospodarstwie i mają udokumentowaną historię serwisową.

Idź do oryginalnego materiału