KE: glifosat dopuszczony, ale jego producent oskarżony

11 miesięcy temu

Spór o glifosat toczy się już od ośmiu lat. Dziś sprawa znów wraca na wokandę. KE decyduje: „glifosat dopuszczony”, jednocześnie jednak pojawiają się zarzuty pod adresem jego producenta.

Glifosat to herbicyd powszechnie stosowany m.in. w rolnictwie. Od ośmiu lat branża z niepokojem śledzi jego losy, jakie toczą się na arenie UE. Przypomnijmy, pierwsze głosy sprzeciwu co do dalszego jego stosowania pojawiły się w 2015 r., kiedy to Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegła o możliwości jego rakotwórczego działania. To zapoczątkowało lawinę wydarzeń. Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) na podstawie badań stwierdziła, iż nie ma naukowych podstaw do uznania tego związku za rakotwórczy, mutagenny lub działający szkodliwie na rozrodczość. W efekcie w 2017 r. KE przedłużyła licencję na stosowanie glifosatu na kolejne pięć lat. Teraz jednak temat wraca na pierwsze strony gazet.

Glifosat dopuszczony, ale…

Ostatnie badanie nad ryzykiem stosowania glifosatu przeprowadziła Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). W raporcie czytamy:

Nie ma krytycznego obszaru budzącego obawy. Krytyczny definiuje się jako mający wpływ na wszystkie proponowane zastosowania ocenianego pestycydu, np. zastosowania przedsiewne, zastosowania po zbiorach itp.

Tym samym Komisja Europejska zaproponowała przedłużenie zezwolenia o 10 lat. Jednakże stawia warunki. Aby glifosat był dopuszczony, musi być używany ściśle z zasadami jego stosowania określonymi w etykiecie oraz przy wsparciu środków towarzyszących, ograniczających ryzyko szkodliwości zabiegu. Do wspomnianych środków towarzyszących zalicza się m.in. specjalne dysze, minimalizujące dyspersję cieczy roboczej.

KE dopuszcza też ustanowienie pewnych wymagań na szczeblach krajowych. A konkretnie państwa członkowskie będą mogły przy udzielaniu zezwoleń nałożyć dodatkowe warunki stosowania glifosatu jako herbicydu. Może to być np. zwracanie uwagi na możliwy wpływ na małe ssaki czy pośrednie skutki na różnorodność biologiczną, a w razie potrzeby uwzględnianie środków łagodzących lub ograniczających negatywny wpływ glifosatu na środowisko.

Ostateczna decyzja jednak jeszcze nie zapadła. Albowiem najpierw państwa członkowskie muszą wypowiedzieć się w tej sprawie. Głosowanie odbędzie się 12–13 października.

Kontrowersji wokół glifosatu ciąg dalszy

Tym czasem, podczas gdy KE chce zgodzić się, aby glifosat był dopuszczony, jego producent słyszy zarzuty. W środę, 27 września, austriacka organizacja ekologiczna Global 2000 poinformowała o zamiarze wniesienia oskarżenia do prokuratury pod adresem producentów glifosatu. Pod dokumentem podpisały się też inne organizacje ekologiczne.

Zarzuty są poważne, bo dotyczą zatajenia przed KE informacji o możliwych zagrożeniach dla zdrowia. Jednak firma Bayer, producent herbicydu Roundup, stanowczo wszystkiemu zaprzecza. Jej stanowisko jest następujące:

Bayer nie zataja ani nie zataił przed adekwatnymi władzami żadnych badań naukowych. Zawsze działała przy zachowaniu pełnej przejrzystości i pełnej zgodności z przepisami UE. Przedłożono wszystkie istotne badania wymagane w dokumentacji naukowej. W procesie zatwierdzania uwzględniono ponad 1500 badań.

Koncern przypomina również, iż to władze UE stwierdziły, iż glifosat — jeżeli stosuje się go prawidłowo — nie jest niebezpieczny dla zdrowia ani rakotwórczy. Jednocześnie zdaniem firmy Bayer, tym oskarżeniem organizacje ekologiczne próbują wywrzeć presję na decydentów unijnych w kluczowym, poprzedzającym głosowanie momencie.

Ważna data: 13 października. Czy glifosat będzie dopuszczony?

A zatem okazuje się, iż na 13 października w napięciu czekają wszyscy. Po pierwsze, środowisko proekologiczne, które liczy na skreślenie glifosatu z listy substancji czynnych dopuszczonych do stosowania w UE. Po drugie, rolnicy, którzy obawiają się, iż bez stosowania glifosatu ich produkcja nie przetrwa. W końcu w tej chwili jest to jeden z najczęściej stosowanych na świecie składników aktywnych środków ochrony roślin.

Oczywiście kwestią, czy glifosat zostanie dopuszczony, mocno interesuje się również sam jego producent. Albowiem zakaz stosowania glifosatu może zawyrokować o „być albo nie być” siedziby firmy Bayer w porcie w Antwerpii. To jeden z czterech zakładów koncernu produkujących glifosat. Ważą się więc losy dalszego eksportu tego produktu na światowe rynki (o olbrzymiej wartości). Co więcej, wraz z likwidacją zakładu w belgijskim porcie, zatrudnienie może stracić około 730 osób.

Podsumowując, spór o glifosat toczy się już od ośmiu lat. Stron w nim uczestniczących jest wiele, każda widzi w tym swoje interesy. Ostateczną decyzję poznamy po 13 października. Ale czy rzeczywiście będzie ona „ostateczna”? Obawiam się, iż to nie koniec tej „herbicydowej batalii”.

Źródła: FreshFruitPortal, Vilt

Idź do oryginalnego materiału